Wiadomości
2020.05.05 13:42
Białoruskie służby graniczne stanęły na drodze Rosjanki, która szła do ukochanego we Francji, a polskie – Litwina zmierzającego do obiektu swych uczuć na Białoruś. Też pieszo.
Białoruscy pogranicznicy zatrzymali w niedzielę młodą mieszkankę obwodu twerskiego w Rosji, która twierdziła, że zabłądziła, kiedy szukała w okolicy najbliższego sklepu. Miała jednak problem z wyjaśnieniem, po co był jej śpiwór w torbie, a w telefonie – mapy kilku odcinków granicy Białorusi z Polską.
W końcu dziewczyna opowiedziała wzruszającą historię, jak to będąc na urlopie w Indiach, poznała tam sympatycznego pana z Francji. Niestety, wprowadzona kwarantanna zamknęła granice i aby kontynuować obiecującą znajomość, Rosjanka postanowiła przekroczyć je nielegalnie.
– Sama, z latarką, przez lasy i kwarantanny! I dopiero białoruscy pogranicznicy ją zatrzymali – tak opisywał jej przygody portal kp.ru.
Teraz pechowej podróżniczce grozi deportacja do ojczyzny. I zakaz wjazdu na Białoruś na pięć lat.
A w ubiegły czwartek podobna historia rozegrała się po polskiej stronie granicy. Funkcjonariusze z placówki Straży Granicznej w Lipsku na Podlasiu zauważyli przekroczenie granicy na stronę białoruską przez jedną osobę. O fakcie tym poinformowano stronę białoruską, która potwierdziła, a następnie zatrzymała sprawcę nielegalnego przekroczenia granicy.
– Okazał się nim 40-letni obywatel Litwy, który oświadczył, że powodem przekroczenia granicy była chęć odwiedzenia mieszkającej na Białorusi dziewczyny – poinformował Podlaski Oddział Straży Granicznej.
Mężczyzna został przekazy stronie polskiej podczas tzw. spotkania granicznego, a następnie odstawiony na Litwę.
42 minuty
cez/belsat.eu wg kp.by, strazgraniczna.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS