A A+ A++

– Jeśli nie puszczę gola, to mój zespół na pewno nie przegra meczu, więc nasi kibice naturalnie trzymają kciuki. A że moje czyste konto realnie komuś pomoże, to dobrze życzą mi też fani innych klubów. To jest świetne, że akcja tak zjednoczyła kibiców, że zapominają o barwach i działają ponad podziałami. Nawet po derbowym meczu ze Śląskiem Wrocław, który skończył się bezbramkowym remisem, dostawałem miłe wiadomości od ich kibiców. Oni też przelewali pieniądze na zbiórkę dla synka naszego klubowego fotografa. Niesamowity był też wpis jednego z kibiców, że jego dziesięcioletni syn przy niedzielnym obiedzie tłumaczył babci, o co chodzi w akcji – mówi w rozmowie ze Sport.pl Kacper Bieszczad, bramkarz Zagłębia Lubin. 

Zobacz wideo
Widzew po ośmiu latach wrócił do ekstraklasy. “Już nigdy nie będzie szedł sam”

A w akcji “Murowane pomaganie” chodzi o to, by po każdym meczu bez straconego gola bramkarz przelał 1000 zł na dowolny cel charytatywny. Do Bieszczada szybko dołączył Kacper Tobiasz z Legii Warszawa i teraz obaj zapraszają kolejnych chętnych. Jeszcze przed sezonem przelali po 1000 zł na rozgrzewkę. Później – po 1. kolejce pieniądze przelał Bieszczad, a po 2. – Tobiasz, bo Legia wygrała z Zagłębiem 2:0. Obaj znają się z reprezentacji młodzieżowych. Po meczu zrobili sobie zdjęcie i na pamiątkę wymienili się rękawicami. Do akcji zachęcili jeszcze jednego bramkarza ekstraklasowego klubu, który na razie woli pomagać anonimowo.

– Chciałem wymyślić akcję, która wszystkich zjednoczy, natomiast w mojej głowie nic się nie zmieniło. Jestem bramkarzem, więc zawsze liczy się dla mnie zachowanie czystego konta. Teraz po prostu idzie za tym coś więcej. Coś dobrego. Ale nie czuję przez to dodatkowej presji – zapewnia nas Bieszczad.

Legia Warszawa testuje obrońcę z czwartej ligi hiszpańskiej. Strzelił gola w PNA

“Poziom dyskusji o piłce może być w Polsce wyższy”

Akcja zyskała popularność w internecie – na Twitterze i Instagramie, gdzie 19-letni bramkarz jest bardzo aktywny. Głównie przyjmuje gratulacje i czyta komentarze kibiców, że dzięki “Murowanemu pomaganiu” został ich ulubionym zawodnikiem spoza klubu, który wspierają. Bieszczad wchodzi też z nimi w dyskusję i odpowiada na pytania dotyczące meczu. Jego spojrzenie na proste wybicie piłki w aut przez bramkarza często jest inne niż kibiców. Oni uznają, że to wstyd, a on przekonuje, że niepodjęcie ryzyka jest uzasadnione, bo nie naraża zespołu na stratę gola. 

– Chciałem wykorzystać to, że jestem osobą publiczną, do robienia czegoś dobrego. Nie czuję się popularny, ale mam tych paru obserwujących na Instagramie, dzięki którym akcja się poniosła i zainteresowały się nią media. Do tego zmierza piłka. Social media są i będą ważne. Można je wykorzystywać w fajny sposób i przy okazji pokazać, jakim się jest człowiekiem. Lubię też merytorycznie podyskutować o piłce, bo czasami coś inaczej wygląda z perspektywy trybun, a inaczej z boiska. Na przykład po meczu ze Śląskiem kibic zapytał mnie, dlaczego w jednej z akcji nie wznowiłem szybko gry. Wysłałem mu zrzut ekranu, na którym było widać, że zostałem przyblokowany przez rywala i nie mogłem wznowić gry w pierwszym tempie, a chwilę później, gdy już miałem miejsce, było za późno i szybkie wznowienie nie miało sensu – wspomina. – Chciałbym, żeby na niektóre sytuacje spojrzeli oczami piłkarza, bo wtedy mogą lepiej zrozumieć, dlaczego tak się zachował. Poziom dyskusji o piłce może być w Polsce wyższy. Niech kibic przedstawi swój punkt widzenia, ja przedstawię swój i sobie podyskutujemy. A przy tym pokażę, że jestem spoko gościem, który ma luz i z którym można normalnie pogadać. Nie wyobrażam sobie oddania prowadzenia moich kont jakiejś agencji – dodaje.

