Polscy skoczkowie sprawili pozytywną niespodziankę w trzecim konkursie 70. Turnieju Czterech Skoczni. W sumie trzech Biało-Czerwonych zdobyło punkty w Bischofshofen. Kolejny popis dał Ryoyu Kobayashi.
PS
PAP
/ Grzegorz Momot
/ Na zdjęciu: Piotr Żyła
Nie 4 stycznia w Innsbrucku, a 5 stycznia w Bischofshofen odbył się trzeci konkurs 70. Turnieju Czterech Skoczni. Porywisty wiatr nie pozwolił na skoki na Bergisel, ale w Bischofshofen nie stanowił już przeszkody. Życie skoczkom utrudniał jednak mocno padający śnieg, który zmiękczał zeskok. W pierwszej serii środowego konkursu przekonał się o tym Lovro Kos, który zaliczył upadek i wykluczył się z walki o podium TCS (WIĘCEJ).
W pierwszej rundzie Polakom dopisało szczęście. Szczególnie mówić może o nim Jakub Wolny (124 metry), bo jego rywal w systemie KO, Zak Mogel, zupełnie popsuł próbę (101,5 m), dzięki czemu Wolny awansował do finału. W rywalizacji w parze z Ulrichem Wohlgenanntem gorszy był natomiast Piotr Żyła (130 metrów), ale znalazł się w gronie szczęśliwych przegranych (pięciu skoczków z najwyższymi notami, którzy przegrali w swoich parach).
Dość niespodziewanie 48. w kwalifikacjach Dawid Kubacki (128,5 m) pokonał trzeciego w kwalifikacjach Daniela Andre Tandego (125,5 m). Z zawodami, podobnie jak Tande, pożegnał się Paweł Wąsek (127,5 m). Polak okazał się o kilka punktów gorszy od Killiana Peiera (130 m).
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Kamilem Stochem? “Ma odczucia, że wszystko robi dobrze”
Na półmetku prowadził Marius Lindvik (137,5 metra). Norweg wyprzedzał Ryoyu Kobayashi (137 m) o 5,7 punktu, a zdecydowała o tym różnica w rekompensacie za wiatr. Był więc na najlepszej drodze, aby powstrzymać Japończyka, który triumfował w dwóch pierwszych konkursach TCS. Trzeci był Halvor Egner Granerud (135,5 m).
Co ważne z polskiej perspektywy, Kubacki pokazał w drugiej serii, że dobry skok nie był przypadkiem. W finale dołożył jeszcze trzy metry (131,5 m) i zajął 21. miejsce – najlepsze od czasu inauguracji sezonu w Niżnym Tagile.
Żyła w drugiej serii uzyskał 130 metrów, ale w gorszych warunkach, niż Kubacki. Mistrz świata z Oberstdorfu znów okazał się liderem Polaków. Wolny w stosunku do pierwszej serii poprawił się o metr i w środę zdobył jeden punkt do PŚ.
W walce o zwycięstwo oglądaliśmy porywający spektakl. Najpierw świetnie z 11. belki zaatakowali Austriacy – Manuel Fettner i Jan Hoerl (po 132,5 metra). Jeszcze mocniej odpowiedział im Karl Geiger (136 m), a po chwili także Granerud (135,5 metra).
Po nim przyszedł jednak czas na Kobayashiego. Japończyk stoi przed wielką szansą, by po raz drugi w karierze wygrać wszystkie cztery konkursy w TCS, ale tym razem musiał odrabiać straty. I zrobił to w wielkim stylu. Z niskiej belki i przy niekorzystnym wietrze huknął 137,5 metra. Lindvik nie był w stanie obronić solidnej przewagi (135,5 m w finale) i ostatecznie zajął drugie miejsce. Podium utrzymał jego rodak, Granerud.
W czwartek (6 stycznia), również w Bischofshofen, odbędzie się ostatni konkurs 70. Turnieju Czterech Skoczni. Początek o godzinie 17:30. Wcześniej (godz. 14:30) rozegrane zostaną kwalifikacje. Ryoyu Kobayashi ma już blisko 18 punktów przewagi w klasyfikacji TCS nad drugim Lindvikiem.
Czytaj także: Narta wypięła się tuż po lądowaniu. Co za reakcja Austriaka!
Wyniki trzeciego konkursu 70. Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen:
Oglądaj skoki narciarskie w WP Pilot!
Zgłoś błąd
WP SportoweFaktySporty zimowe
Skoki narciarskie
Turniej Czterech Skoczni
Dawid Kubacki
Paweł Wąsek
Piotr Żyła
Jakub Wolny
Daniel Andre Tande
Killian Peier
Halvor Egner Granerud
Ryoyu Kobayashi
Ulrich Wohlgenannt
Marius Lindvik
Zak Mogel
Lovro Kos
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS