A A+ A++

Gdyby Adam Michnik prowadził rekolekcje, były bez dwóch zdań lepszy od Szymona Hołowni.

Szok, szok i jeszcze raz szok. Są dwaj ludzie, którym zależy na dobru Kościoła: papież Franciszek i … Adam Michnik. A wszystko to na tle wielce zasłużonego i niebywale szanowanego przez Michnika Jana Pawła II. To nie jest żaden postprimaaprilisowy żart, lecz teza wielokrotnie powtarzana i szczegółowo udokumentowana. To wszystko w rozmowie Dominiki Wielowieyskiej z Adamem Michnikiem, który wydrukowała na Wielkanoc „Gazeta Wyborcza”. Niespodzianek jest więcej, bowiem ostoją katolicyzmu była, jest i będzie, dopóki Michnik ma na to wpływ, właśnie „Gazeta Wyborcza”. A Dominika Wielowieyska jest tą osobą z „GW”, która tę przesadną prokościelność demaskuje i krytykuje. Ale Adam Michnik nie daje się zepchnąć ze ścieżki zaufania do Kościoła i Jana Pawła II.

Od początku rozmowy Wielowieyska atakuje Michnika za jego zasługi dla Kościoła:

Stałeś się ojcem porozumienia środowiska laickiego i katolików oraz Kościoła. Ta operacja stała się pułapką w wolnej Polsce, z której nie chciałeś czy nie potrafiłeś się wydostać. Kościół żądał więcej i więcej, a elity polityczne na wszystko się zgadzały.

Ale Adam Nie daje się wsadzić na lewe sanki:

Przekonywałem do dialogu z polskim katolicyzmem i w końcu te światy się spotkały.

Czy to był nasz błąd? Czy może decyzja milionów Polaków, którzy wybierali taki, a nie inny parlament?

—pyta retorycznie Michnik. Oczywiście, że decyzja milionów Polaków. A on nie tylko ją rozumie, ale i wspiera.

Wielowieyska rzuca Michnikowi w twarz:

Młodzi ludzie krzyczą: ‘wypie…!’, bo mają dosyć także nas [„GW”?]. Mają dosyć naszego nawoływania do dialogu, do cywilizowanej rozmowy, szukania kompromisu, bo widzą, jaki jest tego efekt. Druga strona – Kościół i PiS – każdą gotowość do rozmowy traktuje jako słabość swoich oponentów, idzie jak taran”.

Niu, niu, niu!

Bardzo wiele zawdzięczamy ludziom Kościoła. Nie można mówić o Kościele, pamiętając jedynie o pedofilach i skrywaniu prawdy o nich przez niektórych biskupów, a zapominać o takich kapłanach jak dominikanin Ludwik Wiśniewski, który jest wzorem uczciwości, prawości i odwagi, jak ks. Józef Tischner, ks. Alfred Wierzbicki czy dominikanin Maciej Biskup

—odwija się naczelny „GW”. I daje z plaskacza (intelektualnego oczywiście) lewicy:

Obok obskurantyzmu prawicy nacjonalistyczno-klerykalnej istnieje lewicowy obskurantyzm antyreligijny, równie prymitywny, zajadły i nietolerancyjny.

Wielowieyska nie ustaje w ataku:

Zarzuty młodego pokolenia i młodej oraz niemłodej lewicy wobec ciebie, ‘Wyborczej’ i elit III RP: zgodziliście się na tzw. kompromis aborcyjny, konkordat, religię w szkole. Pozwoliliście na poszerzenie wpływów Kościoła i zakonserwowaliście ten stan.*

Nie z nami te numery Brunner!

Był Sobór Watykański, a na czele Kościoła w Krakowie stał hierarcha, który otwierał drzwi przed ludźmi o innych poglądach, wyznających inną religię. Było takie miejsce jak podwarszawskie Laski, „Znak”, „Tygodnik Powszechny”, „Więź”, Kluby Inteligencji Katolickiej

—daje odpór Michnik.

Tym bardziej że u narodzin III RP „naród był bardzo katolicki i ci, którzy zdobywali władzę, to szanowali, a ci, którzy uważali, że wpływy Kościoła są przesadne, nie mieli większości”.

Aborcja?

Możliwe jest stanowisko chrześcijańskie, które mówi: tak dla życia, tak dla wyboru. Ono oznacza, że nie kwestionuje się prawa kobiety do wyboru, ale czyni się wszystko, żeby kobietę od takiego wyboru odwieść, by nie musiała go dokonywać. (…) Kobieta powinna mieć wybór, jesteśmy za edukacją seksualną i lepszym dostępem do antykoncepcji, ale trzeba przyjąć do wiadomości, że ludzie mają na temat aborcji różne opinie. Ci ludzie żyją w jednym państwie i powinni wzajemnie szanować swoje poglądy

—Michnik jest tu esencją liberalnego konserwatyzmu. I apologetą Kościoła instytucjonalnego. Dlatego przytacza opinię o sobie:

Zabawne, ale symptomatyczne jest coś, co powiedziała redaktorka naczelna ‘Znaku’ Dominika Kozłowska – że oprócz Michnika nikt chyba nie wierzy już w autorytet Kościoła instytucjonalnego.

