A A+ A++

Dzisiaj kolejne znaczące przedstawicielki tenisa podały, że nie wystąpią w Tokio.

Do Williams, Halep, Andrescu, Federera, Thiema i Nadala, że wymieniam tylko tych najbardziej znanych, dołączyły Azarenka i Kerber.

Po samych nazwiskach widać, że to strasznie ważne dla tej dyscypliny sportu osoby. I prestiż igrzysk będzie, formalnie, mocno osłabiony. Formalnie, bo żadna z tych osób, nie miałaby w tej chwili, moim zdaniem, ŻADNYCH SZANS na wygranie zawodów w Japonii. Można się zastanawiać, ewentualnie, nad Nadalem, ale on też dobrze wiedział dlaczego się wycofuje.

Po prostu. Skalkulowali. I każde doszło do wniosku, że nie warta skórka wyprawki. Sporo z nich albo już igrzyska wygrało albo przynajmniej zaliczyło olimpijski medal. Pozostali są w takiej dyspozycji, że uznali, że szkoda tracić siły przed US Open. Jeśli mają w Nowym Jorku cos zrobić, to muszą solidnie potrenować, a turniej olimpijski im w tym na pewno nie pomoże. Więc zdecydowali, jak zdecydowali.

Te decyzje nie mają, uważam, nic wspólnego z tym, że ktoś lekceważy igrzyska. Jest to zwyczajnie realna ocena własnej aktualnej formy. Zresztą. Jak można zarzucać lekceważenie igrzysk ludziom którzy, w większości, swój ślad na tej imprezie już znaczyli.

Wielu świetnych tenisistów jednak na igrzyska się wybiera. Jak dla mnie to faworyt u mężczyzn jest tylko jeden. Cel Djokovica jest oczywiście jeden. Powtórzyć to, co Steffi Graf udało się w Seulu. Jest blisko. Wimbledon potrafił wygrać będąc dość odległym od optymalnej formy. Nie bardzo widzę kogoś, kto mógłby w Tokio stanąć z nim w szranki. Ale… To jest w końcu tylko sport.

U kobiet jest nieco inaczej, ale też najwięcej szans dawałbym niewątpliwie Australijce. Kontuzje ją opuściły, a to byli ostatnio jej najwięksi wrogowie. Podbudowana awansem do finału jest na pewno Pliskova. Ponadto na nawierzchni twardej idzie jej stosunkowo najlepiej. W AO i US Open zaliczyła już w karierze finał, półfinał i cztery ćwierćfinały. Po dłuższej przerwie szerokiej publiczności pokaże się Osaka. I pewnie nie tylko ona jest ciekawa jak wypadnie. Trzeba się będzie pewnie liczyć z Muguruzą, a przede wszystkim z Sabalenką, choć ta ostatnia strasznie labilną potrafi być. No i jest nasza Iga. Tylko czy twarde korty to jest, na dzisiaj, jej domena? Adelajda pokazała, że mogą być. Tyle, że tam nie było mistrzowskiej obsady. Z drugiej strony mecz z Halep w Melbourne nie musiał być przegrany. Nie wiem czy postawiłbym u buka na zwycięstwo Igi w Tokio. Myślę, że wątpię. Ale na dobry, solidny występ stawiam na pewno.

Polskim tenisistom, całej szóstce, wypada życzyć jak najlepszego występu na igrzyskach. I jak najpóźniejszego odpadnięcia w turnieju. Jeżeli już koniecznie muszą odpadać. Bo wcale aż tak nie muszą. A przynajmniej ani Świątek, ani Hurkacz, ani mikst.

Przydałby się jakiś tenisowy medal olimpijski w końcu. To może nie to samo, co medal w lekkiej atletyce, ale też nie to samo, co medal w jakimś baseballu albo golfie. Tudzież inne pływanie synchroniczne. Kto to, psiakrew, na igrzyska wprowadził?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicjanci w 5 minut zatrzymali na tej samej drodze 3 nietrzeźwych kierowców
Następny artykułBellator 262: Velasquez vs Kielholtz – wyniki walk