A A+ A++

Zagłębie desperacko walczy o utrzymanie. Desperacja pomaga. I bratanek Clarence’a Seedorfa.

Wydawało się, że Zagłębie gra z GKS-em Katowice, bo goście zagrali w żółtych koszulkach i czarnych spodenkach. Goście zagrali osłabieni, bo w ostatnim meczu poważnej kontuzji kolana doznał Przemysław Kita, ważny piłkarz tej drużyny.

Zagłębie ruszyło i od razu wydawało się, że szybko strzeli gola. Gonzalo Gregorio trafił jeszcze w słupek ale potem nastąpiły trzy wystrzałowe minuty Quentina Seedorfa. Bratanek Clarence’a wykorzystał z zimną krwią aż dwie sytuacje sam na sam!

To wydarzenie, bo dotychczas Holender dla Zagłębia zdobył tylko jedną bramkę… samobójczą.

Druga połowa to pełna kontrola, luz i kolejna bramka Zagłębia. Widzew rozczarował, nie oddał nawet jednego groźnego strzału. Od dziennikarzy zajmujących się tym klubem słyszę, że to był najsłabszy mecz łódzkiej drużyny wiosną.

Zagłębie Sosnowiec – Widzew Łódź 3-0 (2-0)

Bramki: 1-0 Seedorf (22.), 2-0 Seedorf (25.), 3-0 Joao Oliveira (56.)

Zagłębie: Frankowski – Turzyniecki, Duriska, Polczak, Gojny – Misak (89 … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielka Sobota. Jak wyglądają Groby Pańskie w bydgoskich świątyniach?
Następny artykułKarolina Pilarczyk – królowa driftingu. Kobieta, która uciera nosa stereotypom