A A+ A++

Przecież dominowało poczucie, że polscy przedsiębiorcy bitwę o handel przegrali. Najpierw rynek podzieliły między sobą zachodnie sieci hipermarketów, a potem z ekspansją ruszyły Lidl i Biedronka?

Michał Rusiecki: Wciąż brakowało małego supermarketu na codzienne zakupy, czegoś pomiędzy Żabką a Biedronką. Miejsca, gdzie wpada się na codzienne zakupy. Ruszyłem więc w Polskę i spotkałem się z właścicielami prawie każdej lokalnej sieci, przeprowadzając podobną rozmowę: „Pańska sieć liczy mniej sklepów, niż rocznie otwiera Biedronka. Jak tak dalej pójdzie, to oni zabiorą cały tlen z rynku i nie przetrwacie”. Nie byli zainteresowani. Tomasz Biernacki, twórca Dino, nie tylko to rozumiał, ale też miał sieć, która potencjalnie była przygotowana do ekspansji.

Łatwo było do niego dotrzeć?

JS: Zajęło nam to dziewięć miesięcy. Najpierw spotykaliśmy się z jego prawą ręką, Szymonem Piduchem. Ale bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język.

Jesteście jednymi z niewielu ludzi na rynku, którzy wiedzą, jak właściwie Tomasz Biernacki wygląda. Próżno szukać w mediach jego zdjęć. To chyba najbardziej tajemniczy polski miliarder.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJarosław Kaczyński o zbrojeniach: Chcesz pokoju, szykuj wojnę
Następny artykuł„Jeśli dostaną dane demograficzne z miejsca, gdzie ma powstać nowa placówka, są w stanie dokładnie przewidzieć sprzedaż i zyski”. Dino to fabryka sklepów