A A+ A++

Rozmawialiśmy z 22-letnim sanoczaninem, który był świadkiem zdarzenia oraz obezwładnił i do momentu przybycia policji przytrzymał szaleńca.

Mieszkam na ul. 3-go Maja na rogu vis a vis sklepu “Żabka”. Siedziałem w domu i balkon był otwarty, nagle usłyszałem jakiś dziwny hałas, jakby bicie szkła. Wyszedłem na balkon, żeby zobaczyć co się dzieje, nagle hałas się powtórzył, dobiegał on wyraźnie od strony kościoła. Ubrałem się i wyszedłem z domu, idąc w stronę kościoła, zobaczyłem biegającego przy kościele mężczyznę. Zadzwoniłem na policję i pobiegłem za sprawcą. Dobiegając do bramy kościoła, zobaczyłem porozrzucane i pobite wokoło znicze, porozbijane szyby w tablicy ogłoszeń i w drzwiach kościoła. Mężczyzna pobiegł z tyłu w okolicę plebanii, tam zobaczyłem uszkodzone samochody. Po jednym poskakał, bo dach był cały wgnieciony, urwane lusterko a w drugim zerwana tablica rejestracyjna i urwana wycieraczka. Krzyknąłem do niego, a on zaczął iść w moją stronę i coś wykrzykiwał, trochę się wystraszyłem, ale kiedy on odwrócił się, skoczyłem na niego i go powaliłem na ziemię. Przytrzymałem go w takiej pozycji aż do momentu przyjazdu patrolu policji.

– Widzę krew na Twojej ręce, czy coś Ci się stało? Nie, to tego mężczyzny krew, miał całe ręce pokaleczone, musiałem się wybrudzić kiedy go trzymałem – opowiada nam 22-letni Patryk C. z Sanoka.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWygarnęła mu żenującą sytuację sprzed lat. Mówił jej o swoim “wielkim ku…ie”
Następny artykułRządowa i lokalna Tarcza Antykryzysowa. Wsparcie rodzimego biznesu i ochrona miejsc pracy