Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
– To jest bardzo zdrowe podejście i będziemy się go trzymać. Nie mamy zamiaru się licytować i robić obniżek po 10 zł z okazji przyjazdu teoretycznie słabszego rywala, by później podnosić od 10 zł na atrakcyjniejszego przeciwnika. Przychodzi się na mecz reprezentacji Polski, na którą obowiązują stałe ceny – mówił jeszcze dwa tygodnie temu prezes PZPN Cezary Kulesza w rozmowie z Interią, gdy poruszono temat cen biletów na mecze reprezentacji Polski. Wówczas zarówno na mecz z Anglią, jak i na mecz z San Marino wejściówki kosztowały od 90 do 160 złotych.
Te słowa Kuleszy już są nieaktualne. Zarząd PZPN zatwierdził ceny biletów na ostatni mecz eliminacyjny z Węgrami (15 listopada, Stadion Narodowy, Warszawa) i są one zdecydowanie wyższe niż na poprzednie spotkania Biało-Czerwonych, nawet to szlagierowe z Anglikami.
Za bilet I kategorii kibic zapłaci teraz nie 160, a 200 złotych. Podobna podwyżka dotyczy biletu II kategorii, którego cena skoczyła ze 120 do 160 złotych. Jedynie najtańsze bilety III kategorii będą kosztowały tylko o 10 złotych więcej (100 złotych zamiast 90). Podobnie sprawa tyczy się biletów rodzinnych, które dla duetu „rodzic+dziecko do lat 12″ będą kosztowały nie 130, a 140 złotych. Bez zmian pozostały jedynie ceny biletów dla osób niepełnosprawnych – te dalej kosztują 90 złotych. Sprzedaż wejściówek rozpocznie się 27 października, wyłącznie za pośrednictwem portalu “Łączy nas piłka”.
Tak wyglądają różnice cenowe po podwyżce:
Różnice w cenach biletów na mecze z Anglią i Węgrami PZPN
“Robimy to z bólem serca”. PZPN tłumaczy przyczyny podwyżek
O powody podniesienia cen biletów zapytaliśmy w Polskim Związku Piłki Nożnej. – Podwyższamy te ceny z bólem serca – przyznaje Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN, w rozmowie ze Sport.pl. – Chciałbym, żeby kibice byli świadomi, że naprawdę nie chodzi o to, że łupieżca PZPN skacze na kasę, bo ma przed sobą ważny mecz. Musimy zareagować na pewne rzeczy, na które nie mieliśmy wpływu – dodaje.
– Obserwujemy, również w innych dziedzinach życia, spory wzrost cen, który przekłada się na rosnące koszty organizacji meczów, szczególnie w ostatnim okresie. W przypadku niektórych usług jest to wzrost nawet o kilkanaście procent. Inflacja jest, jaka jest, a my także musimy na to reagować – tłumaczy nowy sekretarz generalny związku.
– Meczów reprezentacji Polski w roku kalendarzowym jest relatywnie niewiele, działa też mechanizm popytu i podaży. Popyt na ten mecz jest gigantyczny. Szacujemy, że jest to kilkaset tysięcy chętnych do obejrzenia tego spotkania. Musimy to w jakiś sposób skomercjalizować – przekonuje Łukasz Wachowski, przypominając, że PZPN wraca do cen biletów na mecze kadry jeszcze z czasów Adama Nawałki, a także porównując je z innym ważnym wydarzeniem sportowym w kraju, jakim jest Puchar Świata w skokach narciarskich.
– Patrząc na rynek sportowy, ceny biletów na mecze reprezentacji Polski były relatywnie niskie. Na ostatni Puchar Świata w Zakopanem najtańszy bilet kosztował 200 złotych. Na mecz z Węgrami, już po podwyżce, kibic zapłaci tyle za bilet najwyższej I kategorii, a najtańsza wejściówka kosztuje 100 złotych. Warto także zauważyć, że PZPN tak naprawdę wraca do cen z przeszłości, które obowiązywały w trakcie eliminacji do Euro 2016 czy MŚ 2018. Bilety na mecze z Niemcami w 2014 roku czy Danią dwa lata później kosztowały właśnie tyle, ile teraz na spotkanie z Węgrami, a przecież od meczu z Niemcami minęło już siedem lat, w trakcie których ceny wszystkiego tylko rosły – wyjaśnia sekretarz generalny piłkarskiej centrali.
Jeszcze jednym powodem, dla którego mecz z Węgrami będzie droższy od pozostałych, jest dziura budżetowa PZPN, wynikająca głównie z pandemii koronawirusa. – Zagraliśmy mecz z Andorą bez publiczności, a także dwa mecze towarzyskie przed Euro na 50 proc. dostępności miejsc na trybunach. Nasze straty z tego tytułu liczymy w dziesiątkach milionów złotych. Podwyższenie cen biletów ma w jakimś stopniu zrekompensować te problemy – podsumowuje Wachowski.
Czy w związku z tym w kontekście ewentualnych meczów barażowych można spodziewać się kolejnych podwyżek? – O polityce cenowej decyduje zarząd PZPN na około dwa miesiące przed meczem. Ciężko mi więc wyrokować, ale mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.
