A A+ A++

Nie udało się w poniedziałek dokończyć przerwanego walnego zebrania MKS Trzebinia. Przyszłość klubu wciąż wisi na włosku.

Pod koniec zeszłego miesiąca zarząd MKS podał się do dymisji, zwołując jednocześnie na 30 października nadzwyczajne walne zebranie członków klubu.

Głównym punktem miał być wybór nowych władz MKS. Nikt chętny do zarządu się jednak nie zgłosił.
Przerwane walne zebranie miało być kontynuowane za dwa tygodnie. Tak się jednak nie stało. Na stronie MKS Trzebinia na Facebooku pojawiła się informacje, że zebranie ma być kontynuowane 20 listopada. Godziny i miejsca jednak nie podano.

W sobotę, na stronie Akademii Piłkarskiej MKS Trzebinia na Facebooku zamieszczony został wpis, że dalsza część przerwanego walnego zebrania rozpocznie się w poniedziałek, 20 listopada w sala konferencyjnej na obiekcie z boiskiem ze sztuczną trawą w Trzebini (I termin – godz. 17.30, II termin – godz. 17.45).

Na spotkanie przyszedł tylko jeden członek zarządu, który podał się do dymisji – wiceprezes Grzegorz Augustynek oraz kilku członków klubu, sympatycy klubu oraz rodzice młodych zawodników trenujących w akademii MKS.

Okazało się, że członkowie klubu nie otrzymali oficjalnej informacji o poniedziałkowym zebraniu. W związku z tym, jak powiedział Jacek Pająk, zebranie nie może być ważne, a podejmowane decyzje nie miałyby mocy prawnej.

– Pierwsza informacja pojawiła się 9 listopada, bez miejsca i godziny rozpoczęcia zebranie. Druga, już z podanym miejscem i godziną, dopiero w niedzielę, 19 listopada. Nie takie są standardy naszego statutu. Powinniśmy zostać poinformowani SMS-em, bądź zaproszeniem. Rozumiem, że przez osiem lat żyliśmy w standardach państwa PIS-u, w związku z czym zostało to troszeczkę przeniesione tutaj – mówił Jacek Pająk.

Osoby, które przyszły na poniedziałkowe spotkanie liczyły, że usłyszą, jaka jest faktyczna sytuacja finansowa klubu, co miałoby być podstawowym warunkiem wyboru nowych władz MKS.

Tomasz Wróbel z komisji rewizyjnej klubu przyznał, że otrzymał niekompletne sprawozdanie dotyczące zadłużenia MKS. Jak z niego wynika, do końca października zaległości sięgają prawie 54 tys. zł (m.in. za transport, obsługę biura rachunkowego, opłaty do PPN Chrzanów i ZUS), a do końca roku zapewne jeszcze wzrosną.

Jak powiedział Tomasz Wróbel, w raporcie nie zostały ujęte należności wobec piłkarzy. Łącznie z dotychczasowymi zaległościami płacowymi, do końca roku kwota ta ma wynieść 350 tys. zł.

Przypomnijmy, że na październikowym walnym zebraniu członek zarządu MKS Rafał Wentrys przekazał, że do domknięcia tegorocznego klubowego budżetu brakuje ok. 430 tys. zł.

Wiadomo, że piłkarze zwrócili się do prawnika o pomoc w odzyskaniu obiecanych pieniędzy. W przypadku jednego z zawodników są to zaległości udokumentowane (z tytułu zawartej umowy), a w przypadku pozostałych nieudokumentowane. Piłkarze przekonują, że ustne deklaracje są tak samo ważne i oczekują uregulowania zaległości.

– Jeżeli nie dojdzie do jakichkolwiek rozmów, sprawa zostanie przekazana do sądu i zostaną powołani świadkowie – powiedział Wojciech Skrzypek, który w sobotę poinformował o rezygnacji z dalszego trenowania zespołu.

Jak zaznaczył Tomasz Wróbel, zawodnicy są gotowi zrezygnować z części obiecanych pieniędzy, ale nikt w zarządzie nie chciał usiąść z nimi do rozmów.

Tymczasem wciąż nie jest znana przyszłość klubu. Walne zebranie ma być kontynuowane najprawdopodobniej w poniedziałek, 4 grudniu.

Wówczas powinien zostać wybrany nowy zarząd MKS. Jeśli się to nie stanie, to klub zostanie postawiony w stan likwidacji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInformacja o 72. sesji Rady Miejskiej
Następny artykułPolacy mistrzami świata. Wielki sukces Kajetanowicza i Szczepaniaka