Rozmowa z psychoterapeutką
Kasper Kalinowski: Przed wybuchem pandemii wielu z nas marzyło, by spędzać dużo czasu w domu, poczytać książkę czy odpocząć, zająć się rodziną. Szybko jednak to zamknięcie w domu, które można wykorzystać na te zajęcia, zaczęło nam przeszkadzać. Dlaczego?
dr Małgorzata Obara-Gołębiowska*: Wystarczy czegoś zakazać. Jeżeli coś jest zakazane, wtedy chcemy tego o wiele bardziej. Psychologicznie to olbrzymia różnica – czy jakaś decyzja wynika z naszego wolnego wyboru czy z płynących zewsząd zakazów. Teraz nie możemy wychodzić z domu i ta potrzeba automatycznie wzrasta. Lubimy mieć kontrolę nad własnym wyborem i sytuacją. Gdy zabiera nam się tę kontrolę, ze wszystkich sił dążymy do przywrócenia zagrożonej wolności. Nasz umysł naturalnie dąży do postępowania przeciw czemuś, do czego jesteśmy intensywnie namawiani. Spróbujmy na przykład nie myśleć o niebieskich słoniach. O czym w tej chwili myślimy? Oczywiście, o niebieskich słoniach. Dobry przykład na nasz sprzeciw wobec zakazów pochodzi z lat poprzedniego systemu, w którym część produktów była trudno dostępna i do kupienia tylko za kartki. Co zrobić, żeby 80-letnia abstynentka z własnej woli kupiła alkohol? Utrudnić dostęp do niego. To zjawisko bez litości wykorzystuje marketing. Wielu producentów reklamuje przecież swoje produkty jako „ostatnie sztuki”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS