Zjazd

* „Nie prowokuj, bo, k…, człowieku, zniszczą cię” – ostrzegał w nagraniu inny działacz PiS. Chodziło o podpis pod petycją do prezesa partii, by zmienić lokalne kierownictwo. O tym, że prowokowanie lokalnych układów źle się kończy, przekonał się przewodniczący neo-KRS sędzia Leszek Mazur, którego Rada odwołała z funkcji. Oficjalnie za „utratę zaufania”. Ale Mazur uważa, że chodziło o udostępnione dziennikarzom dokumenty, z których wynika, że część sędziów z diet za pracę w komisjach zrobiła sobie źródło dodatkowych dochodów.

* Komisyjne eldorado ujawniło w grudniu radio RMF FM: posiedzenia zwoływano poza dniami obrad plenarnych Rady, bo wtedy sędziowie dostawali dodatkowe diety. Pięć zebrań komisji bibliotecznej pozwoliło jej członkom zarobić po 4835 zł, a na diety komisja wydała więcej niż na zakup książek. Dietowym rekordzistą okazał się sędzia Dariusz Drajewicz, który dorobił ponad 23 tys. zł. Gdzie te czasy, kiedy oburzano się na billboardach, że sędzia ukradł kiełbasę za 6,90 zł?

* „Bycie elitą to przede wszystkim oczekiwanie od siebie więcej niż od innych (…) i jaki się daje przykład” – mówiła 4 stycznia Jadwiga Emilewicz, była minister rozwoju. Chodziło o sprawę wcześniejszych szczepień grupki aktorów i biznesmenów. Bolesny upadek z tych moralnych wyżyn pani Emilewicz zaliczyła kilka dni później: dziennikarze TVN24 ujawnili, że mimo zakazu była z rodziną na nartach. Pani poseł przekonywała, że dzieci mogły szusować, bo są sportowcami i mają licencje Polskiego Związku Narciarskiego. Następnego dnia okazało się, że owszem, ale wydano je już po tym, jak dziennikarze zaczęli drążyć sprawę. To dopiero zjazd.

Zgłoś naruszenie/Błąd