Wychodzimy z domu – ze sobą mamy starannie przygotowaną listę zakupów. Idziemy do sklepu: najpierw do jednego, ale w nim nie ma wszystkiego, czego potrzebujemy. W drugim ktoś głośno dyskutuje z panią ekspedientką: szkoda czasu. W trzecim wreszcie odnajdujemy to, co jest nam potrzebne, ale w zbyt małej ilości. Finalnie kończąc “misję”, towarzyszy nam irytacja, złość, zmęczenie i nuta żalu: gdyby tak można było zrobić zakupy jednak bez wychodzenia z domu? Jeszcze ładnych kilka lat temu twierdząca odpowiedź na to pytanie nieco zaskakiwała i onieśmielała; sporo osób nie było przekonanych do regulowania płatności online, nie mówiąc o “wirtualnych” zakupach. Dynamicznie rozwijająca się gospodarka i pędzący do przodu świat, w którym liczy się przecież każda minuta, sprawiły, że ludzie stali się bardziej ekonomiczni i… wygodni! Z roku na rok pojawiało się coraz więcej możliwości dokonywania zakupów przez Internet, co stanowiło kuszącą alternatywę dla ich “stacjonarnej” wersji. Obecnie znajdujemy się w czasie, w którym pan lub pani Kowalska doskonale zdają sobie sprawę z tego, że już kilka kliknięć będzie skutkowało zakupami spożywczymi dostarczonymi pod same drzwi. Czym jest to spowodowane? Czy wciąż traktują to w kategoriach ułatwienia, czy może jest to już rodzaj wygody?
W Internecie zakupy robimy chętniej i częściej niż w ostatnich latach. Spora w tym “zasługa” pandemii, która spowodowała, że klienci zamienili prawdziwe wózki sklepowe na te wirtualne. W dużej mierze z takim rozwiązaniem wyszli sami członkowie zarządów i osoby odpowiedzialne za funkcjonowanie hipermarketów (gdyż głównie o nich mowa). Wprowadzając ograniczenia w sklepach stacjonarnych, niejako próbowali wynagrodzić swoim odbiorcom taki, a nie inny stan rzeczy, umożliwiając zakupy online. Wystarczyło tylko zalogować się do systemu, wybrać potrzebne produkty i uregulować rachunek, a niedługo później pod furtkami parkowały samochody z zakupami. Nie ulega wątpliwości, że w tamtym okresie było to jedno z najbardziej racjonalnych, a zarazem najłatwiejszych rozwiązań. Nic więc dziwnego, że kiedy powróciliśmy nieco do “normalności”, trend robienia zakupów online nie tylko pozostał, ale też umocnił swoją pozycję.
Czy wzrost zainteresowaniem zakupami przez Internet w ostatnich latach odnosi się wyłącznie do produktów spożywczych? Oczywiście, że nie! Jest to jednak jeden z najjaskrawszych przykładów na to, iż pandemia miała ogromny wpływ na zachowania konsumentów – zakupy odzieżowe czy elektroniczne z perspektywy monitora chętnie robiliśmy już wcześniej. Warto jednak wspomnieć o tym, że i wyżej wspomniane obszary mocno rozwinęły się w czasie koronawirusa. Zamknięte sklepy stacjonarne, ograniczenia, braki towarów – to tylko cząstka problemów, z którymi borykali się zarówno pracownicy, jak i osoby pragnące odwiedzić stacjonarne punkty. Handel przeniósł się do sieci, a odbiorcy z większą ochotą zaczęli odwiedzać witryny oferujące rozmaite produkty.
Innym niezwykle ważnym czynnikiem wpływającym na to, że klienci aktywnie działają w sklepach internetowych, są proste i “intuicyjne” formy płatności. Przelew, użycie karty kredytowej czy płatność telefonem: wszystko to znacząco ułatwia proces “przejścia” przez okienko regulowania rachunku, co sprawia, że użytkownicy nabierają większej śmiałości. To z kolei przyczynia się do ich częstszej aktywności, dzięki czemu ruch na stronach jest znacznie większy. Sklepy liczą więc zyski, a klienci z niecierpliwością i pewną dozą ekscytacji oczekują paczek z zakupami.
Mówiąc o zakupach online w czasie pandemii koronawirusa, warto pochylić się nad zmianami w strategiach sprzedażowych. Chociaż wcześniej, mijając sklepowe witryny, byliśmy wprost “zalewani” ofertami i reklamami zachęcającymi do zakupu, to teraz – otwierając przeglądarki internetowe – jesteśmy “otoczeni” jeszcze bardziej! Jest to jednak rodzaj delikatniejszego, a co ważniejsze, niejako spersonalizowanego działania, które również wpływa na nasze dalsze decyzje. Czy inaczej przeszlibyśmy obojętnie obok niewielkiego okienka w prawym dolnym roku ekranu, w którym pojawiają się produkty podobne od tych niedawno “poszukiwanych”? Nawet jeśli jesteśmy już po zakupie, to i tak pewna cząstka w głowie będzie chciała sprawdzić, jaka jest cena. Tak więc niemal każdy nasz ruch w Internecie, a w szczególności to, czego szukamy, może w przyszłości “zaprocentować” reklamami tego typu. Muszą być to jednak komunikaty zwracające naszą uwagę w nieagresywny sposób; w przeciwnym razie zainteresowanie zamieni się w niechęć. Z tą wiedzą sklepy internetowe w ostatnim czasie zaczęły przywiązywać jeszcze większą uwagę do preferencji klientów, a ci z kolei chętniej zapełniają i płacą za “wirtualne” koszyki.
Jeszcze innym punktem przemawiającym “za” zakupami w sieci są… promocje! Oferty zniżkowe mające na celu zachęcenie klientów do zakupu często dotyczą asortymentu dostępnego jedynie w Internecie. Co więcej, w ostatnich latach pojawiły się też sklepy oferujące wyłącznie zakupy w wirtualnej rzeczywistości! Nic więc dziwnego, że konsumenci ochoczo odświeżają strony internetowe i niemal z lubością klikają w zakładkę “wyprzedaż”. Do wcześniejszych punktów: “szybko” i “łatwo” dochodzi kolejny – chyba jeden z ważniejszych: “tanio”.
Jeden komputer lub smartfon, ale tyle możliwości! Wystarczy kilka ruchów, by szybko porównać ceny w sklepach online. Mało tego, przy internetowych zakupach ograniczeniem nie są nawet granice państw! Jeśli zależy nam na tym, by zrobić zakupy np. u oryginalnego producenta, to właśnie dzięki sieci jesteśmy w stanie dokonać interesujących nas zakupów. Czy kilka lat wstecz rozwiązanie to by nas intrygowało? Zapewne tak. Czy teraz reagujemy w podobny sposób? Tu już każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Powracając na chwilę do sytuacji przedstawionej na samym początku artykułu – jak zachowalibyśmy się w momencie, gdy podczas płatności np. kartą kredytową napotkalibyśmy trudności? Najbardziej racjonalnym rozwiązaniem byłoby jak najszybsze skontaktowanie się z oddziałem banku: osobiście lub telefonicznie. Przy zakupach online równie dobrym rozwiązaniem może być także niemal natychmiastowy kontakt z konsultantem online! Przecież skoro jesteśmy w wirtualnym świecie, to równie sprawnie i skutecznie możemy w nim zgłosić swój problem: czy mailowo lub na czacie z konsultantem.
Nie ulega wątpliwości – wydawanie pieniędzy może być równie przyjemne, co zgubne. Zakupy online pomagają na bieżąco monitorować stan naszego rachunku i niejako “przygotować” na ostateczną zapłatę. Dodatkowo – dzięki okazjom i zniżkom – istnieje wiele możliwości zaoszczędzenia nawet niewielkich kwot, które razem mogą dać całkiem pokaźną sumę: np. na karcie kredytowej OK! w Alior Banku. Dodatkowo korzystanie ze wspomnianej formy płatności niesie ze sobą korzyści także w postaci e-bonu. Wystarczy spełnić określone warunki, by już na starcie otrzymać dodatkowe 300 złotych do wykorzystania w takich sklepach, jak m.in.: Biedronka, Zalando, IKEA, H&M czy Allegro. Multivoucher to nie tylko doskonały prezent na rozpoczęcie przygody z kartą kredytową OK!, ale też jedna ze sprawdzonych form oszczędzania.
Wszystko to, co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich dwóch lat, odcisnęło trwały ślad w codziennym funkcjonowaniu – w tym również w kolorowym świecie zakupów. Chociaż konsumenci niezmiennie dzielą się na tych, którzy wolą “dotknąć i sprawdzić” przed uregulowaniem rachunku i na tych, którzy preferują zakupy przez Internet, to czas pandemii pokazał, że druga grupa rośnie w siłę. Czy kieruje się głównie wygodą? Tu głos trzeba oddać chyba samym konsumentom, czyli… nam! A jak będzie za kilka lat? To z kolei pytanie dla ekspertów prognozujących nadchodzące trendy.
Artykuł powstał przy współpracy z Alior Bankiem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS