A A+ A++

Rasiści wrócili z puszką farby na Al. Rzeczypospolitej w Legnicy, gdzie grupa mieszkańców dopiero co zamalowała propagujące nienawiść hasła. Znów zostawili po sobie napis “White Lives Matter” (“Białe życie ma znaczenie”) i krzyż celtycki. Ich aktywność psuje wizerunek Legnicy, która chciałaby uchodzić na zewnątrz za tolerancyjne, przyjazne miasto. Ale urzędnicy nie będą interweniować, bo mur należy do wspólnoty mieszkaniowej.

– Chcielibyśmy, aby w Legnicy wszyscy czuli się dobrze. Nie są mile widziane napisy, które kogokolwiek urażają – deklaruje Ewa Szczecińska-Zielińska, dyrektor Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta w Legnicy. Twierdzi jednak, że w tym konkretnym przypadku miejscy urzędnicy mają związane ręce, bo mur, na którym umieszczono rasistowskie przesłanie, stanowi prywatną własność. Z tego powodu gmina nie może przysłać swojej ekipy, by zamalowała napis. Nie zgłosi też aktu wandalizmu na policję, bo powinien to zrobić poszkodowany, czyli wspólnota mieszkaniowa.

Napis pojawił się na murze po dawnej jednostce wojskowej w środę. Najprawdopodobniej został wykonany w biały dzień, między godziną 11 a 15, gdy Al. Rzeczypospolitej spacerowali przechodnie, jeździły samochody. Ci sami ludzie, którzy w poniedziałek w tym samym miejscu zamalowywali homofobiczne i rasistowskie hasła (“White Lives Matter” z krzyżem celtyckim, “Homofobia to nie zbrodnia”, “Chłopak + dziewczyna = normalna rodzina”) są gotowi choćby dziś stawić się na powtórkę swej akcji. Sami zamalują napisy. Dowiedzieli się dzisiaj, że na wsparcie władz miasta nie mogą liczyć, ale wciąż mają nadzieję na skuteczną interwencję policji, bo jeśli wszystkie oficjalne instytucje umyją ręce,  autorzy rasistowskiego hasła będą powracali na Al. Rzeczypospolitej jak uporczywa czkawka.

Legnicka policja do sprawy podchodzi poważnie. Dzisiaj dostała zawiadomienie o zostawionych przez wandali (tych samych?) napisach przy położonych tuż obok ulicach Kertyńskiego i Gumińskiego. – Już prowadzimy postępowanie w tej sprawie, by ustalić sprawców – informuje mł. asp. Jagoda Ekiert, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

Kontaktowałem się ze Strażą Miejską w Legnicy. Jest duża szansa, że osoby, które pisały po murze, zostały uchwycone przez rozlokowane w pobliżu kamery należące do systemu ITS. Policja mogłaby przejrzeć zapis z monitoringu i na tej podstawie ustalić sprawców.

– Stanowisko urzędników magistratu to klasyczna spychologia, bo nawet jeżeli miasto nie jest właścicielem muru, to ten mur mieści się w przestrzeni publicznej, więc miasto powinno skontaktować się z właścicielami owego muru i wspólnie zastanowić się nad rozwiązaniem tej haniebnej sytuacji. Pytanie tylko, czy chce – komentuje Radosława Janowska-Lascar, inicjatorka poniedziałkowego sprzątania po homofobach i rasistach.

Krzyż celtycki, jaki namalowano na murze w Legnicy, to znany na całym świecie symbol supremacji białej rasy. Po II wojnie światowej stał się ekwiwalentem swastyki. Powszechnie posługują się nim skinheadzi, kibole, skrajna prawica, organizacje neonazistowskie i rasistowskie od amerykańskiego Ku Klux Klanu po Młodzież Wszechpolską. Używanie tego symbolu w niektórych krajach (Niemcy, Francja) jest prawnie zakazane. Do 2017 roku krzyż celtycki był również na policyjnej liście symboli zakazanych w Polsce, ale za Zbigniewa Ziobry Ministerstwo Sprawiedliwości znacznie złagodziło kurs wobec pseudokibiców i skrajnej prawicy.

Hasło “White Lives Matter” (“Białe życie ma znaczenie”) powstało jako reakcja rasowych ekstremistów na hasło “Black Lives Matter” (“Czarne życie ma znaczenie”), używane w USA podczas niedawnych zamieszek po śmierci George`a Floyda, gdy ludzi oburzyła brutalność policji wobec czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Na Al. Rzeczypospolitej zostało namalowane obok krzyża celtyckiego, co jednoznacznie podkreśla intencje sprawców. W polskim Kodeksie karnym istnieje art. 256, według którego każdy, kto “nawołuje do nienawiści na tle różnic na narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

Jacek Głomb, lider legnickiego Komitetu Demokracji i dyrektor  Teatru Modrzejewskiej, był wśród kilkunastu osób, które zamalowały homofobiczne i rasistowskie hasła. Mocno porusza go przyzwolenienie na nienawiść w przestrzeni publicznej. – Legnica przestaje  być miastem tolerancyjnym. Świadczy o tym choćby fakt niedawnego  pobicia w sercu miasta, na  Rynku, małżeństwa z Ukrainy za to, że mówili w swoim języku… – komentuje Jacek Głomb. – Pamiętam jak Anda Rottenberg opowiadała mi o Legnicy jako Wieży Babel. Te opowieści odchodzą już w zapomnienie, a wielokulturowość, tolerancyjność Legnicy dobrze wygląda na zdjęciach, nie w realu.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułToruń walczy o turystów, ale Kopernika zasłaniają banery z martwymi płodami
Następny artykułNiwelacja wolnego słowa w Ameryce