A A+ A++

Jakiekolwiek ustępstwa względem Białorusi, czytaj: Rosji, doprowadzą tylko i wyłącznie to jeszcze większej eskalacji problemów. W moim mniemaniu głównym celem jest rozbicie Unii Europejskiej i NATO” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mjr rez. inż. Mariusz Kordowski, prezes Centrum Analiz Strategicznych i Bezpieczeństwa.

CZYTAJ TAKŻE: Rząd wystąpi do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego! Premier: „Będziemy mogli lepiej uszczelnić naszą granicę”

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Michał Karnowski: Nareszcie! Spojrzenie z góry pozwala dostrzec potężne ryzyko podpalenia naszych obecnych kresów na wzór tego, co zrobiono na Ukrainie

wPolityce.pl: Jak ocenia Pan wniosek Rady Ministrów o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w miejscowościach przy granicy z Białorusią?

Mjr rez. inż. Mariusz Kordowski: To jest bardzo dobra informacja. Musimy pozbyć się takiego stereotypowego myślenia, że stan wyjątkowy to jest coś złego, bo mieliśmy stan wojenny w Polsce. To są środki adekwatne – czasy się zmieniają. Jeżeli popatrzymy na inne kraje – Francję czy USA – stany wyjątkowe są wprowadzane odpowiednio do zagrożeń, które po prostu się zdarzają. I my musimy spojrzeć na nasz problem na granicy z Białorusią, jako na coś bardzo poważnego, bo to nie jest tylko incydent związany z kilkunastoma osobami lub lekkie zwiększenie migracji, tylko świadome działanie, wojna hybrydowa. Musimy zacząć działać adekwatnie. Ja już kilka razy wspominałem o tym, że w wojnie hybrydowej najważniejsza jest adekwatność i szybkość działań. Musimy reagować szybko, ponieważ w wojnie hybrydowej zmieniają się narzędzia i dynamika. I stąd należy sięgać po właściwe rozwiązania. Stan wyjątkowy jest bardzo adekwatnym rozwiązaniem, dlatego że wprowadza pewne wyizolowanie tego terenu, pozwala na wprowadzenie odpowiednich środków na ten obszar, które mogą być wprowadzone szybciej, bo tego wymaga sytuacja.

Do Grodna przybyły niedawno rosyjskie wojska rakietowe. Czy ćwiczenia Zapad są próbą zastraszenia Polski, czy jednak realnym zagrożeniem?

To jest pytanie, które tak naprawdę specjaliści wojskowi zadają sobie od kiedy Zapad istnieje, jako cykliczne co dwuletnie ćwiczenia. Zapad zawsze dla nas jest taką próbą nerwów. Nigdy nie wiemy czym on się skończy. Bo oczywiście jest ogłaszany, jako pokojowe ćwiczenia „państwa miłującego pokój”, my wszyscy to wiemy. Ale wiemy też z naszej (i nie tylko naszej historii), czym to się może skończyć. Dlatego te ćwiczenia Polska i Wojsko Polskie traktowały bardzo poważnie. Zmienia się czas. Ja uważam, że jeżeli Władimir Putin kiedykolwiek chciałby uderzyć zbrojnie na Polskę w taki czy inny sposób, zrobiłby to teraz, ponieważ Polska rośnie w siłę. Niedługo będziemy mieli system Wisła, coraz lepsze uzbrojenie, czołgi Abrams, system Homar, będziemy mogli razić. To jest najlepszy czas dla niego (Putina – red.) i dlatego może wydarzyć się wszystko. Cały zachodni świat wie o Władimirze Putinie jedną rzecz, że to jest osoba nieprzewidywalna i nie możemy dzisiaj odgadnąć, co jest jego celem, bo to jest najważniejsze pytanie, o czym marzy i co chce osiągnąć ambicjonalnie. Musimy się liczyć ze wszystkim. Zresztą, to dzięki temu Wojsko Polskie uzbraja się i modernizuje coraz skuteczniej i szybciej – coraz więcej pieniędzy jest przeznaczanych na zbrojenia – i dlatego Zapad jest dla nas poważnym zagrożeniem, bo jest kumulacją bardzo dużych ilości wojsk (nie wiemy do końca jakich) blisko naszej granicy.