Michnik wierzy.

Dominika Wielowieyska nie może słuchać apologii Kościoła instytucjonalnego więc atakuje:

Wiele osób odrzuca twoje myślenie o Kościele. Dziś zaczyna dominować postawa: mamy dość wszystkiego, co jest związane w jakikolwiek sposób z Kościołem katolickim, chcemy świeckich mediów, świeckiego państwa, chcemy się całkowicie uwolnić”.

Hola, hola – powiada na to Adam Michnik:

Odrzucam myślenie, w którym nie ma miejsca na życzliwość dla Kościoła katolickiego. ‘Gdzie się dwóch spotka w moim imieniu, jestem z wami’ – mówił Chrystus. To już jest wspólnota, która się tworzy wokół wartości ewangelicznych. Nie trzeba przystępować do komunii, ale trzeba mieć przekonanie, że na tych wartościach nasze życie osobiste i zbiorowe powinno być ufundowane. (…) I ja nie umiałbym powiedzieć, że jestem ateistą. Ja wierzę w tajemnicę. Nie wiem do końca, jak to jest z istnieniem Boga. Znam wszystkie argumenty za i przeciw i żaden mnie nie przekonuje do końca.

Niedowiarki przeczytały?

Michnik konserwatysta nie daje się zbić z pantałyku, gdy Wielowieyska rzuca mu w twarz:

Młodzi ludzie w naszej redakcji nie rozumieją tego. Pytają: Dlaczego uparcie uważasz, że nie ma moralności bez Ewangelii?.

Na to naczelny „GW” przytacza słowa pisarza i profesora Stefana Chwina:

Nie ma drugiej takiej organizacji, która oferowałaby ludziom równie mocne poczucie sensu życia. W polskiej kulturze nie ma alternatywy, która mogłaby być przyjęta przez szerokie rzesze, która sprawiłaby, że znaczna część ludzi umiałaby budować swoje mądre życie bez religijnych podpórek.

Michnik ten pogląd podziela i wzmacnia:

Kościół, który szanuję, mówi językiem Dekalogu, językiem ‘Kazania na górze’ – i to jest najpiękniejsza religia, jaką znam. Boję się odrzucenia Dekalogu i odwrócenia od tradycji, boję się, że uczniowie nie będą wiedzieli, kim był Jezus. To nieusuwalny składnik naszej tradycji i oś europejskiego systemu wartości.

Oczywiście „można budować system wartości poza Kościołem, ale nie na pogardzie dla katolicyzmu, który jest dla milionów ludzi czymś świętym. Gdy wyobrażę sobie Polskę bez Kościoła, to mam czarny obraz. Nasze życie byłoby o wiele uboższe w sferze etyki”.

Gdy Dominika Wielowieyska pyta: „Nie wierzysz, że można stworzyć system zasad etycznych poza wiarą, religią, poza Ewangelią?”, Michnik jest twardy jak granit.

W wymiarze społecznym dla setek tysięcy ludzi nie zaistnieje nic alternatywnego. To może być recepta dla wąskiego intelektualnego grona, a nie całego społeczeństwa. Potrzeba religii i transcendencji jest trwałym i nieusuwalnym składnikiem ludzkiej rzeczywistości. Zgadzam się z Zygmuntem Baumanem, który napisał, że ‘ludzkość bez Boga jest nie do wyobrażenia’”.

Nie dość, że Michnik, to jeszcze Bauman okazuje się wielkim rzecznikiem religii. Ale to oczywiste, skoro „społeczeństwo jest katolickie. Tradycja z chrześcijaństwem jest nierozerwalnie spleciona. (…) To jest nasz naród, on ma taką, a nie inną historię i rugowanie tego jest absurdem”. Nie dość, że apologia religii, to jeszcze pojęcie „narodu”!

Gdyby Adam Michnik prowadził rekolekcje, były bez dwóch zdań lepszy od Szymona Hołowni:

Zwracam uwagę, że nawet jeśli będziecie budować osobny system wartości poza wiarą, to w gruncie rzeczy on przecież i tak będzie się pokrywał z najbardziej fundamentalnymi postulatami samej Ewangelii i z Dekalogiem. (…) Jeżeli dwa tysiące lat utrzymuje się judaizm i chrześcijaństwo, a islam od VII wieku, to coś to znaczy. Jeżeli dziś wielu z nas sięga do Talmudu, do Koranu czy do Biblii, aby znaleźć tam odpowiedzi na ważne dla siebie pytania, to coś to znaczy.

Religijność jest niemożliwym do odrzucenia paradygmatem dla Adama Michnika. Jest więc oczywiste, że kodeks moralny musi być w religii zakorzeniony:

nie istnieje inny kodeks moralny w naszej ojczyźnie na skalę masową. I nie zrozumiesz polskiej kultury, jeśli nie rozumiesz Ewangelii i chrześcijaństwa. To już jest dorobek i tożsamość wykraczające poza samo uczestnictwo w Kościele. Nie da się tego odrzucić.