Robert Lewandowski po debiucie w BarcelonieOficjalny komunikat Barcelony ws. koszulki Lewandowskiego. Znów problemy

Czwórki poprawiał na piątki. Maturę z matematyki i angielskiego zdał na ponad 90 proc. Do piłki ma podobne podejście

Bieszczad wskoczył na stałe wskoczył do bramki Zagłębia Lubin w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu i pomógł utrzymać zespół w ekstraklasie. Dotychczas uzbierał 14 meczów i zachował pięć czystych kont. Ten sezon Zagłębie zaczęło od remisu ze Śląskiem, a w ostatniej kolejce przegrało w Warszawie z Legią 0:2. Przy pierwszym golu Pawła Wszołka Bieszczad nie miał szans, przy drugim – z rzutu karnego – rzucił się w dobrą stronę, ale nie sięgnął piłki. Kibice nie obwiniali go za porażkę. Na razie negatywnych komentarzy czyta niewiele, ale doskonale wie, jak działa internet i czego może spodziewać się po zawalonym meczu.  

– Mnie bardzo cieszy wychodzenie do kibiców, a jeśli ktoś marudzi, że mam wracać do treningów zamiast siedzieć na Twitterze, to nie do końca rozumie dzisiejszy świat. Może tak się zdarzyć, że w piątek napiszę parę postów, a w sobotę zagram słabo. Ale czy ta sama osoba powiedziałaby taksówkarzowi, który spowodował stłuczkę, że to przez Twittera odpalonego dzień wcześniej? – tłumaczy dla Sport.pl.

Poza tym jest perfekcjonistą i dostrzega pole do poprawy nawet tam, gdzie nie widzą go kibice. W szkole zdarzało mu się poprawiać czwórki na piątki. Maturę z matematyki i angielskiego zdał na ponad 90 proc. Do piłki podchodzi podobnie. – Denerwują mnie nawet delikatne niedociągnięcia, więc jeśli tylko mogę coś poprawić, staram się to robić jak najszybciej. Kiedyś mi to przeszkadzało, bo często się denerwowałem, gdy coś mi nie wychodziło. Jeszcze w akademii parę razy wyrzucali mnie przez to z treningów. Przemyślałem wszystko i zauważyłem, że wpadam w błędne koło: nie wychodzi mi, denerwuję się, a w nerwach idzie mi jeszcze gorzej. Zmieniłem podejście i już się nie frustruję, ale wciąż staram się robić wszystko jak najbardziej profesjonalnie – przyznaje nam Bieszczad. 

– Zaczynam od szczegółowej analizy swoich treningów i meczów. Wycinam swoje akcje i chcę wyłapać wszystkie drobnostki, by następnym razem interweniować jeszcze lepiej. Wrócę do meczu z Legią. Miałem przeanalizowane, jak wykonują karne Josue, Pich i Mladenović. Na każdego z nich miałem przygotowaną inną taktykę, ale nie spodziewałem się, że do piłki podejdzie Wszołek. Musiałem zastosować taktykę uniwersalną, która zakładała obronę tej przestrzeni przy prawym słupku. I po analizie już wiem, że trochę spóźniłem wybicie. Wynik na szczęście nie był na styku. Gdyby był, miałbym do siebie duże pretensje – podkreśla. 

– Weźmy ten tydzień. W ostatnią sobotę grałem z Legią, a w następny piątek gram z Piastem Gliwice. Zaczynam od analizy ostatniego meczu i wyciągam wnioski: co poszło dobrze, co źle. Następnie przechodzę do analizy zespołowej Piasta. Patrzę na schematy w ataku, stałe fragmenty gry. Zapamiętuję, jak ustawiają się piłkarze, gdzie wbiegają i w które miejsce dośrodkowywana jest piłka. Później przechodzę do kluczowych zawodników i szukam powtarzalnych zachowań: czy uderzają z pierwszej piki, czy wolą ją przyjąć, którą nogę mają lepszą i czy przy sam na sam z bramkarzem wolą uderzać, czy kiwać. Następnie rozpisuję sobie rzuty karne, bo to taki element, który może zdecydować o obliczu meczu. W dniu meczowym mam złotą zasadę: nie korzystam z mediów społecznościowych. Wolę się zrelaksować przy jakimś serialu albo przy książce. Ostatnio nadrabiam zaległości z dzieciństwa i czytam wszystkie tomy Harry’ego Pottera. Jestem już na piątej części. A przed samym meczem nie mam żadnych schematów czy przesądów. Staram się traktować ten dzień, jak każdy inny – mówi.

