Podczas wyścigu na torze w Monzy Verstappen zderzył się z mistrzem świata na 26. okrążeniu, gdy podążali obok siebie w walce o pozycję w pierwszej szykanie. Dla obydwóch był to koniec dalszej jazdy.
Kierowca Red Bull Racing próbował zaatakować Hamiltona po zewnętrznej, gdy odbił się od krawężnika i został wystrzelony w powietrze, nad samochód Mercedesa.
To już drugi incydent między tą dwójką walczącą o tytuł. Pierwszy miał miejsce podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii w lipcu, w szybkim zakręcie Copse na Silverstone. Kontakt skutkował wypadnięciem Verstappena z toru. Holender uderzył w bandę z opon, zanotowano wówczas przeciążenie 51G. Hamilton natomiast zdołał kontynuować wyścig.
– Dla mnie to było ściganie się – powiedział szef zespołu Willliams, Jost Capito. – Miałem ten luksusu, że obejrzałem dziesięć powtórek w zwolnionym tempie, ze wszelkich możliwych ujęć. Mogłem włączyć pauzę co każdą setną sekundy i omówić sytuację.
– Należy mieć na uwadze, jak trudno jest facetom w tych samochodach. Muszą podejmować decyzje w ułamku sekundy. Incydenty, takie jak w Monzy mogą się zdarzać – dodał.
Capito nie widzi potrzeby zaostrzania kar w kolejnych wyścigach.
– Takie pojedynki są wisienką na torcie dla Formuły 1. Pozwólmy im walczyć – zakończył.
Polecane video:
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS