Załatwione! Wakacje bez tirów na Piasta i Dojlidach

Białystok. Tiry zostają w mieście. Bo znaki są za drogie

Mieszkańcy pukali się w głowy, a urzędnicy znajdowali coraz to nowsze preteksty na “nie”. A to twierdzili, że trzeba zmienić kategorię ulic w mieście. Później, że ustawić znaki i zmienić fale ruchu na skrzyżowaniach (dodajmy, że miasto za grube miliony zbudowało inteligentny system sterowania ruchem; wydaje się więc, że nie powinno to być większym problemem). W końcu przed kilkoma dniami dostaliśmy odpowiedź, że miasta w tym roku nie będzie na to stać z powodu cięć budżetowych.

“Wyborcza” sukcesywnie opisywała te przypadki coraz bardziej kuriozalnych tłumaczeń. Aż w końcu dziś (19 maja) padła jasna deklaracja.

– Chciałbym uspokoić wszystkich mieszkańców. Do końca czerwca zostanie wyznaczona zalecana trasa ruchu tranzytowego ul. Ciołkowskiego

– zapowiedział wiceprezydent Przemysław Tuchliński nadzorujący miejskie inwestycje.

Odbędzie się to niższym kosztem niż zmiany kategorii ulic, wymiana znaków na ośmiu skrzyżowaniach i przebudowa jednego – Plażowej i Zabłudowskiej. Tu całe prace wyliczane są na około 1 mln zł. Ustawienie samych znaków pokazujących drogę tranzytową to koszt 20-30 tys. zł. I na to miasto stać w tej chwili.

Tuchliński dopytywany przez nas, jak zostanie wytyczona trasa tranzytu, odpowiada, że będzie odbywał się ulicami: Nikodema Sulika, Konstantego Ciołkowskiego, Dywizjonu 303 i Jacka Kuronia. Dalej tiry pojadą jak do tej pory – Zabłudowską w stronę Lublina.