A A+ A++

Od końca ubiegłego roku do połowy marca br. w gdańskiej branży turystycznej panowała radosna atmosfera. Szykowano się na wielki sukces, który miał nastąpić w 2020 roku w zakresie obsługi statków pasażerskich. To miał być rekordowy rok zarówno pod względem liczby zawinięć wycieczkowców, jak i turystów, którzy drogą morską przybędą do Gdańska. Zarząd Portu Gdańsk ogłosił, że na ten rok planowane są 84 zawinięcia cruiserów z ok. 35 tysiącami turystów. Na znaczące zyski liczyła cała gdańska branża turystyczna.

– Każde zawinięcie do portu statku pasażerskiego wiąże się z zaangażowaniem wielu podmiotów działających w branży turystycznej, począwszy od firm transportowych (autokary, taxi), przewodników turystycznych, restauracji, galerii handlowych, galerii z bursztynem, muzeów i innych atrakcji turystycznych oraz biur podróży oferujący kompleksowe wycieczki po Gdańsku i województwie pomorskim – tłumaczy Bartłomiej Barski, menedżer Pionu Operacyjnego & Convention Bureau Gdańskiej Organizacji Turystycznej.

W pierwszej połowie tego roku wraz z rozwojem pandemii koronawirusa na świecie i w Europie armatorzy sukcesywnie odwoływali przypłynięcia do Gdańska kolejnych wycieczkowców.

– Jeżeli chodzi o wpływy z tytułu obsługi statków wycieczkowych, to jest to nie więcej niż pół procenta naszych przychodów. Najwięcej dochodów traci miasto i turystyka w regionie – mówi Anna Drozd, rzecznik prasowy Zarządu Portu Gdańsk.

Według danych Cruise Baltic zagraniczny turysta, schodząc ze statku na ląd, wydaje na różnego rodzaju atrakcje i zakupy średnio ok. 80 dolarów.

Brak w Gdańsku 35 tys. zagranicznych gości, którzy w tym roku mieli przypłynąć do miasta drogą morską, to strata dla firm zajmujących się obsługą ruchu turystycznego rzędu 2,8 mln dolarów, czyli ok. 11 mln zł. Kwotę jednak należy pomnożyć co najmniej trzykrotnie, jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że do Gdyni w 2019 r. przypłynęło wycieczkowcami kolejnych 118 tys. zagranicznych turystów, którzy z reguły kilkugodzinny pobyt w Trójmieście ograniczają do zwiedzania Gdańska.

– W 2019 roku do Gdyni przypłynęło wycieczkowcami 118 tys., a do Gdańska i 22 tys. pasażerów. Szacuje się, że przy takiej liczbie odwiedzających wpływ dla turystyki w regionie były na poziomie 50 mln zł – mówi Łukasz Magrian, Dyrektor Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.

O takich przychodach w tym roku można tylko pomarzyć.

Sezon zawinięć statków pasażerskich w Gdańsku miał trwać w tym roku 5,5 miesiąca. Planowano, że zacznie się 28 kwietnia, a zakończy dopiero 10 października. Jednak ze względu na pandemię koronawirusa i uwięzienie wycieczkowców w portach pierwszy statek pasażerski przypłynął do Gdańska dopiero 10 września.

Był to wycieczkowiec MS Europa. Jednostka ta ma 198 m długości i jest flagowym statkiem armatora Hapag-Lloyd Cruises. Posiada standard 5 gwiazdek z plusem. Przez 10 lat z rzędu była nagradzana tytułem “najlepszego statku wycieczkowego” (Berlitz Cruise Guide).

Na jej pokładzie może podróżować tylko 400 pasażerów, nad których komfortem czuwa przez całą dobę 285 członków załogi. Turyści odbywają morską podróż w przestronnych apartamentach (27 m kw.) – wszystkie z widokiem na morze (większość z balkonem) lub w kabinach SPA i Penthousach (ok. 45 m kw.). Podczas podróży goście mają zapewnione na pokładzie różnego rodzaju rozrywki kulturalne na najwyższym poziomie – koncerty muzyki klasycznej, gale muzyczne, występy znanych aktorów i profesjonalne show.

Swój pierwszy tegoroczny rejs MS Europa rozpoczął dopiero 1 września, wypływając z Hamburga w 14-dniowy rejs po Bałtyku. W drodze do Gdańska statek zawijał do portów w Niemczech, Szwecji i Danii. Pomimo, że jednostka może zabrać na pokład 400 pasażerów, to przypłynęło nią zaledwie 60 zagranicznych turystów.

– Światowy kryzys związany z pandemią koronawirusa wywarł ogromny wpływ na wiele branż i gałęzi gospodarki. Branża cruisowa, dzięki flocie ponad 315 jednostek wycieczkowych generuje rocznie około 20 mld dolarów. Cały światowy sektor turystyczny to około 300 mln miejsc pracy. Jednak tylko w tym roku – jak podaje Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) – tegoroczne straty całego sektora turystycznego (w tym branży cruisowej) szacuje się na co najmniej 1,2 biliona dolarów – informuje Anna Drozd z Portu Gdańsk.

W pierwszym półroczu br. media wielokrotnie podawały informacje o wielkich wycieczkowcach np. Diamond Princess, Aida Aura, czy Seven Seas Navigator, które utknęły na kwarantannie na morzu lub w portach z tysiącami pasażerów na pokładach z powodu podejrzenia lub zachorowania części z nich na COVID-19.

Wkrótce większość państw zamknęła swoje granice i pewnym momencie wstrzymano rejsy wszystkich wycieczkowców. Niedawno rozpoczął się proces reaktywowania turystyki morskiej. Pierwsze statki nielicznych armatorów dopiero zaczynają wypływać w morze. Ale proces odbudowania turystyki morskiej przebiega znacznie wolniej niż turystyki lotniczej.

– Wiele krajów bałtyckich w ciągu tego roku wprowadziło kwarantannę. W związku z tym wejście jednostek wycieczkowych do takich portów jak: St. Petersburg, Tallinn, Helsinki, Sztokholm czy Kopenhaga stało się niemożliwe. Obostrzenia z początku sezonu 2020 i straty armatorów wygenerowane w tym okresie, mogą skutkować przedłużeniem sezonu do później jesieni, a nawet pierwszych tygodni zimowych – mówi Michał Stupak – ekspert ds. rynku żeglugowego w Porcie Gdańsk.

Armatorzy po okresie zawieszenia powoli zaczynają wznawiać rejsy statków wycieczkowych, choć kryzys w branży cruisingowej potrwa jeszcze długo. Sytuacja nadal jest bardzo dynamiczna i trudno przewidywać czy i kiedy kolejne rejsy będą mogły wrócić na swoje stałe trasy.

– Aktualnie w Porcie Gdańsk do końca roku zgłoszonych jest 5 zawinięć statków pasażerskich, a miało być ich w tym roku 84 – mówi Anna Drozd, rzecznik prasowy Zarządu Portu Gdańsk.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejny Australijczyk w KTM
Następny artykułLepszy niż z budki. Soczysty i pyszny domowy burger krok po kroku