Protestujący ruszyli pod dom posła. Zatrzymała ich policja – zdjęcia

PiS Off, To jest wojna, czy Macie krew na rękach to tylko niektóre z haseł, które widniały na przygotowanych przez manifestujących bannerach. Ale były też te bardziej radykalne. W Rynku wiele osób zabierało głos. Najpierw jednak tłum odpowiedział jednemu z przeciwników protestu, który sugerował, że zebrani nie wiedzą, po co tam przyszli.

– Wszyscy wiemy, czego chcemy – skandowali.

– Byłam w Rzeszowie na proteście, nie mogłam inaczej. Matką już nie będę z racji swojego wieku, ale mam córkę, mam synową, mam przyjaciółki, moje dzieci mają przyjaciółki. I nie godzę na to, żeby k…a nie miały swoich praw. Myślę, czuję, decyduję! – powiedziała jedna z protestujących.

Inna, która przyjechała na protest ze swoimi wnuczkami powiedziała, że jest tam właśnie dla nich.

– Wracamy do epoki kamienia łupanego. Nie pozwólmy im rządzić naszym ciałem – wykrzyczała.

Chwilę później ta sama kobieta zaproponowała, by posła Warzechę wywieźć na taczkach, co spotkało się z aplauzem. Głos zabierali również mężczyźni, którzy wielokrotnie wykrzykiwali swoje poparcie dla protestujących kobiet.

– Mężczyzna, który wku…ia swoją kobietę jest kretynem. Jakim trzeba być kretynem, żeby wk…ić jedenaście milionów kobiet? Jakim prawem zmuszają tyle kobiet, by musiały patrzeć na zdeformowane płody, które muszą urodzić. Jakim prawem?! – mówił jeden z nich.

Tłum wtedy zaczął skandować: nie pozwolimy!

Z Rynku protestujący planowali przejść pod biuro Jana Warzechy, ale w ostatnim momencie zapadła decyzja, że ruszą pod dom posła Prawa i Sprawiedliwości. Kilkadziesiąt metrów przed nim drogę zablokowały policyjne radiowozy, a mundurowi nie pozwolili protestującym dotrzeć na miejsce.

Więcej na ten temat przeczytacie Państwo we wtorkowym wydaniu Obserwatora Lokalnego, który do sprzedaży trafi 27 października. Zachęcamy do lektury, a teraz zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z tego wydarzenia.

Zgłoś naruszenie/Błąd