Dominika Wielowieyska przywołuje młodych, którzy chcą się z Kościołem rozprawić: gdyż „mają poczucie, że Kościół jest źródłem opresji i nienawiści i tego uczy swoje owieczki. Wniosek: bez zakwestionowania roli Kościoła nie da się wyjść z kręgu zła”. Kościół jako krąg zła? Nie dla Michnika:

Wychodzę w niedzielę na spacer i widzę, że w kościołach są ludzie. Nikt ich nie zmusza, a jeżeli ci ludzie z własnej woli tam idą, chcą kultywować wiarę i tradycję w takim właśnie duchu, to ja to muszę uszanować, zastanowić się, dlaczego to im jest potrzebne.

A jeszcze ta potrzeba metafizyczna:

Są ludzie, którzy taką potrzebę mają, są i tacy, którzy jej nie mają, ale nawet jak jej nie mają, to też mają. Uważają, że nie ma Boga, ale wiedzą, że muszą żyć tak, jakby Bóg był, a sąd ostateczny następował codziennie.

Ręce same składają się do oklasków.

Adam Michnik jest wręcz katolickim integrystą, gdy mówi, że „na dłuższą metę nie ma wiary bez instytucjonalnej oprawy, bez Kościoła. Są oczywiście intelektualiści, artyści, którzy chadzają swoimi drogami, ale ludzie generalnie mają potrzebę przynależności do wspólnoty. Kościół będzie się zmieniał, zmieniać się będą wspólnoty, ludzie będą coraz częściej unikać takich hierarchów jak Marek Jędraszewski. Ale nasze społeczeństwo jako całość chrześcijaństwa nie porzuci”.

Nawet abp. Jędraszewski, którego Michnik najwyraźniej uważa za Antychrysta (w przeciwieństwie do siebie), nie odrzuci ludzi od Kościoła. Michnik wprawdzie „sercem jest z tymi od „wypi…ć”, ale namawia ich, „aby odrzucili myślenie, że jedni kłamią i drudzy kłamią. Nie można pozwolić na utrwalenie takiego przekonania”. Wielowieyska atakuje, że to „obrona Kościoła”. I Michnik szczerze go broni – „jako wspólnoty”. Dlaczego jest „przeciwny radykalnej retoryce antyklerykalnej i antyreligijnej”. Uważa bowiem, że „kryzys jest oczywistością i ten kryzys jest zły i dla Polski, i dla Kościoła”.

Na prowokację Dominiki Wielowieyskiej, że „młoda lewica na ulicach im. Jana Pawła II dokleja słowo ‘ofiar’, żąda rozliczenia papieża i jego nominatów z tuszowania pedofilii w Kościele”, Michnik spokojnie wyjaśnia, że „najpierw powinna dokładnie przeczytać wszystko to, co Jan Paweł II napisał i powiedział”. Gdy młoda lewica nie czyta, „to jest ta fala, której ja się boję”. Bo „to nie jest krytycyzm, to jest agresywna destrukcja”. A ataki na Jana Pawła II to barbaria, bowiem On „bardzo wiele uczynił dla delegitymizacji, a w konsekwencji obalenia komunizmu sowieckiego. Mocno akcentował godność każdego człowieka i zawsze ją respektował. Wykonywał historyczne gesty ekumenizmu wobec innych religii, zwłaszcza wobec Żydów. Obca mu była jakakolwiek ksenofobia. Wykazał ogromną wrażliwość wobec sąsiadów Polski: Litwinów, Ukraińców, Słowaków, Niemców. Był dzieckiem Polski wielokulturowej, różnorodnej, a nie wąsko etnicznej i nasyconej katolickim integryzmem”. Dlatego „akcje z nalepkami na nazwach ulic, malowanie pomników papieża – to jest oburzające, ogłupiające i demoralizujące”. Fiu, fiu!

Michnik nie ma wątpliwości, że „trzeba ten pontyfikat oceniać w wielu wymiarach, bo jeśli bierze się tylko jeden wycinek, to mamy rodzaj historycznego fałszerstwa. Jan Paweł II nie zasłużył na wyłącznie taką odpowiedź. Pozostanie na zawsze wielką, nieusuwalną postacią polskiej historii”. I jak po tych wszystkich wyjaśnieniach i argumentach nie uznać Adama Michnika za jednego z najważniejszych i największych obrońców Kościoła? A jeśli ci, którzy robią rzeczy „oburzające, ogłupiające i demoralizujące” powołują się na „Gazetę Wyborczą” i jej różne teksty oraz akcje jako swoją inspirację, to są obrzydliwymi faryzeuszami. „Gazeta Wyborcza” zawsze stała przy Kościele. A Adam Michnik nie ustępuje tu papieżowi Franciszkowi. A może jest nawet bardziej zaangażowany w obronę Kościoła instytucjonalnego. Bo, że w obronę wiary, to oczywiste.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoznaniacy upiekli ciasta dla potrzebujących
Następny artykułSerie A. Szalona końcówka w meczu Lazio, Drągowski nie zachował czystego konta