Rzuty karne wydają się być konikiem Bieszczada. W zeszłym roku razem z Dominikiem Hładunem, bramkarzem, którzy latem przeniósł się z Zagłębia do Legii, zaczęli przygotowywać specjalną taktykę bronienia karnych. – Chcieliśmy u każdego strzelca znaleźć coś charakterystycznego i później wpłynąć na niego tak, żeby uderzył tam, gdzie chcemy. Niektórym celowo odsłanialiśmy ulubioną stronę, innym zasłanialiśmy. Komuś pokazywaliśmy ręką, gdzie ma uderzyć albo zaczynaliśmy się ruszać w bramce. Na każdego działa coś innego, ale najczęściej chodzi o głowę i zasianie w niej niepewności. Nieźle nam to wychodziło – mówi. Hładun z sześciu karnych obronił dwa. Bieszczad miał do obrony tylko jedną jedenastkę, ale nie dał rady odbić strzału Karola Angielskiego z Radomiaka Radom. Nie wpłynęło to na wynik – Zagłębie wygrało tamten mecz aż 6:1.

Stal Mielec - Radomiak RadomDwa gole w Mielcu na koniec kolejki. Wisła zachwyca. Tak wygląda tabela ekstraklasy

Od meczów piłkarskich woli turnieje pokera. “Największą rolę odgrywa tam głowa. To mnie fascynuje”

– Moją mocną stroną też jest głowa. Mam luz. Nie stresuję się meczami, tylko nimi cieszę. Piłkę traktuję, jak pracę. Ekstraklasę oglądam zawodowo, a do innych meczów siadam od święta, czyli jak gra reprezentacja albo w Lidze Mistrzów trafi się jakiś hit. Na co dzień wolę książki, seriale i transmisje z turniejów pokera. Świetne są te emocje. Gracze nie widzą kart, za to w transmisji widać wszystko. My wiemy, kto jakie ma szanse, a oni starają się analizować i przewidywać. Największą rolę odgrywa tam właśnie głowa, kontrolowanie swojego zachowania, panowanie nad gestami, trzymanie emocji, rozczytywanie przeciwników. To mnie najbardziej fascynuje – przyznaje Bieszczad.

Podczas rozmowy imponuje spokojem. Nie wpisuje się w stereotyp, że bramkarz musi być zwariowany. – Kiedyś może tak było, ale dzisiaj to już nieaktualne, bo gra ewoluowała. Nie liczy się tylko odbicie piłki rękami i jej kopnięcie. Uważam, że bramkarz wręcz powinien być spokojny, bo wpływa na cały zespół. Duża część pracy bramkarza jest niewidoczna w telewizji, bo kamera koncentruje się na piłce, a bramkarz w tym czasie cały czas pracuje i ustawia kolegów. Im więcej wysiłku włoży w analizę tego, co dzieje się na boisku, tym później będzie miał mniej do roboty – tłumaczy.

– Cel na ten sezon w końcu wykreuje się sam. My musimy iść od mecz do meczu – odpowiada stoicko, jak na bramkarza w tych czasach przystało. Kibice podpowiadają: jak najwięcej czystych kont. A fani Piasta Gliwice dodają: “W każdym meczu, tylko nie w najbliższym”.

But i stopa Małgorzaty Hołub-Kowalik po 'minimalnym kontakcie' z kolcami KanadyjkiPolki skrzywdzone na MŚ. Sztafeta 4×400 przepadła. “Minimalny kontakt”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRejsy rzeczne wracają do łask. Armatorzy: Sprzedaż na poziomie z 2019 roku
Następny artykułGęste i mocne w ciąży, rzadkie i cienkie po porodzie jak radzić sobie ze zmianą kondycji włosów