A A+ A++

Od przejęcia urzędu prezydenta USA przez Joe Bidena dzieli nas niespełna tydzień. Kiedy wydawało się, że administracja Donalda Trumpa nie może już „namieszać”, stało się coś nieoczekiwanego. Czarna lista inwestycyjna USA została rozszerzona o kolejną chińską markę. Tym razem padło na Xioami, co oznacza, że amerykańscy inwestorzy nie mogą już finansować, nawet w części, rzeczonego przedsiębiorstwa z Państwa Środka. Powodem jest rzekoma zależność spółki względem chińskiej armii. Oskarżenia nie są na ten moment poparte twardymi dowodami, lecz jak pokazuje historia Huawei, aby dokonać swoistego ataku gospodarczego na konkurencyjne supermocarstwo, nie są one wcale potrzebne. Sytuacja Xiaomi różni się jednak od sytuacji Huawei.

Administracja Donalda Trumpa wpisała Xiaomi na czarną listę inwestycyjną USA. Sytuacja firmy jest nie do pozazdroszczenia, ale nie można zestawiać jej bezpośrednio z tym, co spotkało Huawei.

_TITLE_

DJI – Tym razem na czarną listę Departamentu Handlu Stanów Zjednoczonych trafia chiński potentat branży dronów

Administracja Trumpa nałożyła na Xiaomi zakaz inwestowania przez amerykańskie przedsiębiorstwa. Firmy z USA, które są udziałowcami chińskiego koncernu, muszą wycofać swoje środki do 11 listopada tego roku. To oznacza pozbawienie giganta technologicznego dopływu finansów, które pozwalały na skuteczniejsze działania. Na ile sytuacja wpłynie na biznes Xiaomi, ciężko jest dziś przewidzieć. Dodatkowo nie ma pewności, czy sprawa zakończy się na rzeczonych sankcjach. Możliwe, że następca Donalda Trumpa pójdzie o krok dalej i kontynuując krucjatę przeciw Chinom, wpisze Xiaomi na czarną listę Departamentu Handlu.

_TITLE_

SMIC może trafić na czarną listę Departamentu Handlu USA

Tutaj dochodzimy do najistotniejszego punktu. Otóż czarna lista Departamentu Handlu, na której Xiaomi jeszcze się nie znajduje, zabrania firmom z USA jakiejkolwiek współpracy z przedsiębiorstwem na nią wpisanym. Czarna lista inwestycyjna, która objęła już mocą Xiaomi, zabrania jedynie inwestowania. Można by więc rzec „nie jest źle”, ale warto wstrzymać się z oceną sprawy. Na ten moment Xiaomi zdążyło już wydać oświadczenie, w którym zapewnia o tym, że nie jest własnością chińskiej armii i nie jest przez nią kontrolowana.

Źródło: Reuters

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł5 ofert specjalnych z premią dla szukających konta osobistego. Prześwietlamy promocje
Następny artykułW Augustowie już się dzieje, oj dzieje