A A+ A++

We wtorkowym raporcie epidemicznym resortu zdrowia czytamy, że odnotowano 11 670 nowych przypadków koronawirusa oraz 433 zgony chorych na COVID-19. Liczba wykrytych infekcji jest o niemal 18 proc. wyższa niż tydzień wcześniej.

Tuż po tym, jak MZ podało najnowsze dane, z dziennikarzami spotkał się rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz. Wyjaśniał, że podobne wzrosty liczby przypadków SARS-CoV-2 do tych notowanych obecnie, wystąpiły też podczas okresu świąteczno-noworocznego na przełomie 2020 i 2021. 

– Później te wzrosty wyhamowały i na nowo rozpoczął się trend spadkowy – dodał. Z tego powodu ministerstwo analizuje, czy mamy do czynienia z “odchyleniem”, a może początkiem stałych wzrostów zakażeń.

Resort zdrowia: jest przyspieszenie w transmisji Omikronu

Andrusiewicz przypomniał, że w Polsce “z dnia na dzień” przybywa infekcji wersją Omikron koronawirusa. Wyliczył, że jak dotąd odnotowano 72 takie zakażenia, z czego 33 w województwie mazowieckim, a niemal 20 – na Pomorzu.

Zaznaczył, że w reszcie Unii Europejskiej, a także Wielkiej Brytanii czy w USA wariant Omikron odpowiada za 25-30 proc. nowych zakażeń.

ZOBACZ: Holandia. Przeciwnicy restrykcji starli się z policją

– W Polsce ten udział jest na poziomie 2,5 proc. Ale w ubiegłym tygodniu był to 1 proc., więc mamy pewne przyśpieszenie i możemy się spodziewać, że pewnie w przyszłym tygodniu będziemy mówili o liczbie na pograniczu 200 przypadków Omikronu – powiedział rzecznik MZ.

Dodał, że “na razie jest za wcześnie, by powiedzieć, czy i jakie restrykcje zostaną wprowadzone w najbliższym czasie”. – W środę przekonamy się, czy mamy do czynienia z sytuacją analogiczną, jak w zeszłym roku – powiedział.

Andrusiewicz: polskie społeczeństwo jest schorowane, inaczej reaguje na pandemię

Według Andrusiewicza Polska zmaga się z tymi samymi problemami, z którymi zmagają się wszystkie państwa w Europie: czyli z dostępnością łóżek w szpitalach i brakami wśród personelu medycznego.

– Dlatego pozyskujemy medyków zza naszej wschodniej granicy. To jest kilkaset dodatkowych osób, które zasiliło polski system ochrony zdrowia – zastrzegł.

Ocenił, że stosunkowo duża liczba zgonów na COVID-19 w Polsce, w porównaniu z innymi krajami Europy, wynika z tego, jakiego społeczeństwa dotyka epidemia. – Jeżeli jest ono schorowane, to społeczeństwo to inaczej reaguje – szybciej trafia do szpitala, jest więcej hospitalizacji, ale niestety też więcej zgonów – mówił.

Andrusiewicz dodał, że fakt, że jesteśmy schorowanym społeczeństwem “to nie jest kwestia ostatniego roku czy dwóch lat, trzech lat czy pięciu lat”. – To jest kwestia kilkudziesięciu lat, w których niepodejmowane były inicjatywy z zakresu profilaktyki. Liczba niezdiagnozowanych cukrzyc w Polsce, chorób układów krążenia – to wszystko wpływa na to, co się potem dzieje w epidemii – objaśnił.

Zdaniem rzecznika MZ skoro części Polaków nie przekonują do zaszczepienia się dane o liczbie zgonów wśród osób niezaszczepionych, to nie przekona ich “reklama z aktorem czy sportowcem”. – Zgon chyba przemawia bardziej do naszej świadomości niż jakikolwiek sportowiec – skwitował.

MZ: widzimy w poradniach psychiatrycznych, jak nauka zdalna wpływa na dzieci

Rzecznik resortu przyznał też, że na razie nie ma zmiany planów co do powrotu uczniów do nauki stacjonarnej od 10 stycznia.

– To, jak zdalne lekcje wpływają na dzieci, widzimy w szpitalach czy poradniach zdrowia psychicznego. Obostrzenia dotyczące szkół są ostatnimi, na jakie chcielibyśmy się zdecydować, ale to nie oznacza, że ich nie będzie – poinformował.

Wyjaśnił, że szansa na kontynuację zdalnych lekcji są mniejsze niż przywrócenia zajęć w standardowej formie.

Andrusiewicz: coraz mniej szczepień w grupie 5-11 lat

Jak dodał przedstawiciel ministerstwa, obecność dzieci w szkołach będzie się wiązała ze “zmianą podejścia” wobec np. noszenia maseczek czy dystansu społecznego. Andrusiewicz zauważył przy tym, że z rządowej Agencji Rezerw Strategicznych zamawianych jest coraz mniej preparatów dla grupy wiekowej 5-11. 

ZOBACZ: “Lex Czarnek” w Sejmie. Przeciwnicy reformy protestują

– Ostatniej doby było to 9 tys. Zaszczepionych jest 212 tys. dzieci w wieku 5-11 spośród 336 tys. rejestracji. Te wskaźniki w ostatnich dniach stanęły – powiedział.

Rzecznik przypomniał, iż najmłodsi źle znoszą testowanie pod kątem koronawirusa, więc – jak uznał – “lepiej raz przeboleć płacz przy szczepieniu niż testować dziecko raz na tydzień lub dwa tygodnie”. – Jeśli chcemy, by dzieci nie były kierowane na kwarantannę, szczepmy je – zaapelował.

wka/ml/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDo moich krytyków
Następny artykułSylwestrowe zguby – trudny czas dla zwierzaków i ich opiekunów