A A+ A++

Zagłębie Sosnowiec wraca do ligowego grania czwartkowym, wyjazdowym meczem z GKS-em Tychy. Z nowym trenerem i nadziejami, że jeszcze uda się skutecznie powalczyć o miejsce w najlepszej szóstce.

Wojciech Todur: Czy Zagłębie Sosnowiec może jeszcze włączyć się do walki o awans?

Leszek Baczyński: Patrzę na zespół z boku i dostrzegam dużo pozytywnej energii. Tyle że podobnie wygląda to dziś pewnie w każdym innym pierwszoligowym klubie. Powrót do pracy po kilku tygodniach izolacji pozytywnie zbudował piłkarzy. Energia aż kipi! Tyle że za tą radością kryje się też zbyt często nadmierna ambicja. Chęć, by odrobić stracony czas. To natomiast powoduje większe i mniejsze urazy. Zawodnicy wypadają z treningu. Brakuje stabilizacji i powtarzalności. To największy problem na progu restartu rozgrywek.

Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, Marek Bęben i Władysław Szaryński, dawne gwiazdy Zagłębia oraz Leszek Baczyński, honorowy prezes klubu JAN KOWALSKI

Zagłębie dołożyło sobie jeszcze jedną niewiadomą, czyli nowego trenera.

– Mówi się, że nie ma dobrego czasu na zmianę trenera. Są jednak na pewno lepsze i gorsze chwile. Przerwa w rozgrywkach, a potem coś na kształt okresu przygotowawczego sprawiły, że nowemu trenerowi na pewno było łatwiej niż wtedy, gdyby przejął zespół w trakcie rozgrywek. Widzę, że Krzysztof Dębek i prezes Marcin Jaroszewski nadają na podobnych falach. To dobrze wróży. Tyle że wcześniej to samo mógłbym powiedzieć o współpracy prezesa z trenerem Dariuszem Dudkiem…

Krzysztof Dębek to już czwarty trener Zagłębia w tym sezonie po Radosławie Mroczkowskim, Michale Farkaszu i Dariuszu Dudku. Klub ma opinię, że zmienia trenerów zbyt często.

– Gdy zmienia się trenera, to kibice często powtarzają, że błąd popełnił zarząd, który takiego szkoleniowca zatrudniał. Gdy takie zmiany powtarzają się zbyt często, to już w ogóle wylewa się na głowy działaczy fala krytyki.

Sam też zwalniałem niejednego trenera. Więcej, gdy go zatrudniałem, to już z nim rozmawiałem o ewentualnym rozstaniu. Bo też takie są realia pracy w klubie piłkarskim.

Pamiętam, jak wylewano na mnie wiadra pomyj, gdy pożegnałem Marcin Lachowskiego. Potencjalnie najlepszego zawodnika Zagłębia. Odejście Marcina odmieniło jednak grę zespołu na lepsze. Utrzymaliśmy się w drugiej lidze, chociaż wielu postawiło już na nas krzyżyk.

Zatrudnianie trenera to bardzo delikatna materia. Często sięgałem po ludzi „swoich”, sprawdzonych. Mimo to zawsze z tyłu głowy miałem myśl, że to może się nie sprawdzić. Tak było nawet wtedy, gdy prosiłem o pomoc świętej pamięci Jerzego Wyrobka. Jurek wyciągnął nas z koszmarnych problemów, gdy trzecia liga stała już u progu Stadionu Ludowego. Gdy podawałem Jurkowi rękę na znak rozpoczęcia współpracy, to też uprzedzałem go, że kilka kolejnych porażek może ją zakończyć. Piłka nożna lubi spokój i cierpliwość, ale nie zawsze jest na nie czas.

Czyli skutecznego scenariusza na angaż trenera nie ma?

– Nie ma. Sam uważałem, że takiego trenera najlepiej wychować samemu. Myślę, że dzięki mnie zaistnieli tacy trenerzy czy dyrektorzy sportowi jak Artur Derbin, Tomasz Łuczywek, Piotr Pierścionek, Mirosław Kmieć, Robert Stanek, Marek Adamczyk czy Piotr Stach. Oni też mieli jednak różne etapy swojej pracy. Czasem mimo najlepszych chęci nie idzie. Czasami trenera odsiewają okoliczności. Wydarzenia, które dzieją się tylko z pozoru obok klubu. W przypadku trenera Dudka okazało się, że takim czynnikiem była epidemia i jej smutne, ekonomiczne konsekwencje.

Robert Stanek Robert Stanek  GRZEGORZ CELEJEWSKI

W pana pokoju na Stadionie Ludowym zawsze gwarno od rozmów o Zagłębiu. Jak to wyglądało w czasie izolacji?

– Odpuściliśmy. Fajnie jest powspominać czy zastanowić się nad przyszłością klubu… To jednak nie był czas na takie spotkania. Gdyby ktoś z nas przywlókł do klubu wirusa, zakaził choćby jednego piłkarza, to nigdy byśmy sobie tego nie wybaczyli. Przebieraliśmy się więc za „paprotki” i spotykaliśmy pod chmurką. Cierpliwie poczekamy do 19 czerwca, gdy na stadiony wrócą kibice.

Zagłębie zagra na koniec sezonu w barażach o Ekstraklasę?

– Jestem umiarkowanym optymistą. Zagłębie ma mocnych piłkarzy, którzy zbyt rzadko byli w tym sezonie dobrą drużyną. Potencjał tego zespołu jest na pewno wyższy niż aktualne miejsce w tabeli. Jeżeli Krzysztof Dębek mądrze to poukłada, to ta drużyna da kibicom jeszcze wiele radości.

Założyłem się nawet z Józkiem Grząbą [prezes sosnowieckiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej – przyp. red.], że na koniec sezonu będzie awans. Nie był chętny do tego zakładu. Musiałem podnieść stawkę aż pięciokrotnie, żeby się zgodził. A co tam!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKubica: Ricciardo lub Bottas stanowiliby bezpieczniejsze opcje dla Ferrari
Następny artykułOgłoszenie w sprawie obsługi w Urzędzie Gminy Brodnica i w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Brodnicy