A A+ A++

Zmarł Janusz Szuber – poeta sanocki i światowy; jego wiersze przetłumaczono na kilkanaście języków. Wiele lat przynosił sławę miastu poprzez słowo pisane; podobnie jak Zdzisław Beksiński – za sprawą swego malarstwa.

Ci dwaj wielcy Sanoczanie, których biografie zachodziły na siebie, to chluba naszego miasta. Beksiński doczekał się już kurduplowatego („kurdupel” – z języka niem. to niski wzrostem) pomnika, który stoi tuż przy wejściu do mieszkania Szubera. W ramach pomnikomanii, jaka opanowała miejscową władzę świecką i duchowną, poeta też się pewnie doczeka nieudanego odlewu z brązu lub spiżu; choć był wrogiem upamiętnień kiczowatych. Na wypadek, gdyby miasto zaczęło się kierować zdrowym rozsądkiem, albo wyobraźnią, jest inne rozwiązanie: miejskie stypendium dla zdolnego dziecka z niezamożnej rodziny – im. Janusza Szubera.

*

Miniaturowy lasek po drugiej stronie Sanu pieszczotliwie zwany sosenkami, który opierał się zawłaszczeniu przez: wojsko, Caritas oraz innych właścicieli i dzierżawców, wkrótce przestanie istnieć. Oto na przedłużeniu ulicy Sobieskiego, na wprost zagajnika ma powstać ogromny most, który skieruje ruch samochodowy w stronę przestrzeni rekreacyjnej miasta i dalej, w świat… „Tygodnik Sanocki” uruchomił ogromną akcję propagandową, z powołaniem się na premiera, wojewodę, posłów, władze lokalne, projektanta-profesora itd. W dobie pandemii, która nie wiadomo kiedy i jak się skończy, tzw. decydenci gotowi są wyłożyć 65 milionów złotych, jak gdyby nie było innych pilnych potrzeb.

Zgodnie z tradycją – każdy burmistrz zostawia po sobie jakąś pamiątkę. Poprzedni ma na swoim koncie trzy inwestycje: Galerię Sanok, podziemny parking i tzw. zielony rynek – wszystkie nieudane. Obecny włodarz miasta chce je ‘przebić’ mostem – choć takich przepraw przez San nie brakuje… Stoi jeszcze most wysadzony przez Niemców i nie dotąd odbudowany, choć jego zgrabne filary opierają się rzece przez dziesięciolecia. Poniżej jest olchowiecki – najpierw był drewniany, a teraz żelbetowy. Widać stąd niedokończony most białogórski, z huczącą kratownicą. Wystarczy ją zdjąć, a na filary położyć nowoczesną konstrukcję stalową bądź betonową i po sprawie.

Na nowy most są podobno pieniądze od premiera, czyli z Unii, ale rząd wetuje unijny budżet, więc pieniędzy może nie być… Warto byłoby wrócić do pomysłu lekkiej kładki dla pieszych, wtedy sosenki znajdą się zaledwie o krok od zamku (którego dostojną kiedyś bryłę szpeci nowe skrzydło). Turysta, zwiedziwszy cenne galerie, chętnie by odpoczął nad brzegiem Sanu, wśród drzew iglastych, które tak lubił zmarły Poeta…

Na gigantomanię władzy nie ma jednak sposobu tak długo, jak długo społeczność lokalna, regionalna, czy krajowa nie stanie się społecznością obywatelską, która rozumie, że wszystkie pieniądze każdej władzy pochodzą z naszych podatków, a nie z kapelusza – jak królik w cyrku, czy kanarek – z rękawa…

*

Pandemia sprzyja działaniom nieformalnym, albo przez zaskoczenie. Oto rondo podpaska, które w krótkim czasie dało się poznać kierowcom w kraju i poza granicami, zostało – zapewne na wniosek naczelnika państwa – przemianowane na rondo św. Andrzeja Boboli. Stało się to w ramach klerykalizacji Kraju oraz unarodowienia państwa. Obiekt – nieudany pod względem komunikacyjnym – poświęcił proboszcz ze Strachociny w asyście ministra i miejscowego posła, którzy wystąpili jako ministranci. Dzięki „rondu” i proboszczowi cały świat wie, że – królewskie niegdyś – miasto Sanok leży niedaleko wsi Strachocina. Od niedawna jest ona trzecim narodowym sanktuarium; pierwsze dwa to: Częstochowa i Toruń. Choć powszechnie wiadomo, że od jakiegoś czasu są to partyjne miejsca kultu – nie religijne.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPapież do uczestników spotkania Ekonomia Franciszka
Następny artykułCZTERY ŻYWIOŁY SŁOWA — online