A A+ A++

Dziś są ludźmi na świeczniku: gwiazdami sceny, politykami, ważnymi osobowościami życia społecznego. Ale kiedyś wszyscy przecież byli dziećmi, mieli zupełnie dziecinne problemy, przeżywali przygody i dramaty, które wówczas wydawały im się bardzo poważne, nawet jeśli z dorosłej perspektywy wcale takie nie były. Elżbieta Sitek-Wasiak postanowiła przeprowadzić kilkanaście wywiadów właśnie o tym: jak wyglądało dzieciństwo słynnych Polek i Polaków.

Zbiór wywiadów Elżbiety Sitek-Wasiak, “Co z ciebie wyrośnie? Znani ludzie o swoim dzieciństwie i niepokornej młodości” ukazał się nakładem oficyny Czarna Owca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przemek Gulda, dziennikarz WP: Skąd wziął się pomysł na temat twojej nowej książki i czym kierowałaś się przy doborze rozmówców?

Elżbieta Sitek-Wasiak, dziennikarka, autorka książek non-fiction: “Co z ciebie wyrośnie?” to zdanie, które słyszy się czasem od rodziców albo wychowawców, którzy ubolewają, że młody człowiek nie spełnia ich oczekiwań. Bo uparty, bo lubi chodzić własnymi ścieżkami, bo nie mieści się w standardach. A tymczasem z tych nietuzinkowych dzieci przeważnie wyrastają wspaniali ludzie. Chciałam to pokazać na przykładzie znanych osób. Wytypowałam rozmówców, co do których na podstawie ich temperamentu domyślałam się, że byli ciekawymi dziećmi. Dobierałam osoby obydwu płci, które osiągnęły sukces w różnych dziedzinach.

Z kim negocjacje na temat udziału w książce były najtrudniejsze?

Z siostrą Małgorzatą Chmielewską. Kiedy zadzwoniłam do niej pierwszy raz, powiedziała, że ma mnóstwo spraw na głowie i nie ma czasu na taki wywiad. Zapytałam, czy mogę zadzwonić za miesiąc. “Niech pani próbuje” – powiedziała, licząc na to, że mnie zniechęci. Kiedy zadzwoniłam, znów była zajęta. Zadzwoniłam kolejny raz i usłyszałam: “Ależ ja nie jestem celebrytką, na pewno znajdzie pani do tego wywiadu osoby ciekawsze ode mnie”. “Siostro Małgorzato, siostra jest dla mnie bardzo ciekawa, bo obserwując siostry energię i temperament podejrzewam, że w dzieciństwie była siostra bardzo niespokojnym duchem”. Zaczęła się śmiać, więc już wiedziałam, że trafiłam. Zaprosiła mnie do swojego Zochcina, byłam tam cały, niezapomniany, pełen wrażeń dzień, który opisałam w książce.

Trudno było też z politykami, z marszałkiem Kamińskim termin rozmowy był przekładany kilka razy, bo był to okres pandemii, a potem wybuchła wojna w Ukrainie.

Czyje wspomnienia najbardziej cię zaskoczyły?

Sporo było tych zaskoczeń, bo naprawdę po niektórych nie spodziewałam się tego, co usłyszałam. Nikt chyba nie spodziewałby się, że taki super-sportowiec, jak Robert Korzeniowski był tak chorowitym dzieckiem, że pół roku spędził w sanatorium w Rabce, nie uczęszczał na lekcje wf i zabroniono mu większego wysiłku. Albo Monika Zuber – świetna uczennica, ścisły umysł, studiuje architekturę, po czym rezygnuje i postanawia studiować teologię i zostać osobą duchowną. W dodatku jest zdecydowaną feministką, co w kontekście kościoła, nawet protestanckiego, samo w sobie jest niezwykłym wyzwaniem. Albo Daniel Olbrychski, którego marzeniem było zostać sportowcem.

Olbrychski przyznał ci się też, że nie był najlepszym uczniem, że podrywał dziewczyny…

Tak, to prawda, w liceum Daniel Olbrychski był naprawdę niezłym ziółkiem. Przeszkadzał na lekcjach, błaznował albo często był nieobecny, bo miał zajęcia sportowe albo w teatrze amatorskim. Groziło mu niedopuszczenie do matury, ale nadrobił braki i zdał maturę całkiem dobrze. Co do dziewczyn… Sam mówi o sobie, że był bardzo nieśmiały, choć trudno w to uwierzyć. Szczególnie piękna jest historia o tym, jak zakochał się w ciemnoskórej dziewczynie imieniem Aissata. Szczegóły – w książce.

Jolanta Kwaśniewska opowiada o tym, że była fanką muzyki. Podobno w dzieciństwie chodziła na lekcje śpiewu?

Tak, jako kilkulatka. I miała podobno niezły talent. W okresie liceum chodziła na koncerty zespołów do klubu Non-Stop w Sopocie, a podczas festiwali piosenki polowała z koleżankami pod Operą Leśną na gwiazdy i zdobywała autografy. W rozmowie przyznaje, że jak wiele dziewcząt kochała się w Klenczonie i opowiada zabawną historyjkę, jaki to miało wpływ na wybór szkoły średniej.

Vincent Severski, który kojarzy się przede wszystkim z sensacyjnymi powieściami szpiegowskimi, mówi ci głównie o… czytaniu książek.

Absolutnie nie zgadzam się z tym, że mówi głównie o czytaniu książek! A historia o tym, jak imprezował z kolegami i musiał powtarzać pierwszą klasę liceum? Albo dlaczego ojciec był wzywany do szkoły? Albo za co dostawał lanie smyczą? A opowieści o relacjach z ojcem i słynnym “Kaktus mi tu wyrośnie, jak ty w życiu do czegoś dojdziesz”? Albo o tym, jak pracował jako listonosz i nosił listy m.in. do Karola Wojtyły? Temat książek to zaledwie mały fragment tego wywiadu. Warto zauważyć, że na pytanie, kim chciał zostać, Vincent odpowiada – pisarzem. To oczywiste, że ktoś, kto chce zostać pisarzem, dużo czyta. Pochłaniał literaturę od dziecka, a po latach praca w wywiadzie dostarczyła mu tematyki sensacyjnej i szpiegowskiej. I spełnił swoje marzenie.

Alicja Majewska otwarcie opowiada ci o swoich pierwszych artystycznych problemach. Czy to było dla niej trudne?

Nie, absolutnie. Alicja ma duży dystans do siebie i wielką skromność. Nie miała żadnego problemu, żeby opowiedzieć o trudnych początkach, nawet o artystycznych wpadkach, robiła to z wdziękiem i poczuciem humoru i to są naprawdę świetne historie.

Rozmowę z Ireną Eris zatytułowałaś “Dziewczyna, która nie przegapiła Kairosa”. Czy możesz rozszyfrować ten tytuł?

Mało znanego greckiego boga Kairosa wspomina Olga Tokarczuk w “Czułym narratorze”. To bóg okazji, sprzyjających okoliczności, którego trzeba umieć dostrzec i chwycić za grzywkę w odpowiednim momencie. W rozmowach z Ireną Eris te skojarzenia nasuwały się mi się raz po raz. To kobieta, która od młodości umiała dostrzec w życiu sprzyjające okazje i wykorzystać je. A jak dołoży się do tego pracowitość, determinację i odwagę w podejmowaniu decyzji, to jest najlepsza recepta na sukces. W rozdziale o tej polskiej milionerce jest mnóstwo takich historii.

Marcin Matczak dużo mówi o buncie i o posłuszeństwa. Jaki był w dzieciństwie?

I taki, i taki. Posłuszny – bo szanował reguły, dlatego zresztą został prawnikiem. Ale też zbuntowany, w znaczeniu decyzji, którą podjął, żeby wyrwać się ze swojego otoczenia i pójść w świat obcy dla nastoletniego chłopca z małej miejscowości. To nie było łatwe, o czym świadczą jego wspomnienia choćby o życiu w internacie.

Czy głęboka wiara pojawiła się w życiu Małgorzaty Chmielewskiej już w dzieciństwie? I czy wasza rozmowa była głównie o wierze?

Siostra Małgorzata śmieje się, że niektórzy myślą, że od urodzenia była święta, uduchowiona. Tymczasem była małą rozrabiarą na podwórku, psotnicą, która dawała się we znaki w internacie, studentką, która oszukiwała na egzaminie. Wiara zaczęła pojawiać dopiero u nastolatki, ale raczej w postaci pytań: gdzie jest Bóg, dlaczego to, tamto itp. Miała 17 czy 18 lat, gdy nastąpił moment, kiedy poczuła i uwierzyła, że Bóg istnieje. Ale temat wiary był tylko jednym z wątków naszej rozmowy, było wiele innych, i wzruszających, i zabawnych, bo siostra Małgorzata ma ogromne poczucie humoru.

Jest też w książce rozmowa na temat wiary z duchowną Kościoła protestanckiego, pastorką Moniką Zuber. Czym różniły się te dwa wywiady?

Obie wyszły z podobnych rodzin, ojciec Małgorzaty był wojskowym, Moniki milicjantem. Monika dzięki babci wyrastała w środowisku wielowyznaniowym, wśród protestantów i prawosławnych, Małgorzata w rodzinie katolickiej, ale niezbyt praktykującej. Były zupełnie różnymi osobowościami. Małgosia była psotną dziewczynką, Monika ambitną panienką, która czuła się gorzej traktowana jak chłopcy, choć nie była od nich gorsza. Obydwie dochodziły do głębokiej wiary nieco inaczej, ale tak samo rozumieją jej przesłanie – przede wszystkim jako “kochaj bliźniego swego”.

Profesor medycyny Krzysztof Simon podobno chętniej opowiada o podróżach niż o medycynie. Tak było?

Nie, nie. Rozmawialiśmy przecież o dzieciństwie i młodości, a jego miłość do podróżowania to znacznie późniejszy okres. Za to z największą pasją mówił o medycynie. Między innymi o tym, dlaczego wybrał studia medyczne a potem specjalizację – choroby zakaźne.

Co to znaczy, że Dorota Sumińska wychowała się ze żmijami?

Jej ojciec był lekarzem weterynarii i naukowcem PAN. Przynosił do domu żmije, żeby pozyskiwać ich jad. Dorota opowiada o tych żmijach kapitalne historie, podobnie zresztą jak o innych zwierzętach, na przykład o kurze imieniem Pani Warszawska, czy o złej żonie pani papugowej, która biła swojego męża, ale mimo to dochowali się piętnastu małych papużek.

Rozmawiasz w książce z dwoma politykami z przeciwnych obozów: Michałem Kamińskim i Robertem Biedroniem. Czy ich dzieciństwo było na tyle różne, żeby zrozumieć, dlaczego dziś są na dwóch biegunach polskiego podziału ideowego?

Michał Kamiński sam przyznaje, że był maminsynkiem. Jedynak, wychowany w dobrych warunkach, rozpieszczany przez matkę i dziadków, w rodzinie z tradycjami patriotycznymi. Robert Biedroń wychowany w rodzinie przemocowej, ojciec był alkoholikiem, często wraz z matką i braćmi musieli uciekać przed nim z domu. Dwa światy. I co ciekawe – matka prawicowego dziś Michała Kamińskiego miała lewicowe poglądy, a matka lewicowego Biedronia była lokalną działaczka Solidarności, blisko związaną z Kościołem. Jak widać obaj poszli własną drogą, niezależnie od poglądów rodziców. Michał pod wpływem obydwu dziadków, a Robert na zasadzie buntu.

W rozmowie z Robertem Biedroniem nie mógł się oczywiście nie pojawić temat jego orientacji seksualnej. Jak ci o tym mówił?

Bardzo prosto i szczerze. O tym, kiedy się zorientował, jak to przeżywał, w jakich okolicznościach dowiedziała się matka i jak zareagowała na jego coming out i wiele innych, związanych z tym zdarzeń, w tym nawet o próbie samobójczej. To bardzo szczera i poruszająca historia, którą warto przeczytać samemu.

Rozmowę z Adamem Rapackim, generałem policji, zatytułowałaś “Mały rycerz”. Dlaczego?

Tak nazywali go policjanci, ale idealnie pasuje również do jego dzieciństwa. Adam był chłopcem drobnej postury, ale niezwykle zadziornym. Trenował więc boks, żeby dawać radę z silniejszym. Ciekawie opowiada o bójkach, gdy stawał na tzw. solówkę ze starszymi od siebie. A potem, już jako dorosły, jako “glina”, poszedł na solówkę z największym gangsterem.

Z kim chciałabyś jeszcze porozmawiać o jego dzieciństwie?

Z Lechem Wałęsą. On z całą pewnością był buntownikiem już od dziecka. Dobrze byłoby dowiedzieć się, że usłyszał w dzieciństwie: “Lechu, co z ciebie wyrośnie?” i odpowiedzieć sobie po cichu: “Jak to kto? Laureat nagrody Nobla!”.

Rozmawiał Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinkupodcastu “Clickbait” żegnamy Harrisona Forda, znęcając się nad nowym “Indianą Jonesem” i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując “Wiedźmina” z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy sprzedaż samochodu na części się opłaca?
Następny artykułWygrana i przegrana Arki w sparingach w Gniewinie