A A+ A++

Po raz drugi z rzędu Stelmet Falubaz wygrał przekonująco u siebie i też po raz drugi z rzędu można było obejrzeć w Zielonej Górze mecz ubarwiony licznymi akcjami na dystansie. Tym razem gospodarze pokonali H.Skrzydlewska Orła Łódź – 57:33.

Tomasz Janiszewski

Tomasz Janiszewski


WP SportoweFakty
/ Łukasz Forysiak
/ Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz przed Bartoszem Smektałą

Niedługo przed spotkaniem pojawiła się informacja o powrocie do składu nieobecnego w kilku poprzednich Piotra Protasiewicza, ale też krótko przed meczem okazało się, że nie ma… książeczki zdrowia kapitana gospodarzy. “Tajemniczy kurier” dostarczył jednak dokumenty na czas i ku uciesze wszystkich kibiców Falubazu można było oglądać 47-latka w akcji na torze. Zresztą już w pierwszym wyścigu pokazał to, z czego jest znany, przywożąc za sobą po pięknej walce duet z Łodzi.

Miejscowi bardzo szybko zameldowali przyjezdnym, że trudno będzie im z nimi konkurować. Pierwsza seria to wynik 16:8 i nie pierwszy raz w Zielonej Górze świetne akcje na dystansie. Poza Protasiewiczem w swoim stylu skutecznym manewrem popisał się Krzysztof Buczkowski. Za to delikatnie przeszarżował Dawid Rempała, powodując zdaniem sędziego upadek Aleksandra Grygolca w gonitwie juniorskiej.

Bardzo dobrze zaczął sobotni mecz Rohan Tungate, czyli były wieloletni jeździec Orła (lata 2015-2020), a także wspomniany Buczkowski i rzecz jasna Max Fricke. Cała ta trójka miała po drugiej serii zmagań, po której Falubaz powiększył przewagę (27:15), komplet punktów na koncie. Ciekawą walkę na trasie stoczył m.in. Nile Tufft z Nielsem Kristianem Iversenem w wyścigu szóstym. Mimo ambitnej postawy junior musiał uznać wyższość brązowego medalisty Indywidualnych Mistrzostw Świata z roku 2013.

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: KSM? Nie tędy droga

Stelmet Falubaz powiększał przewagę i w pełni kontrolował wydarzenia, ale walki nie brakowało. Spotkanie przypominało to sprzed dwóch tygodni z ROW-em Rybnik (56:34), gdzie też było na co popatrzeć. W biegu ósmym gospodarze objechali prowadzącego od startu Mateusza Dula, a w dziewiątym klasą samą w sobie był Protasiewicz, który na pierwszym łuku wywiózł Iversena pod bandę i z mnóstwa miejsca skorzystał Fricke, dołączając do kolegi.

Zielonogórzanie bawili się w najlepsze i przez dłuższy czas w zasadzie tylko szalejący, ale też dość chaotyczny Brady Kurtz prezentował ich poziom. Tego, czego brakowało Australijczykowi to indywidualnej wygranej, zresztą tak samo, jak i jego kolegom. Łodzianie po trzeciej przerwie pokazali jednak, że co nieco potrafią. Marcin Nowak w parze z Iversenem poskromili w polu Jana Kvecha i Protasiewicza. – To cieszy, ale gdy patrzy się na wynik drużynowy, to ten uśmiech znika z twarzy – przyznał Nowak w rozmowie z Canal+ Sport5.

Po zmianach sprzętowych przebudził się Norbert Kościuch, wykorzystując pierwsze pole startowe i nieobecność Tungate’a w biegu dwunastym, ale już w trzynastym Falubaz zwyciężył 4:2, utrzymując szansę na uzyskanie w tym spotkaniu wyniku, który mógłby zostać uznany za pogrom (49:29). Kurtz raz jeszcze musiał obejść się smakiem i przegrał po raz trzeci z Fricke’m. Pokonał za to Buczkowskiego, zabierając mu szansę na płatny komplet.

W samej końcówce zielonogórska drużyna postawiła stempel na okazałej wygranej za trzy duże punkty, robiąc to różnicą 24 “oczek”. Tungate zakończył mecz z małym kompletem czterech “trójek”, niepokonany w pięciu startach był Fricke, potwierdzając, że pokonanie go na tym owalu graniczy wręcz z cudem. Tymczasem Orzeł przegrał już szósty mecz w tym roku i raczej powoli musi zacząć oglądać się za siebie.

Punktacja:

Stelmet Falubaz Zielona Góra – 57
9. Piotr Protasiewicz – 6+1 (2*,1,3,0)
10. Max Fricke – 14+1 (3,3,2*,3,3)
11. Rohan Tungate – 12 (3,3,3,-,3)
12. Jan Kvech – 4 (1,-,1,1,1)
13. Krzysztof Buczkowski – 9+1 (3,3,2*,1,-)
14. Dawid Rempała – 4 (w,1,3)
15. Nile Tufft – 5+1 (3,1,1*)
16. Mateusz Tonder – 3 (0,2,1)

H.Skrzydlewska Orzeł Łódź – 33
1. Niels Kristian Iversen – 5+1 (1,2,0,2*,0)
2. Norbert Kościuch – 5 (0,0,-,3,2)
3. Nikodem Bartoch – 0 (-,-,-,0)
4. Marcin Nowak – 8+1 (2,1*,w,3,2)
5. Brady Kurtz – 9 (2,2,1,2,2,-)
6. Mateusz Dul – 2 (1,0,1,0)
7. Aleksander Grygolec – 2 (2,0,0)
8. Luke Becker – 2 (0,2,t,0)

Bieg po biegu:
1. (63,34) Tungate, Protasiewicz, Iversen, Becker – 5:1 – (5:1)
2. (63,87) Tufft, Grygolec, Dul, Rempała (w/su) – 3:3 – (8:4)
3. (63,53) Buczkowski, Kurtz, Kvech, Kościuch – 4:2 – (12:6)
4. (62,56) Fricke, Nowak, Rempała, Dul – 4:2 – (16:8)
5. (63,90) Tungate, Becker, Nowak, Tonder – 3:3 – (19:11)
6. (63,22) Buczkowski, Iversen, Tufft, Kościuch – 4:2 – (23:13)
7. (62,50) Fricke, Kurtz, Protasiewicz, Grygolec – 4:2 – (27:15)
8. (63,03) Rempała, Buczkowski, Dul (Becker – t), Nowak (w) – 5:1 – (32:16)
9. (62,56) Protasiewicz, Fricke, Kurtz, Iversen – 5:1 – (37:17)
10. (63,31) Tungate, Kurtz, Kvech, Dul – 4:2 – (41:19)
11. (63,85) Nowak, Iversen, Kvech, Protasiewicz – 1:5 – (42:24)
12. (63,85) Kościuch, Tonder, Tufft, Grygolec – 3:3 – (45:27)
13. (62,68) Fricke, Kurtz, Buczkowski, Bartoch – 4:2 – (49:29)
14. (63,89) Tungate, Kościuch, Kvech, Iversen – 4:2 – (53:31)
15. (62,97) Fricke, Nowak, Tonder, Becker – 4:2 – (57:33)

Sędzia: Remigiusz Substyk
Komisarz toru: Przemysław Brucheiser
Zestaw startowy: I
NCD: 62,50 s. – uzyskał Max Fricke (Falubaz) w biegu 7.
Wynik dwumeczu: 102:78 dla Falubazu, który zdobył punkt bonusowy.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Wrócił na tor trzy dni po groźnym wypadku. W niedzielę zaskoczy wszystkich
Metalika Recycling Kolejarz Rawicz lepszy w derbach Wielkopolski w Poznaniu!

Czy H.Skrzydlewska Orzeł Łódź awansuje do fazy play-off tegorocznej eWinner 1. Ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzosnyka: Co z nimi jest nie tak? Miał być mistrz, a jest klapa
Następny artykułTropikalne upały w Polsce. Słupki pokażą nawet 34 stopnie