A A+ A++

Trudno o technologię bardziej rozbudzającą wyobraźnię niż Internet of Things. Nie chodzi tu bowiem o jakiś zaawansowany i bardzo inteligentny aspekt ukryty gdzieś głęboko w trzewiach naszej elektronicznej maszynerii, ale o czystą funkcjonalność. Że oto same urządzenia bez naszego pośrednictwa zaczną się ze sobą komunikować i będzie trochę jak z młodymi rodzicami, którzy wreszcie mają chwilę spokoju, bo dzieci same zaczęły się ze sobą bawić.

Lodówka zrobi za ciebie zakupy

Najprostsza, ale też najbardziej namacalna wizja to chociażby ten stale przytaczany przykład inteligentnej lodówki, która regularnie skanuje, co ma w środku, a co już wyszło. Na tej bazie mogłaby przygotować listę zakupową, którą pośle do sklepu internetowego i zakupy same trafiają pod nasze drzwi.

Wizja kusząca, ale wciąż jeszcze odległa. Pojawiły się, rzecz jasna, już takie inteligentne maszyny, a nawet urządzenia, które ulepszą naszą starą lodówkę i zrobią z niej coś na miarę urządzenia działającego w świecie IoT. Tak skonstruowana została FridgeCam, którą umieszcza się na drzwiach lodówki – od wewnątrz rzecz jasna – aby miała oko na to, co w środku. Tyle że to chwilowo tylko swego rodzaju proof-of-concept. Dowód na to, że potrafimy zrobić takie rzeczy. Ale czy koniecznie zmieniają nasze życie? Sceptyczny wobec tej wizji jest chociażby Jacek Rutkowski, założyciel i szef Amiki, największej polskiej firmy z branży AGD i jednego z czołowych europejskich producentów sprzętu grzewczego.

– Wdrażamy tę technologię w naszych produktach, ale nie widzimy jakiegoś przełomu w smart home. To wciąż bardziej gadżety, a my raczej chcemy pokazać, że też to umiemy – podkreśla prezes firmy Amica.

Podobnych obiecujących rozwiązań było już sporo. Analogiczny do lodówki system bez problemu udało się przenieść do szafy. Z jeszcze ciekawszymi efektami. Już pięć lat temu Brytyjczycy zaprezentowali taką garderobę, wszywając w ubrania czujniki RFID, dzięki którym kurtki i płaszcze podłączone do sieci stały się częścią świata IoT. A sposób wykorzystania technologii w tym wypadku był jeszcze większy niż w przypadku skanowania zawartości lodówki. Ten swoisty „internet odzieży” z jednej strony dysponował bazą danych ubrań, z uwzględnieniem ich cech funkcjonalnych, a z drugiej m.in. śledził prognozy pogody.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak wybrać najlepsze zagraniczne MBA
Następny artykułMetry cenniejsze niż złoto, czyli jak inwestują Polacy