A A+ A++

Watykańska Dykasteria Nauki Wiary pozytywnie odniosła się do objawień, których doświadczyła włoska pielęgniarka Pierina Gilli. W opinii wskazano, że w treści objawień nie znajdują się żadne elementy, które byłyby bezpośrednio sprzeczne z nauczaniem Kościoła katolickiego.

Opinia została zatwierdzona przez papieża Franciszka i wysłana do biskupa miejsca. W liście podkreślono pozytywne aspekty objawień. Wskazano na piękno Maryi i Jej dobroć. Podkreślono, że macierzyńskie działanie Maryi zwraca człowieka ku Jezusowi.

Dykasteria zwróciła jednak również uwagę na wyrażenia, które wymagają dodatkowego wyjaśnienia. Chodzi tu przede wszystkim o fragmenty, które ukazują Maryję jako Tę, która powstrzymuje Boga przed wymierzaniem światu “straszliwych kar”. W opinii podkreślono, że intencją zapewne nie było przekazanie obrazu Boga, jako Tego, który pozbawiony jest Miłosierdzia i który musi być przez Maryję “powstrzymywany”.

Kim była Pierina Gilli?

Pierina Gilli pochodziła z biednej rodziny. Urodziła się w 1911 roku. Po śmierci ojca Pierina trafiła do sierocińca prowadzonego przez siostry zakonne. Gdy jej matka ponownie wyszła za mąż, dziewczynka wróciła do domu. Nie była jednak dobrze traktowana przez ojczyma. Często, jak sama później opowiadała, śpiewała Litanię Loretańską, by powstrzymać agresję ojca.

Mając 18 lat rozpoczęła pracę jako pielęgniarka. Chciała wstąpić do zakonu, jednak uniemożliwił jej to brak zdrowia i posagu. Prywatnie jednak złożyła śluby czystości. Prowadziła życie pokutne, a swoje cierpienia ofiarowywała szczególnie za kapłanów i osoby konsekrowane.

Gdy miała 32 lata została do Zgromadzenia Służebnic Miłosierdzia. 3 lata później ukazała jej się Matka Boża.

Trzy miecze i trzy róże

Pierwsze widzenie Pierina miała już w 1946 roku podczas pracy w szpitalu. Matka Boża miała wówczas trzy miecze wbite w serce. “Modlitwy, ofiary, pokuty!” – to słowa, które wówczas wypowiedziała Maryja. W następnym widzeniu Matka Boża przyszła do Pieriny uśmiechnięta, a Jej szatę zdobiły już nie trzy miecze, a trzy róże: biała, czerwona i złota.

Gdy Pierina Gilli postanowiła podzielić się tym, co widziała ze spowiednikiem, ten nie uwierzył jej. ” “Milcz i nie przychodź więcej opowiadać mi tych historyjek!” – usłyszała Gilli.

Maryja przychodziła do Pieriny często. Kobieta doświadczyła również dręczenia przez złe duchy. Widziała również piekło, a w nim… kapłanów, którzy zdradzili swoje powołanie.

Objawienia w Montichiari i Fontanelle

Objawienia trwały jeszcze długo. Przez kolejne miesiące 1947 roku Maryja ukazywała się Pierinie Gilli jako Róża Duchowna i Matka Kościoła. Jej przekaz stanowił niejako kontynuację Fatimy. W jednym z widzeń Maryja przyszła do mistyczki razem z Franciszkiem i Hiacyntą – dziećmi fatimskimi.

Maryja prosiła, by 13. dzień każdego miesiąca był Jej poświęcony. “13 dnia każdego miesiąca sprawię, że zstąpi obfitość łask i wielka świętość na powołanych we wszystkich instytutach i zgromadzeniach, które mnie uczczą w ten sposób. Pragnę, aby 13 lipca każdego roku obchodzono święto Róży Mistycznej przez Mszę św., Komunię św., Różaniec i godzinę adoracji” – usłyszała Pierina Gilli.

W grudniu 1947 roku Pierina Gilli doznała szczególnego objawienia. To wtedy Matka Boża powiedziała jej o Godzinie Łaski. “Jestem Niepokalanym Poczęciem. Jestem Maryja, pełna łaski, Matka mego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Przez swe przyjście do Montichiari chcę być znana jako Rosa Mystica. Jest mym życzeniem, by każdego roku w dniu 8 grudnia, w południe, obchodzono godzinę łaski dla świata. Przez to nabożeństwo uzyskacie wiele łask duchowych i cielesnych”.

W czasie trwania objawień miejscowi biskupi nie uznawali nadprzyrodzoności objawień. Pierinie Gilli zalecono życie w ukryciu. Do swojej śmierci w 1991 roku, mistyczka mieszkała we franciszkańskim klasztorze w Fontanelle. Zmarła nie doczekawszy zatwierdzenia objawień. Biskup miejsca zrobił to dopiero w 2000 roku, widząc rozwijający się kult Maryi Róży Duchownej.

Czytaj też:
Już za kilka dni startuje Nowenna o pokój na Bliskim Wschodzie
Czytaj też:
Dlaczego akurat w Polsce wydarzyło się tyle cudów? Jest jeden konkretny powód – o nim pisze w nowej książce „Cuda polskie” Czesław Ryszka

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTVP składa zawiadomienie do prokuratury na byłą dyrektor. W tle miliony złotych
Następny artykułUnia Europejska zajmie się “misją pokojową” Orbana