Często się zastanawiam, jak to się stało, że osoba niewyedukowana, z kryminalną przeszłością taka jak ja, spotkała na swojej drodze kogoś tak niezwykłego – Patryk Galewski opowiada “Wyborczej” o swojej przyjaźni z ks. Janem Kaczkowskim.
W piątek, 23 września na ekrany kin w całej Polsce trafił film “Johnny”. To historia opowiedziana z perspektywy podopiecznego ks. Jana Kaczkowskiego, Patryka Galewskiego. W rolę ks. Kaczkowskiego wciela się Dawid Ogrodnik, a Galewskiego zagrał Piotr Trojan.
Katarzyna Fryc: Może mi pan opowiedzieć o swoich tatuażach? Tych na lewym przedramieniu.
Patryk Galewski: Historia moich tatuaży zaczęła się w młodym wieku, kiedy prowadziłem buntowniczy i bardzo naganny tryb życia. Wtedy na lewej ręce wytatuowałem sobie napis, który miał odzwierciedlać moją postawę względem świata. To były litery HWDP. Przez długie lata byłem z tego napisu bardzo dumny, czułem, że mnie wzmacnia i podbija moją wartość. Jakiś czas później na prawej ręce wytatuowałem sobie jeszcze napis OUTLAW, czyli “wyjęty spod prawa”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS