Zagłębie desperacko walczy o utrzymanie. Desperacja pomaga. I bratanek Clarence’a Seedorfa.
Wydawało się, że Zagłębie gra z GKS-em Katowice, bo goście zagrali w żółtych koszulkach i czarnych spodenkach. Goście zagrali osłabieni, bo w ostatnim meczu poważnej kontuzji kolana doznał Przemysław Kita, ważny piłkarz tej drużyny.
Zagłębie ruszyło i od razu wydawało się, że szybko strzeli gola. Gonzalo Gregorio trafił jeszcze w słupek ale potem nastąpiły trzy wystrzałowe minuty Quentina Seedorfa. Bratanek Clarence’a wykorzystał z zimną krwią aż dwie sytuacje sam na sam!
To wydarzenie, bo dotychczas Holender dla Zagłębia zdobył tylko jedną bramkę… samobójczą.
Druga połowa to pełna kontrola, luz i kolejna bramka Zagłębia. Widzew rozczarował, nie oddał nawet jednego groźnego strzału. Od dziennikarzy zajmujących się tym klubem słyszę, że to był najsłabszy mecz łódzkiej drużyny wiosną.
Bramki: 1-0 Seedorf (22.), 2-0 Seedorf (25.), 3-0 Joao Oliveira (56.)
Zagłębie: Frankowski – Turzyniecki, Duriska, Polczak, Gojny – Misak (89 … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS