A A+ A++

W październiku No Fluff Jobs rusza z programem edukacyjnym, kierowanym do bardziej doświadczonych pracowników tej branży, którzy chcieliby wyjść poza swoje dotychczasowe zawodowe ramy i np. zostać menedżerami, członkami zarządu odpowiedzialnymi za technologie albo speakerami na międzynarodowych konferencjach. Oprócz technicznej wiedzy będzie tam serwowana także taka, która pozwoli rozwijać tzw. miękkie umiejętności.

FORBES: Jak pandemia zmieniła państwa branżę? Zauważył pan jakieś rewolucyjne zmiany?

Tomasz Bujok, prezes spółki No Fluff Jobs: Ciekawe jest to, że nie zaobserwowaliśmy spadku liczby zamieszczanych ogłoszeń. Pracodawcy, pomimo tego, że żyją teraz w większej niepewności, nadal się ogłaszają i prowadzą rekrutacje. Na razie rynek działa dobrze, choć zdarzały się na nim anulacje projektów, a w niektórych firmach przeprowadzane były zwolnienia. Ale to nie miało wpływu na rynek pracownika. Zwalniane osoby w branży IT znajdowały pracę w ciągu 5-10 dni w innych firmach, które nadal poszukiwały pracowników. Na rynku nie ma więc bezrobocia, wciąż jest na nim w tej branży luka. Zaobserwowaliśmy natomiast spadek popytu na osoby z najmniejszym doświadczeniem, czyli na tzw. juniorów. Między grudniem 2019 a czerwcem 2020 liczba ogłoszeń dla nich spadła o 40 proc. Część mniejszych software house’ów nadal zatrudnia, ale wielkie organizacje nie zawsze są w stanie w obecnych realiach pracy zdalnej przeprowadzić nowych pracowników przez cały proces wdrażania ich do swojej organizacji i przeszkolić ich tak, jak robiły to wcześniej. Przestają więc na razie ich szukać. Rekrutacje są opierane na osobach z większym, przynajmniej kilkuletnim doświadczeniem.

Wiąże pan to tylko z pandemią?

Zdecydowanie. Kiedy zespół pracuje w biurze, zawsze można z mniej doświadczonymi osobami rozmawiać i na bieżąco przyuczać je do pracy. W trybie zdalnym sprawdzają się głównie osoby bardzo samodzielne.

Państwa nowy pomysł edukacyjny, Masterclazz, też jest pomysłem z czasów pandemii? Co chcecie nim osiągnąć? Mamy już przecież na rynku takie firmy jak Coders Lab i całą masę uczelnianych kierunków dedykowanym informatyce i programowaniu.

To nie jest projekt covidowy, aczkolwiek pandemia przyspieszyła jego realizację, bo spowodowała, że część naszych pomysłów musieliśmy odłożyć w czasie i okazało się, że mamy więcej czasu i zasobów, żeby zająć się Masterclazz. Doskonale znamy potrzeby rynku – zarówno od strony firm, jak i programistów. W jakimś sensie jest to jednak również odpowiedź na obecną sytuację. Specjaliści IT lubią chodzić na konferencje, które dają im możliwość zawodowego rozwoju. Zwłaszcza ci, którzy już potrafią programować i chcieliby szerzej rozwijać swoje kompetencje. Pandemia ucięła konferencje, tylko niewielka część z nich przeszła w tryb on-line. Postanowiliśmy więc dać branży nowe rozwiązanie tego typu, które dałoby jej możliwość wykorzystania budżetów zarezerwowanych na takie cele. Zarówno firmom, jak i samym programistom. Masterclazz to oferta dla osób, które mają już jakieś doświadczenie, albo pracują w zawodzie od wielu lat, ale w pracy nie mają możliwości rozwijania pewnych umiejętności np. z uwagi na specyfikę projektów, nad którymi pracują. Można pracować w tej branży 10 lat i cały czas wykorzystywać już raz zdobyte doświadczenie. W IT są natomiast takie kluczowe obszary, które – jeśli chce się być ekspertem – trzeba znać, a które w rzeczywistości zgłębiło na rynku bardzo mało specjalistów. Naszym celem jest uzupełnienie tego, czego szkoły istniejące na rynku nie mają w swojej ofercie nie mają.

Wasz program m.in. ma nauczać programistów i informatyków tzw. umiejętności miękkich. Wszyscy wiemy, jaki jest stereotyp informatyka – człowieka w kraciastej koszuli, trochę nerda, któremu z trudem przychodzi nawiązywanie kontaktów z innymi ludźmi. Jak chcą państwo z nim walczyć?

Termin „umiejętności miękkie” każdy rozumie inaczej, ale mamy dane, które pokazują np., że aż 56 proc. obecnych menedżerów w branży IT awansowało w ramach rekrutacji wewnętrznej. Jednocześnie jedynie co piąta taka osoba przyznaje, że firma zadbała o przygotowanie jej do funkcji menedżera. To trochę taka sytuacja, jak ta, w której z dobrego lekarza robi się nagle ordynatora szpitala. To przecież zupełnie różne role. W branży IT rzeczywiście dochodzi do tego jeszcze ten technokratyczny profil informatyka, którzy bywa nerdem. To nie są osoby szkolone z zarządzania konfliktem, utrzymywania motywacji w grupie, ani nauczane tego, jak być liderem, a nie „tylko” szefem. Nie zawsze potrafią rozmawiać z biznesem. Informatycy w pracy często dobrze się bawią, ale nie mają pojęcia, czego oczekują od nich końcowi klienci. Często mają wrażenie, że „biznes sam nie wie czego chce” i „na niczym się nie zna” oraz nie rozumie ich języka. Nasz program ma umożliwić holistyczny rozwój każdej osoby, dzięki czemu rozwinie się ona te kompetencje, których, naszym zdaniem, w tej branży najbardziej brakuje. To są właśnie te umiejętności miękkie – zarządzanie zespołem, umiejętności negocjacyjne, ale też autoprezentacja. I nie chodzi mi tylko o tę kraciastą koszulę, ale także, a nawet przede wszystkim, o umiejętność występowania publicznego, dobierania ubioru i środków wyrazu do komunikatu, jaki chce się komuś przekazać. Część z tych ludzi chce zostać dyrektorami, CTO, członkami zarządów różnych firm. Wielu z nich marzy o byciu mówcą na znanych branżowych konferencjach. Ten świat jest jednak mały i przebicie się do niego bez posiadania właściwych kompetencji wcale nie jest takie proste.

Państwo widzą te niedociągnięcia, a czy widzą je sami specjaliści od IT? Programiści to w sporej części „rozwydrzone” środowisko zarabiające znacznie powyżej średniej krajowej.

Z naszych badań wynika, że aż 70 proc. osób z branży IT najwyżej w swojej zawodowej hierarchii stawia właśnie możliwość rozwoju. Ceni tę wartość wyżej niż wysokość wynagrodzenia i często deklaruje, że nie zmieni pracy, jeśli będzie mieć ten rozwój zapewniony w obecnym miejscu zatrudnienia. Dlatego staramy się naszym programem zapewnić im dużo technicznej wiedzy i jednocześnie „przemycić” w nim „miękką część”. Bo inteligencja emocjonalna na pewnych szczeblach działalności w firmie jest dużo ważniejsza niż umiejętności typowo technicznych.

Spodziewają się państwo boomu?

Spodziewamy się pozytywnego obioruodbioru branży. Mamy nadzieję, że tak, jak w No Fluff Jobs przełamaliśmy barierę dotyczącą niepodawania widełek proponowanego w rekrutacji wynagrodzenia, tak uda nam się też przełamać barierę związaną z brakiem chęci do zdobywania miękkich umiejętności w tej branży. Chcemy tę wiedzę podawać w naszej formule „no fluff”, czyli „bez ściemy” – to będą krótkie materiały wideo, które można obejrzeć sobie z komórki w drodze metrem, a nie długie wykłady, znane uczestnikom wielu konferencji, które po 20 minutach często w ogóle nie są już ciekawe.

Kto tam będzie wykładał?

Jest dziesięciu mówców. Wszyscy to sprawdzone osoby, które wielokrotnie występowały już na branżowych konferencjach. Ośmiu speakerów pochodzi z Polski, choć część z nich mieszka zagranicą, dwóch jest z USA. Konferencje zazwyczaj przyciągają w tej branży przynajmniej 1 tys. osób i to byłby też satysfakcjonujący wynik dla nas. Chcemy, żeby – tak jak pracodawca ogłaszający się na No Fluff Jobs jest p … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCiało zaginionego jastrzębianina wyłowiono w Olzie
Następny artykułHarvick wylosował pole position