A A+ A++

Żona mnie pyta, jak jesteśmy przygotowani na naloty. Z trójką dzieci to lepiej od razu wiedzieć, gdzie się schowamy, niż pod ostrzałem szukać. Dzwonię do urzędu i słyszę: – Schrony to tajemnica państwowa, a panu nic do tego.

Stanisław Dec, 57-letni rolnik rencista spod Rzeszowa na punkcie schronów zdążył już sfiksować. Ale mieszka tak blisko granicy, że trudno mu uwierzyć, że wojna do niego nie dotrze. Już w pierwszych dniach agresji Rosji na Ukrainę żona kazała mu sprawdzić, gdzie się ukryją. Zaczął od własnej gminy, skończył – choć to jeszcze nie jego ostatnie słowo – na piśmie do ministrów Ziobry, Kamińskiego i Błaszczaka. Otrzymał kilkanaście odpowiedzi. W żadnej nie znalazł adresu, pod którym mógłby się schronić przed ewentualnym atakiem z powietrza, nie mówiąc o wybuchu nuklearnym.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProblem samorządowców: Emancypacja czy podporządkowanie?
Następny artykułKoszmar na Zaborzu. Znęcał się nad 74-letnią matką