A A+ A++

Mężczyzna zasłabł podczas gry w siatkówkę. Jak przyznają ratownicy, dojazd do niego bardzo utrudnił im tłum niesubordynowanych plażowiczów. – Ludzie mieli problem nawet, żeby na widok naszego nadjeżdżającego pojazdu przesunąć nogi – opowiada Grzegorz Pegza z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze.

Do tragedii na plaży w Stegnie na Pomorzu doszło w sobotę 13 sierpnia. Mimo działań podjętych przez służby (w tym także reanimacji), zmarł 45-letni mężczyzna, który zasłabł podczas gry w siatkówkę.

Jak opowiada w rozmowie z nami Grzegorz Pegza, wiceprezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze, który brał udział w akcji, w tej sytuacji bardzo zawiedli plażowicze.

– Działy się wtedy dwie akcje jednocześnie, więc był to bardzo trudny dzień. Najpierw wraz z innymi służbami prowadzone były w wodzie poszukiwania dziewczynki, która ostatecznie odnalazła się cała i zdrowa. W ich trakcie jednak przyszło zgłoszenie o zasłabnięciu tego 45-letniego mężczyzny. Dojechania do niego bardzo utrudniły nam porozstawiane parawany. A przecież wiadomo, że dla osoby która czeka na naszą pomoc liczy się każda minuta. Niestety w tej sytuacji mam wrażenie, że cała dotychczasowa edukacja o parawanowych “korytarzach życia” poszła na marne – mówi Pegza.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPęknięta szyba w kokpicie pilota. Samolot LOTu musiał pilnie zwrócić z podróży do Kanady
Następny artykułTa ulica nie jest Nowa [ Społeczeństwo ]