A A+ A++


Zobacz wideo

– Istna kanonada fajerwerków i petard trwa nie tylko o północy w sylwestra, ale co najmniej tydzień przed i tydzień po, bez żadnych ograniczeń. Zwłaszcza w dużych miastach. Tego nie da się wytrzymać. Zwierzęta w tym czasie “chodzą po ścianach”. Cierpią też ludzie, na przykład osoby chore lub dzieci – mówi nam Krzysztof Piątkowski, poseł Koalicji Obywatelskiej i autor projektu dotyczącego zakazu używania niektórych materiałów pirotechnicznych przez osoby prywatne. 

Jak dodaje, zanim został posłem, był wiceprezydentem Łodzi nadzorującym m.in. wydział ochrony środowiska oraz schronisko. Podkreśla, że zawsze w okolicach sylwestra pełno było zwierząt, które – przerażone wystrzałami – gubiły się lub zwyczajnie umierały. Przekonuje, że zanim projekt złożył – konsultował go z organizacjami zajmującymi się ochroną zwierząt i feedback był “bardzo pozytywny”.

Zakaz fajerwerków. Dla kogo i jakie konsekwencje?

Wniesiony przez Koalicję Obywatelską projekt wprowadza całkowity zakaz używania wyrobów pirotechnicznych “do użytku cywilnego”, czyli przez osoby prywatne. Chodzi jednak nie o wszystkie wyroby, ale o te, które należą do klasy F2 oraz F3 – czyli między innymi petardy hukowe oraz popularne fajerwerki. Nadal będzie można korzystać np. z tzw. sztucznych ogni, które często odpalamy też w pomieszczeniach.

Jeśli ktoś ten zakaz złamie, to w myśl projektu – będzie podlegał karze aresztu albo grzywny. “Zaletą takiego usytuowania przepisu karnego będzie możliwość, w razie popełnienia wykroczenia, orzeczenia nawiązki w wysokości do 1000 zł na cel związany z ochroną zwierząt” – czytamy w uzasadnieniu.

Co ważne – planowany w projekcie zakaz nie dotyczy przedsiębiorców czy jednostek naukowych. Dzięki czemu firmy zajmujące się organizacją eventów, przy okazji których korzysta się z fajerwerków, nadal będą mogły to robić.

– To jest maleńki projekt. Wprowadzamy go już teraz. Mam nadzieję, że szybko przejdzie i że zdążymy przed sylwestrem – mówi Katarzyna Piekarska, posłanka KO. Przekonuje, że pomysł jest odpowiedzią na postulaty organizacji prozwierzęcych, ale także wielu opiekunów zwierząt. – Każdy kto ma w domu psa czy kota, zdaje sobie sprawę z tego, jak one reagują na petardy i fajerwerki. Ja też mam zwierzęta i od bardzo dawna spędzam sylwestra tylko w domu, bo moje psy przechodzą wtedy gehennę – mówi.

– Po każdym sylwestrze media społecznościowe są pełne zdjęć na przykład martwych ptaków, które leżą na chodnikach. Te petardy są często odpalane gdzieś w pobliżu lasu, przez co dzikie zwierzęta budzą się z zimowego snu i są przerażone. To jest nasza zabawa, ale dramat tych wszystkich istot – przekonuje dalej posłanka.

Piekarska przyznaje też, iż ma nadzieję, że przy okazji tego projektu rozpocznie się pewna dyskusja o sensowności robienia pokazów fajerwerkowych w ogóle. Zwraca uwagę, że na rynku jest obecnie wiele alternatyw, które są równie piękne, a jednocześnie nie sprawiają cierpienia zwierzętom, chociażby pokazy laserowe.

Kilka miast już w poprzednich latach rezygnowało z głośnych fajerwerków podczas sylwestrowych imprez. Zamiast nich organizowano wspomniane przez posłankę pokazy świetlne. Nie eliminuje to jednak zachowań osób prywatnych, które wciąż korzystają z petard czy rakiet – często nie tylko w sylwestra.

W internecie znaleźć można mnóstwo petycji kierowanych albo do władz lokalnych konkretnych gmin albo do Sejmu z prośbą o wprowadzenie zakazu sprzedaży i używania fajerwerków w całym kraju przez cały rok. Tylko pod jedną z nich – założoną w styczniu tego roku – podpisało się blisko 60 tysięcy osób.

