A A+ A++

Siadasz przy kole. Ręce składasz w koszyczek, dociskasz pedał gazu. Wczuwasz się w rytm. Między dłońmi tańczy nieforemny kawałek gliny, który pod koniec procesu będzie czarką, miseczką, talerzem. Ręce suną w górę, później w dół, znowu w górę i w dół, aż naczynie będzie wycentrowane.

Wciskane do środka kciuki formują dno, sunące delikatnie po bokach palce tworzą ścianki. Glina stawia opór, ale w całym procesie ani na moment nie można się jej poddać.   

Wytoczenie naczynia trwa od kilku do kilkunastu minut w zależności od jego wielkości i wykorzystanej techniki. Toczyć można na kole elektrycznym napędzanym za pomocą pedału gazu lub na kole kopanym, które napędza się kopiąc.

Michał Majchrowicz pracuje na kole kopanym. W ten sposób wytwarza swoją oryginalną ceramikę pod marką Shadowland Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Katarzyna Szczepańska z Pure Clay toczy tą pierwszą techniką, Michał Majchrowicz Shadowland – drugą. Ich naczynia służą w topowych lokalnych i ponadlokalnych restauracjach.   

– Każdy z nas, szefowie kuchni również, obcując z ceramiką ma odmienne preferencje: jedni z nas lubią korzystać z matowych naczyń lub nawet otaczać się surowymi, chropowatymi strukturami, inni zaś uwielbiają korzystać z błyszczących, wypolerowanych i gładkich naczyń. Myśląc o naczyniu, dostosowujemy też jego wielkość i kształt do zakładanego przeznaczenia, i często wyobrażenia o serwowanym daniu. Jestem wdzięczna za możliwość i umiejętność toczenia na kole, ponieważ umożliwia mi ona dynamiczne kształtowanie przedmiotu, czasem podejmowanie spontanicznych decyzji o jego kształcie lub deformacji, dostosowując je do wspomnianych wcześniej potrzeb – mówi Katarzyna Szczepańska.

Wytwarzała naczynia m.in. dla restauracji Gothic by Chef Bogdan Gałązka w Malborku, Fino Jacka Koprowskiego, Hotelu Haffner w Sopocie, Monastico i Art Restauracji w Krakowie, obecnie toczy dedykowaną zastawę dla trójmiejskiej Zakwasowni. Dwa lata temu stworzyła Pure Clay – pracownię garncarską, w której produkuje kamionkowe naczynia i przedmioty codziennego użytku. 

Katarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, założycielka pracowni ceramicznej PureClayKatarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, założycielka pracowni ceramicznej PureClay Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Naczynia Shadowland Ceramika powstają w piwnicach Domu Technika NOT w Gdańsku. To trzecia pracownia Michała Majchrowicza w ciągu sześciu lat prowadzenia działalności ceramicznej. I zdecydowanie największa. 

– Szefowie i właściciele raczej przychodzą ze swoją wizją kulinarną, a ja im proponuję moją wizję ceramiczną, kształt i estetykę, którą wybierają, bo przecież nikt tu nie przychodzi z przypadku – mówi Majchrowicz, który zaopatruje w naczynia m.in. Correze, Tygle, Niesztukę, Małą Sztukę, Flisak ‘76, Luis Mexicantinę, Izumi Sushi.

Z rzeźbiarza w garncarza

A początek wszystkiemu dało zamówienie naczyń z nieistniejącej już finediningowej Metamorfozy. Tak Michał z artysty-rzeźbiarza zajął się tworzeniem naczyń na pełen etat jako artysta-rzemieślnik. 

– Wychowałem się z gliną w domu, pamiętam bogactwo tekstur i możliwości. A do rzeźby pchnął mnie taniec. W czasie nauki w Liceum Plastycznym w Orłowie byłem zafascynowany tańcem, ruchem. Czy to Nederlands Dans Theater, Gaga Dance Ohada Naharina, spektakle Piny Bausch – to wszystko są mocne, wspaniałe rzeczy i jednocześnie bardzo ulotne. Znikają i zostaje po nich tylko wrażenie. W rzeźbie można ten ruch oddać i utrwalić, dlatego wybrałem ten kierunek na Akademii Sztuk Pięknych – opowiada Majchrowicz.   

Michał Majchrowicz pracuje na kole kopanym. W ten sposób wytwarza swoją oryginalną ceramikę pod marką ShadowlandMichał Majchrowicz pracuje na kole kopanym. W ten sposób wytwarza swoją oryginalną ceramikę pod marką Shadowland Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Na gdańskiej ASP nikt się garncarstwem nie zajmował, natomiast ceramika użytkowa nie była traktowana jako forma artystycznego wyrazu.

– Ceramika ma różne oblicza, ja chciałem połączyć gęste, wydziobane, wydrapane tekstury z użytecznością – mocna estetyka i funkcjonalność. Garncarstwo wydało się naturalną kontynuacją pracy z naczyniami. Gdy pierwszy raz usiadłem na kole, poczułem się, jakbym tu był od zawsze – mówi.   

Podobnie poczuła się Kasia. Spośród wielu technik, które poznała podczas zajęć, proces toczenia na kole sprawił, że wykształcona technicznie i pracująca w zawodzie, postanowiła zająć się wytwarzaniem naczyń. Jej praca oparta jest na pamięci mięśniowej, dzięki której, za pomocą wyobrażenia kształtu i jego realizacji wypływającej z ciała rękodzielnika, powstaje rzeczywisty i powtarzalny w wymiarach i kształcie przedmiot.

– Niezwykłe w doświadczeniu pracy na kole jest również zestawienie obserwacji dynamicznego tworzenia naczynia z wiedzą, że powstaje ono dzięki statyce ciała i pracy jego napięciami – opowiada ceramiczka. 

Katarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, założycielka pracowni ceramicznej PureClayKatarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, założycielka pracowni ceramicznej PureClay Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

W obu przypadkach ich wykształcenie zawodowe było pomocne. Z jednej strony proces wytwarzania wymaga wiedzy z zakresu chemii i fizyki, z drugiej, w przypadku Majchrowicza, przydaje się wpojona na Akademii odwaga do pracy z nową techniką i eksperymentowania z formą.   

Morze cierpliwości

Ale do wszystkiego doszli sami dzięki regularnej pracy i wytrwałości. 

Michał Majchrowicz: – Łapiesz bakcyla i albo w to wchodzisz w całości, albo nie. Nie ma miejsca na półśrodki, bo to drogie hobby. Koło, piec, pracownia – to kosztuje. Jednak przede wszystkim trzeba mieć ciekawość, zrozumienie materii oraz umiejętność wypracowania morza cierpliwości. 

Michał Majchrowicz pracuje na kole kopanym. W ten sposób wytwarza swoją oryginalną ceramikę pod marką ShadowlandMichał Majchrowicz pracuje na kole kopanym. W ten sposób wytwarza swoją oryginalną ceramikę pod marką Shadowland Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

– Proces wytwarzania ceramiki jest bardzo delikatny, wymaga doglądania, pielęgnowania i troski na każdym etapie produkcji. Tocząc na kole powstaje ceramika, która musi stanowić oparcie dla samej siebie i być na tyle wytrzymała, aby unieść swój łuk i ciężar, choć masa jest plastyczna i łatwo deformowalna. Podczas schnięcia, wcześniej podatna na kształtowanie masa, staje się krucha. Każdy etap przynosi odmienne cechy powstającego naczynia i wymaga od garncarza zrozumienia, trafnej interpretacji i adekwatności działań – mówi Kasia. 

Sam proces powstawania też wymaga czasu. To około czterech tygodni.   

Zaczyna się go od przygotowania masy ceramicznej – odważenia i wyrobienia, aby pozbawić ją pęcherzyków powietrza. Jednorodna glina jest gotowa do toczenia na kole garncarskim. Pierwszym krokiem jest centrowanie. Dzięki temu ścianki naczynia będą równe, a sam wyrób podda się łatwo formowaniu. Następnie, tworzy się dno naczynia, otwiera formę, buduje ścianki i nadaje końcowy kształt. Kolejnego dnia odwraca się przedmiot dnem do góry i okrawa spód, aby profil wewnętrzny naczynia był tożsamy z jego profilem zewnętrznym. Później naczynie, we własnym tempie, schnie. Gdy jest zupełnie suche, wypala się je w temperaturze ok. 950°C – na tzw. biskwit.  

Katarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, założycielka pracowni ceramicznej PureClay Katarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, założycielka pracowni ceramicznej PureClay  Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Po pierwszym wypale naczynie pozostaje porowate, dzięki czemu dobrze przyjmie szkliwo, czyli powłokę, która pokryje pracę, gwarantując jej nienasiąkliwość, higieniczność i dopełniając jej estetykę. Podstawowe szkliwo jest uwodnioną mieszaniną sproszkowanych składników mineralnych takich jak np. skalenie, kwarc, węglanowe skały osadowe, talk.

Szkliwienie można porównać do kolorowania naczynia za pomocą surowców mineralnych. Przedmiot maluje się pędzlem, spryskuje lub zanurza w szkliwie, po czym zostawia do wyschnięcia. Następnie taką pracę wkłada się do pieca na drugi wypał, tym razem w wyższej temperaturze (Kasia wypala swoją kamionkę w temperaturze ponad 1250°C).   

– Na tym etapie możemy zaobserwować największe przeobrażenie naczynia – glina zmienia kolor, naczynie dzięki pokryciu szkliwem uzyskuje efekt dekoracyjny, praca kurczy się – opowiada Kasia. 

Katarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, założycielka pracowni ceramicznej PureClay. Proces szkliwienia naczyń wymaga skupienia i precyzjiKatarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, założycielka pracowni ceramicznej PureClay. Proces szkliwienia naczyń wymaga skupienia i precyzji Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Naczynia z charakterem

Toczenie jest dla niej najprzyjemniejszym etapem pracy. – Produkcja naczyń jest holistycznym procesem, który wymaga skupienia, precyzji i dbałości na każdym z etapów. Zawsze staram się skupić na doświadczeniu płynącym z wykonywania zadania, poświęcić mu tyle czasu, ile jest konieczne, a kiedy napotykam trudności, staram się wyodrębnić ruch lub działanie z całości, skupiając się na możliwie niewielkim wycinku czasu i zadania, nad którym mam panowanie i wpływ, i tak aż do skutku – śmieje się Kasia. 

– Przy rzeźbieniu jest znacznie więcej pracy. Rzeźbisz kształt w glinie, ściągasz z niego formę z gipsu, odlewasz z np. betonu, odkuwasz gips, robisz retusz i polerujesz. To są miesiące pracy nad jedną rzeźbą, oczywiście w zależności od skali. Dla porównania ceramika jest “od razu”. Robisz taki talerz, czyli masz błoto, któremu nadajesz kształt. Trochę się kurczy jak schnie i przy wypale, zmienia kolor po szkliwieniu. Dwa tygodnie i gotowe – żartuje Majchrowicz. – To cały czas to samo medium, po prostu utrwalone za pomocą temperatury.

Naczynia Shadowland Ceramika są takie same jak ich twórca – nieokiełznane i wyróżniające się. Talerz przypominający kolorem lawę wulkaniczną czy przekrój płuca, talerz z wyrzeźbioną głową mewy czy smoka, czarka w kształcie rybiej głowy, misy o nieregularnych kształtach, patery w krzykliwych turkusach bądź wulkanicznej czerni. Ale nie wszystkie. 

Naczynia Shadowland CeramikaNaczynia Shadowland Ceramika Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

– Podstawa jest taka, żeby naczynie współgrało z tym, co jest serwowane. Talerz jest scenografią dla dania, które jest sztuką – podkreśla Majchrowicz.      

Naczynia tworzone przez Pure Clay też oddają charakter ich twórczyni – są w stonowanych ziemistych kolorach, mają niezakłóconą formę, a każde zagięcie jest przemyślane. Nad charakterystycznymi dla siebie kształtami – miski z rantem zagiętym do środka oraz płytkiej miski, Kasia pracowała kilka miesięcy, doskonaląc ich kształt i technikę wytwarzania.

– Pierwsze z nich wykonałam dla Fino Jacka Koprowskiego – tłumaczy ceramiczka. 

Naczynia PureClayNaczynia PureClay Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Lekarstwo na stres

Ale jak rzemieślnicy zgodnie podkreślają, każde podejście do koła to stopniowa nauka nowych umiejętności i ciągły rozwój.   

Jak wygląda ich praca w pandemii? – Kilka knajp zrezygnowało z ręcznie robionej ceramiki. Niestety wiadomo, nie jest to wydatek pierwszej potrzeby – mówi Majchrowicz.    

Jednak żadne z nich nie narzeka na niedobór zajęć. Kasia ma zaplanowaną pracę na kilka miesięcy do przodu. Podobnie Michał, który dodatkowo prowadzi warsztaty. 

– Zainteresowanie nimi jest duże. W tym roku ludzie mają dużo stresu, siedzą zamknięci w domach, przed komputerem, są spięci i chcą mieć kontakt z czymś realnym – opowiada Michał.   

A kontakt z gliną urealnia.  

Katarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, twórczyni marki PureClay swoje naczynia wytwarza w RumiiKatarzyna Szczepańska, rzemieślniczka, twórczyni marki PureClay swoje naczynia wytwarza w Rumii Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Naczynia Pure Clay i Shadowland Ceramika można zakupić przez sklep internetowy. Z rzemieślnikami można się skontaktować mailowo lub telefonicznie, obserwować ich prace w mediach społecznościowych. Z Michałem można umówić się na wizytę indywidualną w pracowni.  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrwa rosyjska dominacja
Następny artykułZostawił worki z odpadami. I swój numer telefonu