A A+ A++

Rodzice zawsze mówili nam, że w przyszłości możemy robić, co tylko chcemy. Nie wywierali na nas presji, nie czułam się do niczego zmuszana, natomiast praca przy uprawie winorośli była mi bliska od dzieciństwa. Zajmował się tym przecież mój tata, który często zabierał mnie do winnicy, pokazywał, na czym polega ten zawód – opowiada w rozmowie z „Forbes Women” Niki Wente. – Krok po kroku, świadomie, wchodziłam w to, a z czasem tworzenie wina stało się moją pasją – dodaje.

Niemal 140 lat historii

Pasja przechodzi w tej rodzinie z pokolenia na pokolenie, bowiem familia Wente uprawą winorośli i produkcją wina zajmuje się od prawie 140 lat.

W 1883 roku założyciel rodzinnej firmy Carl Wente kupił 43-akrową działkę położoną zaledwie 50 kilometrów na wschód od San Francisco. Szybko dostrzegł, że żyzna gleba i specyficzny klimat doliny Livermore idealnie sprawdzą się przy uprawie winorośli. – Mamy bardzo gorące dni, ale też chłodne noce. Od Zatoki San Francisco oddziela nas pasmo gór, dzięki czemu kumuluje się tu ciepłe powietrze, równocześnie schładzane mocnym wiatrem znad Pacyfiku. Do tego dochodzi świetnej jakości gleba – to wszystko powoduje, że w naszych chardonnay czuć nie tylko owoce, lecz także odrobinę kwasowości – wyjaśnia Niki Wente.

Czytaj więcej: JNT. Wina kupię (i zabutelkuję)

Jak podkreśla, jej rodzina może pochwalić się jedną z pierwszych upraw tego szczepu w regionie – na początku XX wieku była głównym dostawcą jego sadzonek także dla innych miejscowych producentów. Obecnie szacuje się, że nawet 75 proc. produkowanego w Kalifornii chardonnay ma swoje korzenie – dosłownie – w posiadłości rodziny Wente. Mało tego, firma uchodzi za najstarszą rodzinną winnicę w całych Stanach Zjednoczonych.

Gleba polisą ubezpieczeniową

Co jest kluczem do tak stabilnego wzrostu? Zrównoważony rozwój i szacunek dla zasobów naturalnych. – Mój pradziadek Ernest powiedział kiedyś, że ziemia jest naszą polisą ubezpieczeniową, dlatego wszystko zaczyna się od troski o glebę – mówi Niki Wente. – W ramach zrównoważonej działalności tworzymy coraz nowocześniejsze systemy irygacji, bo woda to jeden z najcenniejszych zasobów w Kalifornii. Z jedną z lokalnych firm pracujemy nad tym, jak najefektywniej ją wykorzystywać, tak aby z jednej strony dbać o owoce, a z drugiej zużywać jak najmniej wody – mówi. W winnicach rodziny Wente wykorzystuje się też naturalne środki w walce ze szkodnikami i pleśnią, przerabia odpady na biopaliwo, a nawet dba o recykling zużytych korków. – Sustainability oznacza dla mnie także odpowiedzialność za miejsca pracy, naszych pracowników traktuję jak dalszą rodzinę. Bardzo istotne jest, aby tak rozwijać firmę, żeby zapewnić im stabilność. Do tego dochodzi współpraca z sąsiadami – zastanawiamy się, jak wesprzeć lokalnych mieszkańców, jak rozwijać branżę winiarską w regionie, wreszc … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZiemia za paznokciami Bożeny Schabikowskiej. “Na imprezie czy w wywiadzie to świetnie brzmi: prowadzę winnicę”
Następny artykułMedycyna estetyczna. Jak znów wyglądać młodo?