A czy wprowadzenie stanu wyjątkowego załagodzi nieco sytuację na granicy?

Ją można załagodzić tylko w jeden sposób – adekwatnym przeciwdziałaniem. Nie ma innego sposobu, ponieważ to narzędzie, czyli wykorzystanie biednej społeczności z innego kraju, by załamać i zdestabilizować inne państwo, służy tylko i wyłącznie celom jednego kraju. Jeżeli to przynosi skutek, to znaczy, że będzie kontynuowane. Jeśli apel Straży Granicznej, premierów państw nic nie przynosi, to zostaje tylko i wyłącznie jeden środek przeciwdziałania. My nigdy nie możemy pozwolić na jakiekolwiek ustępstwa, bo jakiekolwiek ustępstwa względem Białorusi, czytaj: Rosji, doprowadzą tylko i wyłącznie to jeszcze większej eskalacji problemów. W moim mniemaniu głównym celem jest rozbicie Unii Europejskiej i NATO. Jeżeli nie można tego zrobić jednym frontalnym uderzeniem, bo oczywiście to będzie skutkowało odpowiedzią sojuszniczą, to próbują robić to powoli. Próbują doprowadzić do erozji UE i Sojuszu. Robią to drobnymi krokami w wojnie hybrydowej. My absolutnie nie możemy pozwolić na to, aby w tej walce oddać jakiekolwiek pole albo przegrać jakąś bitwę. Tylko dzięki temu będziemy silni oraz zachowamy naszą niepodległość i nienaruszalność granicy.

Minister Kamiński stwierdził, że obszar przygraniczny, na którym zostanie wprowadzony stan wyjątkowy, nie będzie miejscem, „w którym będzie można organizować jakiekolwiek polityczne zgromadzenia czy happeningi, w przeciągu 30 dni”. Czy oznacza to koniec destabilizujących działań ze strony polityków opozycji, z którymi mieliśmy ostatnio do czynienia?

Tu nie chodzi tylko o polityków opozycji albo tych, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że wprowadzają destabilizację w państwie, że są narzędziem w rękach dyktatora z innego kraju. Do tego grona należy także wielu działaczy społecznych, którzy dają się złapać w taką pułapkę szantażu emocjonalnego. To jest taki szantaż emocjonalny, że ci ludzie stoją na granicy i trzeba im pomóc, a my stoimy z karabinami. Wystarczy spojrzeć na tych ludzi. Oni nie są nieszczęśliwi. Nie wiem, czy widział pan kiedykolwiek uchodźców, ale uchodźcy nie zachowują się w taki sposób, że leżą w śpiworach w jednym miejscu. Ewidentnie widać, że mają jakiś układ ze stroną białoruską. Proszę spojrzeć na ilość funkcjonariuszy polskich i białoruskich. Po tamtej stronie jest tylko kilka osób. Koczujący przy granicy nie są ludźmi zastraszonymi. Nie widać śmierci w ich oczach, to nie są ludzie, którzy umierają z głodu, bo zachowywaliby się inaczej, błagaliby nas, byśmy przepuścili ich przez granicę, a widać, że w interesie tego układu jest, żeby oni tam siedzieli i tylko wołali o pomoc. Gdyby tak naprawdę chcieli wkroczyć do Polski, to przeskoczyliby 20 metrów dalej, tam przekroczyli granicę i byli w naszym kraju. Cały misterny plan polega na tym, żeby oni szachowali Polskę swoją obecnością przed granicą.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Co z happeningami przy granicy z Białorusią? Szef MSWiA o stanie wyjątkowym: „Żadnych wycieczek, żadnych manifestacji”

-Do Grodna przybyły rosyjskie wojska rakietowe! Do sieci trafiło nagranie z ich przyjazdu. Zostaną na dłużej?

-NASZ WYWIAD. Kryzys na granicy z Białorusią to dopiero początek? Mjr Kordowski: „Rosja będzie pomysłodawcą kolejnej akcji”

mm

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBudżet Obywatelski 2022. Rekord: 109 projektów dopuszczonych do głosowania
Następny artykułLOTTO Poland Bike Marathon w Markach