Taką kwotę bez wahania zainwestowałabym w firmowy program zdalnej opieki nad dziećmi. Taki, w którym animatorzy i opiekunowie prowadzą zajęcia przez internet, wykorzystując do tego laptopy, kamerki i mikrofony.
Organizują dla dzieci kolejne aktywności uwzględniające obustronną komunikację, podczas gdy rodzice mogą swobodnie zajmować się swoimi sprawami zawodowymi. Oprogramowanie oraz sprzęt udostępnia pracodawca. W czasach koronawirusa praca zdalna stała się normą, a potrzeba opieki nad dziećmi znacząco wzrosła. Dlatego zdalne zajęcia dodatkowe są na topie. Problem w tym, że brakuje na rynku efektywnych sposobów takiej zdalnej opieki nad dziećmi, które mogłyby być elementami programów motywacyjnych dla pracowników korporacji.
- 50 000 zł
Może jest gdzieś na rynku start-up, który pracuje nad usprawnieniem i automatyzacją procesu dostaw takich produktów jak meble, duże AGD czy materiały budowlane – a jeżeli jeszcze go nie ma, to powinien powstać.
50 000 złotych zainwestowałabym w rozwiązanie służące optymalizacji logistyki wielkogabarytowej dla e-commerce, ponieważ jej wysokie koszty są ostatnim hamulcem blokującym jeszcze szybszy rozwoju rynku sprzedaży internetowej.
Ekipy budowlane i wykończeniowe wprost marzą o tym, żeby ktoś pomógł im w dostarczaniu produktów na wysokie piętra, kiedy realizują projekty deweloperskie czy remontowe. Poza tym rynek KEP (przesyłek kurierskich, ekspresowych i paczkowych) od dawna znajduje się na wnoszącej fali, a pandemia jeszcze przyspieszyła jego rozwój.
- 100 000 zł
Każdych pieniędzy warte są rozwiązania związane ze zdrowiem czy ochroną życia. Uważam, że telemedycyna to przyszłość, a nowe technologie z obszaru rozszerzonej czy wirtualnej rzeczywistości (AR i VR) pozwalają na budowanie efektywnych platform do zdalnej diagnostyki i świadczenia usług medycznych. Inwestycja w start-up zajmujący się digital health mogłaby być nie tylko istotna społecznie, lecz także bardzo dochodowa. Mamy bowiem świetnie wykwalifikowane kadry, a popyt na nowe rozwiązanie telemedyczne – wynikający chociażby ze starzejącego się społeczeństwa i potrzeby bezpieczeństwa – jest coraz większy. Postępuje cyfryzacja systemu ochrony zdrowia, więc włączenie rozwiązań telemedycznych czy aplikacji zdrowotnych do ogólnokrajowego ekosystemu leczenia wydaje się czymś zupełnie naturalnym.
CV: Justyna Skorupska
Wiceprzewodnicząca rady Izby Gospodarki Elektronicznej, pomysłodawczyni i współzałożycielka fundacji Kobiety e-biznesu, która wspiera start-uperki w budowaniu cyfrowych firm. Członkini Rady do spraw Cyfryzacji w latach 2016-2018. Autorka książki „E-commerce. Strategia – Zarządzanie – Finanse”. Biznesowe szlify zebrała w międzynarodowych korporacjach, takich jak McDonald’s, Polkomtel czy Deloitte. Swoją wiedzą dzieli się m.in. podczas zajęć z zakresu handlu internetowego w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie i na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach
Maja Schaefer, współwłaścicielka i prezeska Zowie.ai
- 10 000 zł
Po skończeniu liceum wyjechałam do pracy nad morze, gdzie… sprzedawałam latawce. Wspominam o tym dlatego, że gdybym dopiero zaczynała i miała do dyspozycji 10 tys. złotych, pojechałabym tam jeszcze raz. Tyle że zamiast pracować dla kogoś, spróbowałabym działać na własną rękę – żeby szybko pomnożyć środki i móc zainwestować w coś większego. Wakacyjna praca to dla młodej osoby świetna okazja, by nauczyć się przedsiębiorczości. Taka kwota wystarczyłaby na zaopatrzenie się w latawce, zakwaterowanie i jedzenie. To zresztą nie muszą być latawce. Ostatnio do modowych łask powróciły ubrania typu tie-dye. Za 10 tys. złotych można kupić farby do tkanin i dobrej jakości T-shirty, stworzyć prostą identyfikację wizualną i rozpocząć działania promocyjne w mediach społecznościowych. Dzięki możliwości bezpośredniej sprzedaży na Facebooku czy Instagramie próg wejścia do handlu w sieci drastycznie się obniżył.
- 50 000 zł
Tyle przeznaczyłabym na rozkręcenie biznesu usługowego w dziedzinie, w której mam ekspercką wiedzę. W moim przypadku byłaby to firma zajmująca się tworzeniem oprogramowania dla biznesu albo konsultingiem związanym z wdrażaniem nowych technologii czy automatyzacji w przedsiębiorstwach. Usługi wymagają stosunkowo niewielkiego wkładu, a jednocześnie zapewniają poduszkę finansową. Taki biznes może stać się trampoliną do budowy produktu, który z zasady jest znacznie lepiej skalowalny niż świadczenia na rzecz klientów. Warto od początku bacznie obserwować problemy firm, które obsługujemy. Może nas to doprowadzić do znalezienia pomysłu na produkt, który nie tylko rozwiąże problem tego konkretnego klienta, lecz także tysięcy innych. Najlepiej w modelu subskrypcyjnym!
- 100 000 zł
Jestem głęboko przekonana, że ludzie są stworzeni do kreatywnej pracy, a technologia powinna odciążyć społeczeństwo od wykonywania powtarzalnych czynności. Wtedy będziemy iść szybciej naprzód. 100 tys. złotych zainwestowałabym w system do automatyzacji. Spektrum jest szerokie – od oprogramowania automatyzującego procesy w danej branży (np. w finansach) po roboty wykonujące ciężką pracę w magazynach. Zanim jednak przystąpiłabym do prac, część kwoty przeznaczyłabym na podróż do Stanów Zjednoczonych, aby przez kilka tygodni uczestniczyć w konferencjach i spotykać się z docelowymi odbiorcami. Po pozytywnej weryfikacji potencjału rozwiązania i znalezieniu chętnych do testów zabrałabym się za tworzenie pierwszej wersji systemu (tzw. M … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS