A A+ A++

Po długim okresie słabości polska waluta wróciła do łask. Jeszcze w połowie poprzedniego miesiąca za dolara i franka płacono na rynku nawet ponad 5 zł i niewiele mniej za euro. Dzięki odrobieniu strat przez złotego notowania dolara spadły w okolice 4,50 zł. Mniej trzeba płacić również za pozostałe kluczowe waluty. Wiele na to wskazuje, że wkrótce zapłacimy za nie jeszcze mniej.

Wsparciem słabszy dolar

Silniejszy złoty to zasługa zarówno czynników globalnych, jak i lokalnych.

– Ostatnie tygodnie przyniosły umocnienie złotego, czemu sprzyjało zmniejszenie oczekiwań na dalsze agresywne podwyżki stóp procentowych w USA, a w rezultacie osłabienie dolara amerykańskiego, a także rosnące szanse na uruchomienie środków z Krajowego Planu Odbudowy. Zwrócę jednak uwagę, że w dalszym ciągu złoty jest słabszy niż na początku tego roku – wskazuje Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

Czytaj więcej

W ocenie eksperta w krótkim okresie przestrzeń do umocnienia złotego jest ograniczona, m.in. ze względu na wciąż podwyższone ryzyko geopolityczne, rosnące ryzyko recesji globalnej, a także pogorszenie równowagi makroekonomicznej krajowej gospodarki, w tym wysoką inflację.

– Z tych samych powodów w długim okresie złoty może podlegać silnym wahaniom, czego doświadczał w ostatnich miesiącach, a presja na osłabienie złotego będzie nawracać. Wsparciem złotego byłoby niewątpliwie rychłe uruchomienie środków z KPO, któremu towarzyszyłaby dyscyplina finansów publicznych, choć scenariusz ten jest już częściowo wyceniony przez rynki. Złoty mógłby zyskać także w sytuacji, gdyby Fed czy EBC podniosły stopy mniej, niż obecnie wyceniają rynki finansowe – podkreśla.

Perspektywy złotego pozostają mocno związane z dolarem, którego notowania weszły w korektę, w wyniku której notowania EUR/USD powróciły w okolice 1,04, czyli poziomu z lipca br. O ile w temacie sytuacji makroekonomicznej lokalnie wiele się w ostatnich tygodniach nie zmieniło, o tyle zloty mocno zyskał na wartości. Taki obrót spraw to zmiana postrzegania pozycji amerykańskiego dolara na globalnych rynkach. Wydaje się, że rozpoczął on korektę sporej zwyżki z ostatnich kilkunastu miesięcy w oczekiwaniu na zmianę polityki prowadzonej przez Fed. Rynek powszechnie spodziewa się tzw. pivotu, który miałby polegać na pauzie w cyklu podwyżek po I kwartale 2023 r. – wyjaśnia Marek Rogalski, analityk walutowy Domu Maklerskiego BOŚ.

Tym samym w jego ocenie obserwowane obecnie umocnienie złotego może być widoczne jeszcze przez kilka miesięcy.

– Przyszły rok to okres wyborczy, niewykluczone, że w pewnym momencie zagraniczny kapitał zacznie dyskontować potencjalne ocieplenie relacji z Unią Europejską, choć wiele będzie zależeć od bieżących sondaży. Analogicznie w wycenie złotego może znaleźć się wątek zakończenia wojny na Ukrainie, choć tu akurat sprawy mogą potoczyć się różnie – zauważa.

Czytaj więcej

Choć rynek obligacji często uważa się za nudny, to ostatnie dwa lata – a zwłaszcza okres od rosyjski

Podkreśla, że kluczem dla złotego będzie zachowanie dolara względem euro.

– Dla złotego kluczowy pozostaje EUR/USD. Rynki dostrzegają, że Europejski Bank Centralny jest w temacie podwyżek stóp o kilka miesięcy przesunięty wobec Fedu – może to oznaczać, że podwyżki stóp w 2023 r. będą mieć miejsce nawet wtedy, kiedy Fed zdecyduje się na pauzę. W efekcie zwyżki EUR/USD (osłabienie dolara względem euro) mogą sprowadzać w dół parę USD/PLN, gdzie ważne wsparcie to okolice 4,30 zł – wskazuje Rogalski.

Nadzieja w 2023 roku

Zdaniem Piotra Popławskiego, ekonomisty ING Banku Śląskiego, krótkoterminowe perspektywy złotego pozostają niepewne, w związku z napięta sytuacją w Ukrainie czy próbą odrobienia strat przez dolara, ale już w perspektywie przyszłego roku jest przestrzeń do jego stopniowego umocnienia.

– Bardziej sprzyjająca powinna być krajowa sytuacja gospodarcza, spodziewamy się zawężenia deficytu w bilansie handlowym, co naturalnie poprawi popyt na krajową walutę. Polska najprawdopodobniej sprzeda też na rynku (euro za złote) pozostałe jeszcze środki ze „starego” budżetu UE. Nakładają się na to oczekiwania na szybkie przejście Fedu do obniżek stóp – to również czynnik wspierający dla walut rynków wschodzących – przekonuje.

Kluczowym czynnikiem ryzyka pozostaje konflikt w Ukrainie.

– Wielu analityków spodziewa się, że potrwa on przynajmniej do wiosny. Obawiamy się również, że inwestorzy mogą przedwcześnie nastawiać się na szybki sukces w rozmowach Polski z Komisją Europejską i uzyskanie dostępu do Funduszu Odbudowy. Ryzykiem jest również następna zima, kiedy koszty gazu … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNieprzytomny mężczyzna w piwnicy jednej z kamienic
Następny artykułSądny tydzień, czyli wielka polityczna kumulacja