– Czy to znaczy, że po tym terminie przyjdzie do mnie strażnik miejski z mandatem? – pyta właścicielka nowohuckiego zakładu fryzjerskiego. – Zależy mi na naszej dzielnicy, chciałbym, żeby była ładna i uporządkowana. Ale jak mam dostosować się do wymogów parku kulturowego, kiedy nie mam na to pieniędzy? W pandemii prawie nie pracowaliśmy.
Park kulturowy w Nowej Hucie: takie ekspozycje będą musiały zniknąć. Parki kulturowe w Krakowie – Facebook
Tak jakby w Nowej Hucie czas stanął w miejscu
– Wprowadzaliśmy park kulturowy, żeby chronić unikatowy układ starej Nowej Huty, uporządkować chaos, zlikwidować samowolkę reklamową. Wszyscy tego chcieliśmy – mówi Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz, aktywistka i lokalna liderka. – Kiedy przeprowadzałam się do Nowej Huty, zaskoczyła mnie masa witryn sklepowych z lat 90., tak jakby w dzielnicy czas stanął w miejscu. A przecież nie żyjemy w skansenie.
Urzędnicy pracowali nad zapisami kilka lat, są precyzyjne, bo regulują zasady umieszczania nośników reklamowych (chociażby ich wielkość), organizowania ogródków gastronomicznych, ale też imprez plenerowych i prowadzenia działalności gospodarczej; to obszerny katalog. Co udało się już zrobić? Idzie opornie czy jednak są sukcesy?
Bywa różnie. Ale Szymczyk-Karnasiewicz jest optymistką: wiele szkół, przedszkoli i instytucji kulturalnych uporządkowało swoje otoczenie – z ogrodzeń zniknęły wypłowiałe banery, reklamy, nieestetyczne ogłoszenia. Część przedsiębiorców zmieniła wygląd witryn – im było łatwiej, bo wzięli udział w programie “Szyldy w Nowej Hucie”, ogłoszonym przez miasto, a realizowanym przez NGO-sy. Dostali gotowe projekty, za które nie musieli płacić. Inni wciąż zastanawiają się, co robić.
W pandemii obroty spadły, oszczędności stopniały
Niedawno urzędnicy dostali listy od nowohuckich przedsiębiorców.
“Specyfika oferowanych produktów przez nas jest niemożliwa do wprowadzenia zgodnie z nowymi wymogami uchwały o Parku Kulturowym Nowa Huta, gdyż rośliny potrzebują naturalnego światła, słońca, powietrza, przestrzeni. Zamknięte na dłuższy czas w pomieszczeniu ulegają szybkiemu zniszczeniu, ponadto nasza powierzchnia handlowa, sztuczne światło nie pozwala na ekspozycję w/w towarów wewnątrz lokalu. Jesteśmy przekonani, iż obecna forma sprzedaży jest optymalną formą, która dodaje uroku i klimatu naszej dzielnicy”- piszą właściciele kwiaciarni.
Przedsiębiorcy zwracają też uwagę, że okres, w którym mieli obowiązek dostosować się do zapisów PK, zbiegł się z lockdownem. W pandemii obroty spadły, oszczędności stopniały, więc – jak przekonują – nie mają za co przeprowadzić zmian, które i tak są “dość represyjne”.
– Przedstawili stanowisko, jednak nie uciekają od obowiązków; proszą tylko o dodatkowy czas – tłumaczy Stanisław Moryc, radny miasta i dzielnicy XVIII. – I ten pomysł przedstawiłem podczas ostatniego posiedzenia komisji kultury RMK.
Posiedzenie, o którym mówi Moryc, było bardzo burzliwe. I nie zakończyło się porozumieniem. Ale ustalono, że odbędzie się jeszcze jedno, już w innej formule.
Okrągły stół w Nowej Hucie
– Chcielibyśmy zaproponować okrągły stół, przy którym zasiądą przedsiębiorcy, aktywiści, radni dzielnicowi, miejscy oraz urzędnicy. A potem wypracować harmonogram “zmian kroczących”. Absolutnie nie chodzi o karanie mandatami, ponieważ ważniejsza jest edukacja i zmiana podejścia w myśleniu o reklamowaniu swoich usług, ale przedsiębiorcy muszą wykazać minimalne zainteresowanie i chęć przeprowadzenia zmian – przekonuje Magdalena Doksa-Tverberg, wicedyrektor wydziału kultury i dziedzictwa narodowego UMK. – Będziemy kontynuować program “Szyldy Nowej Huty”, być może odbędzie się więcej edycji, na pewno zwiększymy środki na sam program. Przedłużenie okresu dostosowawczego do czasu “po pandemii” zwyczajnie nie byłoby uczciwe w stosunku do tej większości, która już się postarała i zmiany wprowadziła.
– Okrągły stół to za mało, uważam, że powinien powstać zespół, który będzie bezpośrednio współpracował z przedsiębiorcami. Konieczna jest też pomoc finansowa – dodaje radny Moryc.
– Świetnym pomysłem jest też działanie razem. Przykład? Właściciele nowohuckich warzywniaków poprosili o pomoc fundację Kultura i Miejsce, która – po warsztatach z przedsiębiorcami – przygotowała dla nich projekt stoisk. I tak powstała inicjatywa Warzywna Nowa Huta – dorzuca Szymczyk-Karnasiewicz. – Dziś to ładne warzywniaki, które pełnią różne funkcje – tu można zostawić klucze, zakupy albo wziąć przepis na potrawę z warzyw, bo ktoś skserował go w wielu kopiach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS