A A+ A++

“Kaśka”, “Perełka”, “Jasia”, “Superkura” – tajemniczy sprzęt z czasów Polski Ludowej wzbudził niedawno w naszych czytelnikach zarówno wspomnienia, jak i spory co do jego nazewnictwa, a nawet funkcji. Opisujemy więc bliżej to kultowe “jeździdło”.

Myśl techniczna poprzedniego ustroju nierzadko zaskakiwała – najczęściej negatywnie, ale i czasem pozytywnie. Pralka “Frania” może i nie była szczytem zaawansowanej technologii, ale za to potrafiła służyć bezawaryjnie kilkadziesiąt lat, za to amplituner Radmor 5100 produkowany na Pomorzu przez Unitrę był nie tylko piękny, ale jakością niczym nieodbiegający od zachodniego sprzętu audio. 

Kultowa “miotła na kółkach”

Innym wynalazkiem z PRL-u, który do tej pory cieszy się sympatią, zyskał miano kultowego – a do tego wciąż jest produkowany i dostępny, jest mechaniczna szczotka, czyli “miotła na kółkach”. Występowała pod niejednym imieniem: “Jasia”, “Kasia”, “Żbik”, a nawet “Superkura”. Z jej pomocą można było sprzątać, odkurzać, zamiatać, “kaśkować”, “jaśkować”, być może nawet “superkurować” dywany. 

“Posiadał blaszany pojemnik, a w nim obrotową szczotkę. Podczas przesuwania po powierzchni dywanu czy podłogi, zamontowane koła wprawiały włosie w ruch zbierając wszelki kurz i paprochy. Wszystko to przymocowane było do długiego uchwytu. – W późniejszych wersjach ‘Kasi’ urządzenia te posiadały na spodzie odczepiane kółka, a długość pręta można było regulować: – tłumaczył Rafał Pytla z muzeum “Czar PRL”w rozmowie z Czwartym Programem Polskiego Radia. 

 – Maja babcia miała takie urządzenie, musztardowożółte z czarnym napisem “SUPERKURA”. Fascynowała mnie ta nazwa, sam sprzęt zresztą też, bo w czasie sprzątania wydawał upiorny, terkoczący dźwięk. Pewnego dnia przyrząd uległ nieodwracalnej awarii i babcia wymieniła go na nowy. Jak zobaczyłam, że przyniosła do domu Jaśkę, to prawie się popłakałam. Niby to samo, ale moja ulubiona nazwa zniknęła. Gdzie się podziała “Superkura”?! – mówi nam Aleksandra z Krakowa.

“Teraz nie, bo kaśkuję”!

Inny nasz czytelnik — co ciekawe — hałas generowany przez to urządzenie zapamiętał zupełnie inaczej. 

– “Teraz nie, bo kaśkuję” – mówiła moja babcia, co najmniej kilka razy dziennie. Chyba musiała bardzo lubić się z tą swoją miotełką na kółkach, bo chwytała za nią przy każdej okazji, gdy tylko zdała sobie sprawę, że nie ma czym zająć rąk. Jeździła nią jak oszalała. Jako grzeczny wnuk też używałem oczywiście tej szczotki, gdy odwiedzałem babcię, to był koniec lat osiemdziesiątych c … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFotel obrotowy, biurko: urządzamy home office
Następny artykułRatownik medyczny zmarł nagle podczas dyżuru