Bilety tylko kurierem. Powodem – liczne oszustwa. “Zainteresowanie jest kilkakrotnie większe niż meczem z Anglią”
Sama podwyżka cen biletów to jednak nie wszystko. Każdy kibic, który chce wybrać się na listopadowy mecz z Węgrami, musi przygotować się na jeszcze jeden dodatkowy wydatek – 19,95 zł za przesyłkę kurierską. PZPN zlikwidował możliwość samodzielnego wydruku biletu w domu (“print@home”). Tu jednak trudno mieć do związku pretensje. Jak się okazuje, powodem takiej decyzji jest spora liczba oszustw biletowych.
– Otrzymaliśmy wiele sygnałów od kibiców o oszustwach. Bilety “print@home” są najłatwiejsze do podrobienia. Często zdarzało się tak, że ten sam bilet był kilkakrotnie drukowany i sprzedawany kilku osobom, co powodowało kłopoty na bramkach. Ponadto ceny w odsprzedaży były dużo wyższe od nominalnych, jak również słyszeliśmy o takich sytuacjach, że kibic był przekonany, że kupował bilet VIP lub 1. kategorii, a koniec końców dostawał zupełnie inne, dużo gorsze miejsce – tłumaczy Sport.pl Piotr Zieliński, sales manager PZPN, od lat odpowiedzialny za kwestie biletowe w piłkarskiej centrali.
– Mecz z Węgrami jako ostatni mecz eliminacyjny cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Już widzimy, że to zainteresowanie jest kilkakrotnie większe niż przy okazji wrześniowego meczu z Anglią – dodaje Zieliński. – A już przy okazji wyprzedanych spotkań z Anglią i San Marino byliśmy informowani o dalszej odsprzedaży biletów na innych portalach biletowych. Przypominamy wszystkim, że jedynym portalem uprawnionym do sprzedaży biletów na mecze reprezentacji jest portal “Łączy nas Piłka” – bilety.laczynaspilka.pl.
W związku nie ukrywają, że starają się walczyć z nieuczciwymi klientami, którzy kupują bilety na mecze kadry tylko po to, by później sprzedać je z dużym zyskiem. Jednak okazuje się to walką z wiatrakami.
– Próbowaliśmy sami z tym walczyć, również z pomocą organów państwowych, natomiast sprawy były umarzane, gdyż uważano, że nie jesteśmy stroną pokrzywdzoną. Problem jest też taki, że te największe firmy zajmujące się odsprzedażą biletów są zarejestrowane w Stanach Zjednoczonych czy na Cyprze, mają swoich prawników, nie chcą wydać danych osób zaangażowanych w ten proceder, stosując różne sztuczki prawne – zaznacza Piotr Zieliński.
– Dlatego też podjęliśmy decyzję o rezygnacji z biletów “print@home” na mecz z Węgrami. Zdajemy sobie sprawę, że powoduje to pewne niedogodności dla kibiców, ale dzięki temu chcemy mieć pewność, że bilety trafią bezpośrednio z portalu “Łączy nas Piłka” do kibica, który przyjdzie na stadion, nie będzie on musiał zapłacić więcej za bilet niż powinien i dostanie dokładnie ten bilet, który zakupił – wyjaśnia Zieliński, zaznaczając, że przymusowy koszt przesyłki kurierskiej (19,95 zł) nie ma na celu osiągnięcia dodatkowego zysku przez PZPN. – Warto zaznaczyć, że ta sama cena obowiązuje od pięciu lat, podczas gdy ceny wszystkiego wokół wyraźnie idą w górę.
Generatory numerów PESEL, wirtualne karty. Stanie pod stadionem to już przeszłość
Rezygnacja z biletów drukowanych w domu to niejedyna rzecz, którą PZPN zamierza walczyć z tzw. “konikami”.
– Podjęliśmy wiele działań, by ukrócić ten proceder, niekorzystny dla kibiców, którzy na innym portalu muszą zapłacić więcej za bilet i czują się przez to oszukani. Zamierzamy zablokować podejrzane konta na portalu laczynaspilka.pl, m.in. zakładane prawdopodobnie przez automaty, które dzięki fikcyjnym numerom PESEL z dostępnych w internecie generatorów dokonują zakupu biletów. Współpracujemy również z operatorami płatności, od których otrzymaliśmy sygnały o podejrzanych transakcjach i kartach płatniczych, które w większości należą do wirtualnych banków. Mało tego, codziennie zgłaszamy kolejne aukcje na Allegro, choć jeszcze sami nie rozpoczęliśmy sprzedaży – mówi Piotr Zieliński, który wierzy, że w kontekście ewentualnych marcowych baraży uda się wypracować dużo wygodniejsze rozwiązania dla kibiców.
– Wierzymy, że skala tego procederu nie stanowi jakiejś dużej części biletów. Będziemy analizowali nadchodzącą sprzedaż biletów na mecz z Węgrami, gdyż zastanawiamy się nad różnymi rozwiązaniami w kontekście przyszłości. Dotyczy to m.in. biletów na ewentualne baraże, które odbędą się w marcu. Zainteresowanie meczem z Węgrami jest kilkakrotnie większe niż meczem z Anglią, a spodziewamy się, że zainteresowanie spotkaniem barażowym będzie jeszcze większe. Nie chcemy w pełni rezygnować z biletów “print@home”, gdyż wiemy, że jest to rozwiązanie najbardziej wygodne dla kibiców – podsumował sales manager PZPN.
Mecz Polska – Węgry, który odbędzie się 15 listopada o godzinie 20:45 na Stadionie Narodowym w Warszawie, będzie ostatnim spotkaniem drużyny Paulo Sousy w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze. Trzy dni wcześniej Polacy zagrają na wyjeździe z Andorą.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS