A A+ A++

Na początku tego tygodnia Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej opublikował długoterminową prognozę pogody. Z zapowiedzi synoptyków wynika, że nadchodząca zima będzie w Polsce ciepła i sucha, a statystycznie temperatury w najbliższych 4 miesiącach zapowiadają się powyżej normy.

– Wbrew wszelkim zagranicznym prognozom, sroga zima do nas nie dotrze. Oczywiście, pojawią się ujemne temperatury, ale nie będą to długoterminowe spadki, które mogłyby np. powodować paraliż na drogach – mówi w rozmowie z WP Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy IMGW-PIB. – Przykładowo średnie wartości temperatury na Pomorzu czy zachodzie kraju będą wynosiły nieco powyżej zera. Nie potwierdzamy tego, co zapowiadają inne służby.

Dokładnie rok temu w internecie huczały informacje o nadchodzącej “zimie trzydziestolecia” i zbliżającej się wielkimi krokami “bestii ze wschodu”. Ową “bestią” miało być wówczas ogromne ochłodzenie, a nadchodząca zima miała przynieść ze sobą kataklizm. W tym również na obszar Polski. Ostatecznie “bestia” do nas nie dotarła, a miniona zima okazała się nadzwyczaj ciepła i łagodna. Tegoroczna zapowiada się podobnie.

Choć wrzesień i październik mają być względnie ciepłe, to piękna pogoda, którą jeszcze w najbliższych dniach będzie się można cieszyć, niebawem zniknie. Najbliższy weekend będzie już preludium do jesiennego ochłodzenia. W piątek w niektórych miejscach na północy Polski temperatury maksymalne wyniosą 15 st. C. Podobnie będzie w centrum i na południowym-zachodzie kraju. W kolejnych dniach ma być jeszcze chłodniej.

Eksperci z popularnych portali pogodowych, w tym np. z AccuWeather, twierdzą, że tegoroczna zima będzie inna od poprzednich. Ich zdaniem spodziewać się możemy częstych ataków śnieżyc oraz mrozów. Pierwsze opady śniegu zapowiadane są natomiast już na październik. Pytanie jednak, czy zdążymy się tym śniegiem nacieszyć?

– Patrząc na poprzednie lata, szanse na bałwana są w tym roku znikome. Śnieg będzie się z pewnością utrzymywał w górach, ale w pozostałych częściach kraju jest to mało prawdopodobne – tłumaczy Walijewski. – Chyba że zima zaskoczy nas w marcu czy kwietniu i będziemy wtedy mieli białe Święta Wielkanocne. Ale tego, póki co nie możemy przewidzieć… – mówi nam.

Do przygotowania długoterminowych prognoz pogody w IMGW-PIB wykorzystuje przynajmniej dwa modele. Jeden z nich określa średnie wartości deterministyczne, które przekładane są na obszar Polski, a drugi – promobilistyczny – określa prawdopodobieństwo wystąpienia odstępstw od norm z poprzednich lat.

Podczas przygotowywania długoterminowych prognoz pogody wykorzystuje się także m.in. dane prognostyczne z innych instytucji, bierze się pod uwagę układy niżowe i wyżowe w danych rejonach, a nawet sytuację na Arktyce i Antarktydzie. Wszystkie te dane przetwarzane są przez komputery.

– Zeszłoroczna długoterminowa prognoza pogody na zimę sprawdziła się niemal całkowicie. Krótkoterminowe prognozy (takie do dwóch dni), przygotowywane przez IMGW sprawdzają się w 90-95 proc. – mówi rzecznik prasowy IMGW-PIB. – Takie na kolejne 7 dni sprawdzają się w granicach 80-85 proc. Nasi klimatolodzy opracowują coraz bardziej precyzyjne prognozy. Nie ma zatem podstaw, by nie ufać im w kwestii tegorocznych zapowiedzi – dodaje.

Zima staje się w naszej szerokości geograficznej jedynie okresem przejściowym między jesienią a wiosną. Zgodnie z różnymi scenariuszami, także z tym prognozowanym przez Międzynarodową Organizację Meteorologiczną, pora zimowa prawdopodobnie zaniknie. Za paręnaście czy parędziesiąt lat będą już tylko dwie pory roku: ciepła i chłodna.

Konsekwencją tych zmian są m.in. susze oraz coraz bardziej gwałtowne zjawiska meteorologiczne w postaci burz czy trąb powietrznych. Ze względu na brak systematycznych opadów spada poziom wilgotności gleby oraz wód gruntowych. Łagodne zimy w Polsce to nie tylko brak bałwana i uśmiechniętych twarzy dzieci, ale i zmiany, które odczujemy wszyscy.

– Jeśli nie zrobimy nic, by chronić nasz klimat, zmiany będą postępowały jeszcze szybciej. A dla naszej szerokości geograficznej jest to wyjątkowo niebezpieczne – przestrzega Grzegorz Walijewski. – Nasze rzeki nawadniane są systemem deszczowo-śnieżnym. Jeśli zabraknie wód roztopowych czy opadowych, pojawią się problemy z uprawą roślin, z których tworzy się żywność, oraz zaopatrzeniem ludzi w wodę. Polski przemysł jest bardzo wodochłonny, więc musimy się liczyć z tym, że wzrosną ceny niektórych towarów czy produktów spożywczych – dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEmilewicz: Nie planujemy dalszej pomocy dla firm w formie tarcz
Następny artykułFilmowy początek jesieni w kinach Helios!