“Petardy powodują masową rzeź ptactwa, wywołują ogromny ból u autystycznych dzieci, napady padaczki u chorych i strach u ludzi starszych.  Naukowcy mówią, że jesteśmy w trakcie masowego wymierania gatunków, spowodowanych winą człowieka (…). Wprowadzenie zakazu używania śmiercionośnych, czyniących spustoszenie wśród zwierząt fajerwerków, przyczyni się do ratowania środowiska dla naszego i przyszłych pokoleń” – czytamy w treści petycji. 

Zakaz fajerwerków. Furtka dla gmin

Co ważne – projekt Koalicji Obywatelskiej zakłada, że zakaz używania materiałów pirotechnicznych przez prywatne osoby będzie mógł zostać zniesiony przez radę gminy. Pytanie więc, czy nie okaże się to furtką, z której samorządowcy chętnie będą korzystać i która sprawi, że w praktyce – ustawa będzie mało skuteczna. Zdaniem Krzysztofa Piątkowskiego – nie.

– Dziś jest tak, że samorządy się tym w ogóle nie muszą zajmować. Jeśli wejdzie w życie ta ustawa, to zakaz będzie obowiązywał, chyba że rada gminy zdecyduje inaczej i sama z siebie zgodzi się na coś, co jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego ludzi, niszczy przyrodę i przysparza cierpienie zwierzętom. Większość radnych nie weźmie na siebie takiej odpowiedzialności – przekonuje poseł.

Zakaz fajerwerków. Branża mówi o “olbrzymich” stratach

Branża pirotechniczna patrzy na pomysł KO mocno sceptycznie. – To będzie generowało olbrzymie straty – stwierdza w rozmowie z nami Magdalena Rytel-Kuc, prezeska Fundacji Rozwoju i Edukacji Pirotechnicznej. – Trzeba sobie zdawać sprawę, że w branży jest zatrudnionych około 10 tysięcy osób. Sprzedaż roczna to jest mniej więcej 14,5 mln dolarów. Jeżeli ten projekt wszedłby w życie, to te 10 tysięcy osób zostanie bez zatrudnienia, jak również nie będzie wpływu z podatków, które płacimy od sprzedaży, jaką generujemy – dodaje.

Zwraca też uwagę, że w projekcie ustawy zapisano, że wejdzie on w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia. – Branża absolutnie się z takim podejściem nie zgadza. Oczywiście największa sprzedaż fajerwerków następuje w grudniu, ale żeby w grudniu tę sprzedaż wygenerować, to my podpisujemy kontrakty z co najmniej rocznym wyprzedzeniem – mówi.

Magdalena Rytel-Kuc podkreśla też, że miniony rok – ze względu na pandemię i odwoływane pokazy pirotechniczne – był dla branży bardzo trudny. I przekonuje, że wejście w życie wyżej opisanej ustawy doprowadziłoby szereg przedsiębiorstw do bankructwa. Prezeska fundacji – zamiast zakazów używania petard czy fajerwerków – proponuje postawić na działania edukacyjne dotyczące ochrony zwierząt w okresie, kiedy pirotechniki używa się najwięcej i podkreśla, że prowadzona przez nią fundacja jest w takie działania zaangażowana.

Posłowie Koalicji Obywatelskiej zdają sobie sprawę z tego, że opór ze strony branży pirotechnicznej może nastąpić. Krzysztof Piątkowski mówi jednak, iż ma nadzieję, że będzie on “marginalny”, bo “gros opinii publicznej poprze ten projekt i zrozumie tę ideę”.

Posłanka Piekarska z kolei podaje, że może rozwiązaniem byłoby na przykład dłuższe vacatio legis i wprowadzenie zakazu od kolejnego sylwestra. – Generalnie jednak jest to proceder, który trzeba znacznie ograniczyć, tym bardziej że są inne możliwości – mówi. – Ktoś powiedział, że najlepsza idea jest taka, na którą po prostu przyszedł już czas i wydaje mi się, że na to właśnie ten czas przyszedł. Nasza świadomość rośnie. Więcej mówi się o ochronie zwierząt. O tym, że one czują i cierpią, i powinniśmy coś z tym zrobić – podsumowuje.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJeśli handlujesz dziełami sztuki, księgujesz je jak towary
Następny artykułSamowola budowlana PKP PLK. Były wojewoda umorzył państwowej spółce milion złotych kary