A A+ A++

Czytaj też: Obrzucił homofobiczny baner jajkami, ściga go policja. „Jako ginekolog i gej musiałem zareagować”

Koniec z pudrem

U schyłku XIX wieku moda męska przechodziła rewolucję. Rzemieślnicze materiały lniane i konopne zaczęły ustępować bawełnie. Najpopularniejszą garderobą był garnitur składający się ze spodni, kamizelki i marynarki. Kolory: granatowy, niebieski i odcienie beżu. Do tego klasyczne białe koszule, które zastąpiły te ozdobione paskami. Nie było już śladu po średniowiecznej modzie od końca X w., w której trudno było odróżnić garderobę kobiet i mężczyzn, bo obie płci i wszystkie warstwy społeczne nosiły tuniki. Nikt też już nie tęsknił za XVIII-wiecznymi facetami w jedwabnych pończochach, z bujnymi perukami na specjalnym stelażu, zdobionymi koronkami mankietami czy pudrem, bez którego ówczesny mężczyzna się nie ruszał.

Pod koniec XIX wieku zdecydowany charakter mody kontrastował już mocno z kobiecą ukrytą pod kapeluszami. To wtedy na świat przychodzi chłopiec o imieniu Vander.

Człowiek zagadka

Kiedy próbuje się sprawdzić jego historię, to pojawia się wiele znaków zapytania. Przede wszystkim, czy to na pewno mężczyzna, czy jednak kobieta? Jedne źródła podają, że Vander Clyde urodził się 19 grudnia roku 1899, inne, że to był rok 1904. Na pewno w Teksasie. Przełom XIX i XX wieku to czas masowych migracji w Stanach Zjednoczonych, w tym także Polaków. W konserwatywnym Teksasie do dziś obowiązuje najsurowsza w całych Stanach kara śmierci. Ponad wiek temu odbywały się tam brutalne lincze białych na czarnoskórych. Większość źródeł wskazuje, że Vander urodził się w Round Rock, chociaż sam w późniejszych wywiadach twierdził, że jego miejscem urodzenia było Trickham.

Znaki zapytania mnożą się, kiedy dotykamy jego rodziny. We wniosku paszportowym z 1923 roku Vander wymienia nazwisko ojca jako Henry Broadway, a jako matkę panią E.S. Loving. Jednak w akcie zgonu ojca z początku wieku widnieje Jeff Barbettesa, zaś w akcie zgonu matki Hattie Wilson. Za to w amerykańskim spisie ludności z 1900 roku widnieje kobieta Hattie Broadway z domu Martin w latach 1879-1949 zamieszkała w Llano w Teksasie, w gospodarstwie domowym pradziadków ze strony matki, Florence E. i rolnika Williama Paschalla.

Przyjmijmy zatem, że Hattie Broadway to matka Vandera, wychodzi za mąż po raz drugi, po śmierci ojca dziecka, o którym niewiele wiemy. Wiemy natomiast, że wyszła za mąż w 1906 roku za Samuela E. Lovinga, stąd pochodzi nazwisko wpisane we wniosku paszportowym. Była modystką. Ojczym chłopca pracował w fabryce mioteł i miał jeszcze pięcioro dzieci z poprzedniego małżeństwa.

W tym wielodzietnym domu Vander był outsiderem, nie miał kontaktu z przyrodnim rodzeństwa, ale matka mu to wynagradzała – zabierała go do cyrku już od najmłodszych lat.

Był zafascynowany ludźmi chodzącymi po linie i na szczudłach. Wspominał: „Kiedy matka po raz pierwszy zabrała mnie do cyrku w Austin, wiedziałem, że będę performerem i od tego czasu będę pracował w polu w sezonie zbierania bawełny, aby zarobić pieniądze i jak najczęściej chodzić do cyrku”.

I tak było: najpierw plantacja bawełny, potem cyrk, w którym z czasem zaczął uczyć się akrobatyki. Ćwiczył godzinami, także w domu, chodząc wzdłuż stalowej linki w ubraniach matki. Po szkole średniej w wieku 14 lat rozpoczął karierę w zespole akrobatycznym The Alfaretta Sisters. To był zespół tytułowych sióstr, które pewnego dnia zmierzyły się ze śmiercią jednej z nich. Konieczne było szybkie zastępstwo. Na ogłoszenie odpowiedział Vander.

Siostry były zdziwione, z drugiej strony znały go i widziały w nim potencjał. Zapytały, czy ma ochotę ubierać się jak dziewczyna, bo ubrania dla kobiet sprawiają, że występ jest bardziej imponujący. I tak się zaczęło.

Czytaj też: Jolanta Ogar-Hill: Im więcej odwagi będziemy mieć w sobie, tym szybciej zaczniemy zmieniać Polskę

Europa, Europa

Na pseudonim Vander Clyde wybrał egzotyczne francuskie imię Barbette, które – wierzył – że brzmi intrygująco i zapada w pamięć. Po kilku występach z siostrami zrozumiał, że publiczność na niego zwraca największą uwagę. Porzucił cyrkową grupę, rozwinął solowy program i przeniósł się na scenę wodewilową. W roku 1919 zadebiutował w Harlem Opera House.

Program składał się z akrobacji na linie i trapezie w kobiecym stroju pełnym cekinów, wycięć i imponujących, wielkich piór. Vander był delikatny, wykonywał wszystko z precyzją, by w finale ściągnąć perukę i przybrać męskie pozy, zdradzając sekret całego show. Publiczność szalała, a on stał się tym, na którego przyjeżdżano z innych miast. Reklamowano go hasłem: „wszechstronna specjalność”.

Jest rok 1923, kiedy po przyznaniu paszportu na wniosek z (prawdopodobnie) fałszywymi danymi rodziców ląduje na Starym Kontynencie. Agencja Williama Morrisa, u którego występował w ostatnich sezonach, wysyła go do Paryża – stolicy świata lat 20., wyzwolonego miasta przytulającego wszystkich outsiderów i artystów. Występował w Casino de Paris, Moulin Rouge, Empire, Medrano Circus, Teatr Alhambra i Folies Bergere. W jego kręgu są Josephine Baker, Anton Dolin, Pablo Picasso, Mistinguett i Siergiej Diagilew. Czyli cała śmietanka towarzyska.

W połowie lat 20. przez cztery miesiące występował w The Passing Show, następnie stał się główną atrakcją Ringling Bros. i Barnum & Bailey Circus, koncertując z sukcesami w Londynie, Brukseli, Berlinie, Madrycie, a nawet w Warszawie.

Ale w Londynie ma też czarną plamę w życiorysie. Przed występem w London Palladium – ponoć sprowokowany i upojony alkoholem – odbył stosunki seksualne z mężczyzną. Tłumaczył się, że nic z tego nie pamięta, ale oburzone władze Palladium umowę anulowały i doprowadziły do tego, że już nigdy nie zaproszono go z występami do Anglii. Żeby nie stracił występów w Brukseli, jego przyjaciel z paryskiej bohemy, Jean Cocteau, zaczął wychwalać Vandera znajomym z Belgii.

Vander Clyde


Vander Clyde

Fot.: Ullstein/Bild/Newspix.pl / Getty Images

Do krytyka Paula Collaera napisał m.in.: „W przyszłym tygodniu w Brukseli zobaczysz występ muzyczny artysty o nazwie Barbette, który fascynował mnie przez dwa tygodnie. Młody Amerykanin, który występuje na linie i trapezie, jest świetnym aktorem, aniołem i stał się przyjacielem nas wszystkich. Idź i zobacz go, i powiedz wszystkim, że nie jest zwykłym akrobatą w kobiecym stroju ani tylko zgrabnym śmiałkiem, ale jedną z najpiękniejszych rzeczy w teatrze. Strawiński, Auric, poeci, malarze i ja sam nie widzieliśmy porównywalnego popisu artyzmu na scenie od czasu Niżyńskiego”.

Zafascynowany tancerzem słynny surrealista rozpoczął kilkuletnią promocję chłopaka w zachodniej Europie, wypisywał listy do przyjaciół, którym polecał pójść na jego występ, pisywał w prasie artykuły o nim. W „Nouvelle Revue Française” ukazał się jego esej na temat natury i sztuczności teatru „Le Numero Barbette”. To wielki hołd dla Barbette. Określił go jako przykład sztuki teatralnej, w której kobiecy blask i elegancję porównuje do chmury kurzu oślepiającej publiczność. „Ta ślepota jest tak kompletna, że pod koniec swojego aktu Barbette nie tylko zdejmuje perukę, ale gra rolę mężczyzny. Kręci ramionami, wyciąga ręce, napina mięśnie”.

Romans z Cocteau

Relacja z Cocteau nie jest jednoznaczna. Z jednej strony była to przyjaźń oparta na wzajemnym podziwie, z drugiej strony surrealista wielokrotnie wyznawał, że był w Vanderze zakochany, że ponoć łączył ich krótkotrwały romans. By utrzymać kochanka przy sobie, obsadził go w swoim pierwszym eksperymentalnym filmie „Le Sang dun Poete The Blood of a Poet” z 1930 r. Barbette pojawia się tam w scenie w loży teatralnej z kilkoma statystami ubranymi w suknie Chanel, którzy wybuchają aplauzem na widok gry karcianej, która kończy się samobójstwem.

W tym samym czasie Cocteau zlecił znajomemu fotografowi Manowi Rayowi serię zdjęć, które miały uchwyciły nie tylko aspekty performance’u Barbette, ale także jego proces transformacji z mężczyzny w kobietę. Vander koncertował w Europie z wielkim sukcesem do końca lat 30. Kiedy odbył się ostatnim koncert, nie do końca nie wiadomo, tu podobnie jak w przypadku wielu dat z jego życia padają aż trzy. Większość źródeł podaje rok 1938, inne 1936, a jeszcze inne nawet 1942.

Zakończył karierę z powodu stanu zdrowia. Mówił, że nie wytrzymuje z bólu. Łykał bardzo dużo leków. Diagnoza znowu jest znakiem zapytania. Raz to było zapalenie płuc, innym razem polio, kiedy indziej mówił o poważnym upadku, którego następstwem był paraliż jego ruchów na scenie. Jedno było pewne: cierpiał, stracił na wadze, na siłach, poddał się rozległej rehabilitacji.

Przestał występować, ale postanowił przekazać swoją wiedzę i doświadczenie. Został dyrektorem artystycznym i trenerem akrobacji wielu cyrków, m.in. Ringling Bros. i Shrine Circus. Jego praca z Ringling Bros. została opisana jako „odnalezienie baletu lotniczego”.

Pod opieką miał legendarne żeńskie grupy akrobatyczne jak: Bird Cage Girls, The Swing High Girls, The Whirl Girls i Cloud Swing Girls.

Kierunek Hollywood

Ameryka przyjęła go z otwartymi ramionami, nie mógł opędzić się od pracy, ale ciągle skarżył się na ból. Stworzył sekwencje cyrkowe do wyprodukowanego przez Orsona Wellesa musicalu „Around the World” na Broadwayu. Zebrał świetne recenzje i przepustkę do kolejnego świata, świata filmu. W Hollywood Barbette służył jako konsultant przy wielu tytułach. W sekwencjach cyrkowych do filmu „Till the Clouds Roll By” i „The Big Circus 1959″ stworzył monumentalne układy akrobatyczne.

Wreszcie przyszedł rok 1959, gdy sam Billy Wilder zatrudnił go do kultowego „Pół żartem, pół serio”. W tym filmie na próżno szukać cyrkowych popisów, ale już temat „iluzji płci” jak nazywał to sam Wilder, jest jego podstawą i właśnie do tego został zatrudniony Vander Clyde jako trener Jacka Lemmona i Tony’ego Curtisa.

Wycofał się z pracy na parę miesięcy przed śmiercią. Zaszył w Teksasie z jedną z przyrodnich sióstr, z którą utrzymywał po koniec życia zażyły kontakt. 5 sierpnia 1973 roku popełnił samobójstwo przez przedawkowanie leków przeciwbólowych. Francis Steegmuller, biograf m.in. Jeana Cocteau, napisał na łamach magazynu „The New Yorker”, że umarł „Anioł, kwiat, ptak”.

Od rewolucji w modzie męskiej minęło ponad sto lat, światowe trendy znów sięgają do średniowiecza. Moda miesza płcie, mężczyźni noszą biżuterię, malują paznokcie, a wizerunek rapera, który do niedawna buntował się w szerokich dresach pod blokiem, zastępuje ten ubrany w różowe lateksowe wdzianko.

Czytaj także: Homokomando. Siła, duma i obrona tęczy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTed Lasso (2021) – recenzja 2. sezonu serialu [Apple TV+]. Czy drużyna powróci w drugiej rundzie?
Następny artykułNie żyje słynny aktor Krzysztof Kiersznowski. Miał 70 lat