A A+ A++

Za co prezes Glapiński dostał nagrodę?

Przykład pierwszy z brzegu.

Jednak pożyczamy

– My sami możemy pożyczki brać, jak chcemy. Każdy nam da. My w tej chwili żadnej pożyczki nie bierzemy jako kraj, jako NBP. Żadnej, To do nas przychodzi cały świat i chce od nas pożyczać – mówił kilkanaście dni temu Adam Glapiński na Kongresie 590. To cykliczna impreza organizowana pod Rzeszowem przez fundację założoną przez Glapińskiego po dojściu PiS do władzy. Kongres finansują głównie spółki skarbu państwa.

Wypowiedź prezesa NBP najwyraźniej umknęła pracownikom stojącego vis a vis siedziby banku centralnego Ministerstwa Finansów. MF poinformowało bowiem właśnie, że przymierza się do kolejnej emisji obligacji. I to w juanach.

Warta ok. 1,9 mld zł emisja trzyletnich papierów polskiego rządu zostanie uplasowana na chińskim rynku finansowym. Będzie to powtórzenie operacji z 2016 roku, kiedy polskie władze w ramach zacieśniania relacji z Chińską Republiką Ludową zaciągnęły na tamtejszym rynku partię długu.

Zgodnie z komunikatem resortu finansów emisję zorganizują Industrial and Commercial Bank of China, J.P. Morgan, Bank of China Limited oraz China Construction Bank Corporation. Operacja ma zostać zrealizowana w najbliższym czasie, termin zależy od okoliczności rynkowych.

Niemała emisja długu na chińskim rynku to ruch zaskakujący. Rząd od lat stopniowo zmniejsza ekspozycję na ryzyko kursowe i słusznie stara się pomniejszać udział obligacji denominowanych w walutach obcych – w euro i dolarze – w ogólnej puli polskiego długu publicznego. Oprocentowania polskich papierów w juanie nie sposób przewidzieć. Warto za to zwrócić uwagę na sytuację na rynku polskich obligacji, których rentowność ostatnio zauważalnie rośnie.

Zmiana kierunku

Kilka tygodni temu Glapiński mówił, że podwyżka stóp procentowych byłaby szkolnym błędem i na razie nie ma przesłanek do zaostrzania polityki pieniężnej. 10 października Rada Polityki Pieniężne, której Glapiński szefuje, podniosła jednak stopy procentowe. Stopa główna wzrosła z 0,1 proc. do 0,5 proc. Czyli o 40 punktów bazowych.

Rynek oczekiwał, a nawet domagał się podwyżki już wcześniej. W obliczu inflacji, rosnącej w całej europejskiej gospodarce – ze szczególnym uwzględnieniem gospodarek naszego regionu (najwyższy wskaźnik wzrostu cen w UE mają Rumunia, Węgry, Czechy, Polska, Litwa i Estonia) – w zasadzie wszystkie narodowe banki centralne co najmniej raz podniosły już w tym roku stopy, niektóre po kilka razy. NBP zwlekał, bo choć formalnie jest niezależny i powinien w pierwszej kolejności dbać o niską inflację, pod rządami Glapińskiego skupiał się na zapewnieniu niskiego kosztu pieniądza. Sprzyja on wzrostowi gospodarczemu i niższym wydatkom budżetu na obsługę długu. Za to wzrost cen NBP lekceważył.

Wielu ekonomistów, w tym także byli prezesi NBP i członkowie poprzednich składów Rady Polityki Pieniężnej uznali październikowy ruch RPP za spóźniony. W działaniach banku niepokoi jednak coś jeszcze.

Rzetelna i przejrzysta komunikacja z rynkiem finansowym to jeden z warunków zdrowej polityki monetarnej. RPP w końcu jedynie ustala punkt odniesienia w oparciu o który rynek kształtuje realny koszt pieniądza. Tymczasem decyzja RPP rynek wyraźnie zaskoczyła.

Efekty komunikacyjnego chaosu są już mierzalne.

Ponad miarę

Oprocentowanie obligacji polskiego rządu, zarówno dziesięcioletnich jak i tych i krótszym terminie zapadalności, wzrosło zauważalnie mocniej niż 40 punktów. Rentowność dwulatek w ciągu kilkudziesięciu godzin od decyzji Rady wzrosła o ok. 60 punktów bazowych. Wygląda na to, że to głównie nieprzewidywalność działań władz monetarnych sprzyja pozbywaniu się polskich papierów z portfeli funduszy, co prowadzi do wzrostu rentowności.

Jednocześnie stawka Wibor 3M, w oparciu o którą banki wyliczają koszt kredytów w złotych wzrosła po decyzji rady o ponad 60 punktów bazowych. Mało tego. Według analityków rynek niespecjalnie wierzy już w komunikaty NBP. Bank wysłał bowiem sygnał, że październikowa podwyżka jest raczej wydarzeniem jednorazowym, a nie początkiem cyklu i teraz RPP przyjmie strategię spokojnego obserwowania dalszego rozwoju wypadków w gospodarce.

Tymczasem jak piszą ekonomiści z mBanku „za miesiąc od dziś WIBOR3M »widziany« jest prawie 50pb wyżej. A za rok od dziś 180pb wyżej. Rynek obligacji porusza się od kilku dni tylko w jednym kierunku: do wyższych rentowości”.

To oznaczałoby rekordowo szybki wzrost stóp procentowych i radykalny wzrost oprocentowania kredytów w złotych.

Na szczęście to nadal tylko prognozy.

Zobacz także: Jak zmieni się rata kredytu po podwyżce stóp procentowych? [WYKRESY]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLegionowski: Zakaz palenia węglem od 2028 roku?
Następny artykułCztery drugowojenne zdjęcia z Pławna. Czy aby na pewno?