Po zwolnieniu Dariusza Żurawia i jeszcze przed objęciem drużyny Lecha Poznań przez Macieja Skorżę gospodarze podchodzili do najważniejszego dla siebie spotkania w rundzie pod wodzą Janusza Góry. Szkoleniowiec Lecha na ten jeden mecz zdecydował się na radykalną zmianę ustawienia – drużyna z Poznania zagrała w ustawieniu z trójką obrońców. W Legii, która pewnie zmierza po mistrzostwo Polski, po sześciu kolejnych wygranych zmian w składzie nie było – trener Czesław Michniewicz wystawił swoją najsilniejszą jedenastkę z Filipem Mladenoviciem i Josipem Juranoviciem na wahadłach.
Tempo było, ale brakowało sytuacji
Pierwsza połowa spotkania pokazała, że zmiana taktyki w Lechu okazała się strzałem w dziesiątkę. Zmotywowany zespół z Poznania nie pozwolił się rozwinąć liderowi ekstraklasy w ofensywie. Legia swój jedyny strzał oddała dopiero 44. minucie, gdy po akcji Tomasa Pekharta przed bramką Lecha skiksował Luquinhas.
Lech stworzył sobie z gry więcej, ale tylko niewiele więcej. Płaski strzał z dystansu Mikaela Ishaka obronił Artur Boruc, kilka uderzeń zza pola karnego gospodarzy było wyraźnie niecelnych, a w najlepszej sytuacji Lecha, po akcji Jakuba Kamińskiego, Ishak posłał piłkę z kilku metrów nad poprzeczką bramki gości. Mimo lepszej postawy Lecha i niezłego tempa gry z obu stron, sytuacji bramkowych brakowało, przez co bezbramkowy remis do przerwy nie mógł być dla nikogo zaskoczeniem.
Po przerwie brakowało już tylko skuteczności
Już w pierwszym kwadransie drugiej połowy wydarzyło się znacznie pierwszej niż w trakcie całych pierwszych 45 minut. Najpierw po znakomitej akcji Pedro Tiby strzał głową Mikaela Ishaka obronił Artur Boruc, w odpowiedzi Luquinhas odebrał piłkę w polu karnym Lubomirowi Satce i dograł ją przed bramkę do Tomasa Pekharta. Niewiarygodnie skuteczny w tym sezonie Czech tym razem jednalk przegrał pojedynek z Mickeyem Van der Hartem.
W następnych minutach Van der Hart i Boruc popisali się znakomitymi interwencjami nogami. Najpierw bramkarz Legii na 16. metrze zatrzymał w sytuacji sam na sam Jakuba Kamińskiego, niedługo później podobną interwencją jego “vis-a-vis” zapobiegł bramce Mateusza Wieteski po rzucie wolnym.
W przeciwieństwie do pierwszej połowy, w drugiej strzałów i okazji nie brakowało. Próbę z dystansu Daniego Ramireza odbił Boruc, a strzał Mikaela Ishaka trafił w boczną siatkę. W odpowiedzi po dośrodkowaniu Filipa Mladenovicia do bramki Lecha skierował piłkę Tomas Pekhart, ale Czech był na minimalnym spalonym. Chwilę później po indywidualnej akcji z kilkunastu metrów celnie uderzył Luquinhas, ale tym razem na wysokości zadania stanął Mickey Van der Hart. Holenderski bramkarz poradził sobie także z uderzeniami z dystansu Filipa Mladenovicia i Bartosza Kapustki.
Lech Poznań zremisował z Legią Warszawa 0:0 i tak naprawdę żadna z drużyn nie osiągnęła swojego celu. Legia straciła dwa punkty i jej przewaga nad drugą Pogonią Szczecin stopniała do ośmiu punktów. Lech z kolei nie zdołał się wspiąć powyżej 11. miejsca w tabeli, które zajmuje obecnie.
Lech Poznań – Legia Warszawa 0:0
- Lech: Van der Hart – Satka, Salamon, Milić – Kamiński (61′ Skóraś), Kwekweskiri, Karlstroem, Tiba, Puchacz – Ramirez (80′ Sykora), Ishak.
- Legia: Boruc – Jędrzejczyk, Wieteska, Szabanow (57′ Wszołek) – Juranović, Slisz, Martins, Mladenović – Kapustka, Luquinhas – Pekhart.
- Żółte kartki: Kamiński, Salamon, Karlstroem – Mladenović.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS