A A+ A++

„Tu nie chodzi o jakąś reformę, tylko po prostu o rząd PiS, który w odróżnieniu od poprzedniej władzy PO-PSL, nie dostosowuje się do interesów polityki niemieckiej kosztem Polski, a działa zupełnie odwrotnie. Prawo i Sprawiedliwość postawiło na wyrazistą opcję proamerykańską, co pociągnęło za sobą całą Europę Środkową i jest to bardzo niewygodne dla Niemców” – wyjaśniał w rozmowie z portalem PolskieRadio24 prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego zapytany, jaki interes mają europejskie elity, żeby blokować w Polsce reformę wymiaru sprawiedliwości.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Eksperci obnażają obłudę KE ws. praworządności: „Chodzi o zaostrzenie ideologicznego konfliktu”; „Prawda jest po naszej stronie”

-Znów chcą grillować Polskę! Rzecznik TSUE: Brak kontroli sądu nad nominacjami KRS do Sądu Najwyższego narusza prawo UE

Pomiędzy Polską a Niemcami toczy się pewna batalia polityczna na forum UE. Dzieje się to z udziałem organów centralnych Unii – Komisji i Parlamentu, jako instytucji wspólnotowych pod bardzo silnym wpływem niemieckim, formalnym i nieformalnym

— powiedział prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.

Polska należy do mniejszościowej grupy w UE, która jest opozycyjna wobec silnej dominacji mocarstw unijnego rdzenia – Niemiec i słabnącej Francji oraz grupy państw bogatej Północy. Polska nie jest jednak wrogiem Unii samej w sobie, co niektórzy politycy i media próbują nam wmawiać, kreując przy tym swoją nieprawdziwą narrację. Mamy po prostu inny pogląd na to, jak proces integracji europejskiej powinien wyglądać i walczymy o swoje interesy

— wyjaśnił.

Podkreślił przy tym, że Polska „nie jest wrogiem UE, a jedynie uważa, że obecny kierunek, w którym zmierza integracja europejska, jest niewłaściwy”.

„Przypomina to kulturę moskiewską”

Cała ta sytuacja jest jednak bardzo paradoksalna, bo z jednej strony unijny mainstream pokazuje, jaki jest demokratyczny, a z drugiej strony nie uznaje, że ktoś może mieć inne zdanie niż to przezeń wyznaczane. Przypomina to kulturę moskiewską, w której nie ma pojęcia opozycji, a ktoś, kto się sprzeciwia rządowi, automatycznie staje się „wrogiem ludu”

— zauważył politolog.

Dodał, że „pomiędzy Polską a elitami UE jest starcie na poziomie ideologicznym, w którym nurty liberalno-progresywne lobbują za wszelkimi obyczajowymi ekstrawagancjami, co – nie wiedzieć czemu – zostało odgórnie uznane za wartości europejskie”.

W jego ocenie Polska uczestniczy w bardzo ciekawej grze, którą trzeba przedstawić w szerszym kontekście.

Jest ona determinowana rzeczywistą sytuacją w UE i trzecim z rzędu kryzysem. Unia najpierw miała problemy z zadłużeniem strefy euro, później z imigrantami, a teraz mamy sytuację nadzwyczajną związaną z pandemią koronawirusa

— przypomniał.

„Tu nie chodzi o jakąś reformę, tylko po prostu o rząd PiS”

Pojawia się też pytanie: czy niemiecka – największa gospodarka UE – będzie w stanie skredytować drugą co do wielkości gospodarkę francuską, trzecią, czyli włoską, i czwartą – hiszpańską. Wesprzeć Niemców mogą w tym Holendrzy, Austriacy i kraje skandynawskie. Tworzy się tu jednak inny problem – jak wytłumaczyć to społeczeństwu

— stwierdził.

Zapytany, jaki interes mają europejskie elity, żeby blokować w Polsce reformę wymiaru sprawiedliwości, Żurawski vel Grajewski odpowiedział:

Tu nie chodzi o jakąś reformę, tylko po prostu o rząd PiS, który w odróżnieniu od poprzedniej władzy PO-PSL, nie dostosowuje się do interesów polityki niemieckiej kosztem Polski, a działa zupełnie odwrotnie. Prawo i Sprawiedliwość postawiło na wyrazistą opcję proamerykańską, co pociągnęło za sobą całą Europę Środkową i jest to bardzo niewygodne dla Niemców.

Nowa asertywność Polski jest dla Berlina zaskakującą niespodzianką. Wpłynęła na to wieloletnia postawa poprzedniego rządu, którego polityka zagraniczna miała przede wszystkim cele personalne. Za PO-PSL chodziło o uzyskanie intratnych stanowisk w strukturach UE dla polityków tych ugrupowań, a do tego potrzebne było oczywiście poparcie Niemiec

— podkreślał.

Niemcy chciałyby, żeby znowu rząd w Warszawie orientował się na Berlin, a nie na Waszyngton i to jeszcze pociągając za sobą mniejsze państwa w regionie. Aktualna sytuacja jest dla nich niewygodna i stąd biorą się te naciski

— skonstatował politolog.

aw/PolskieRadio24

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStrażak, który raz został mikołajem, ale po kominach wspina się na co dzień
Następny artykułŚwięta, czyli narodziny Światła. Słońce jest miłością i daje nam wszystkim największy z darów, czyli siebie