Dziś (30 maja) rano zostały oddane nowe jezdnie ul. Solskiego, Kujawskiej i Bernardyńskiej, a zamknięte te, po których dotąd odbywał się ruch. Wydawało się, że najbardziej utrudni to życie pasażerom komunikacji miejskiej z powodu dyslokacji przystanków (szczegóły TUTAJ). Tymczasem kierowcy również psioczą na korki.
Oczywiście tak duża inwestycja realizowana w tak ruchliwych miejscach musi powodować kłopoty i kierowcy zdążyli się już do nich przyzwyczaić. Ostatnio sytuacja się jednak unormowała, więc w teorii przeniesienie ruchu tylko na drugą stronę nie powinno powodować takich utrudnień. Tymczasem ul. Kujawska w dół stanęła jak dawniej, gdy pasażerowie tramwajów z pętli przy ul. Karpackiej woleli iść do centrum pieszo, niż przesiąść się do autobusu, bo ten tkwił później w korku. Dzisiaj zatory zrobiły się także na Górnym Tarasie. – Z ronda Jagiellonów do telewizji jechałem pół godziny – opowiada nasz czytelnik.
Co poszło nie tak, bo przecież trudno zrzucić te kłopoty tylko na ograniczenie prędkości do 30 km/h? – Przede wszystkim samochody zjeżdżające Kujawską w dół stoją w korku, bo blokują je te, które na rondzie Bernardyńskim skręcają w stronę Zbożowego Rynku – relacjonuje jeden z bydgoskich kierowców. – Na Górnym Tarasie z kolei dodatkowym problemem jest sygnalizacja świetlna przy pobliskiej Trasie Uniwersyteckiej. Wyłączyłbym ją, by upłynnić ruch. Poza tym warto przyjrzeć się jeszcze raz oznakowaniu, bo moim zdaniem należałoby je poprawić – podpowiada.
Kierowcy martwią się, że skoro takie problemy były w sobotę, w poniedziałek, pierwszy dzień roboczy, będzie dużo gorzej. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że dzisiaj (30 maja) poluzowane zostały obostrzenia m.in. dotyczące handlu i gastronomii, a także noszenia maseczek, więc ruch w Bydgoszczy był ponadprzeciętny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS