A A+ A++
Wybuch w kopalni JSW. Są ofiary śmiertelne
/ materiały dla mediów

Po dwóch wybuchach metanu w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Pniówek w Pawłowicach (Śląskie) w środę rano podjęto akcję ratunkową. 

Gliwicka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie katastrofy w kopalni Pniówek

Gliwicka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie katastrofy w kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie minionej nocy doszło prawdopodobnie do dwóch wybuchów metanu. Według dotychczasowych informacji, w wyniku wypadku zginęło pięć osób.

Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach powiedziała PAP, że wszczęte w środę postępowanie będzie prowadzone pod kątem art. 163 i 220 Kodeksu karnego.

Jak wynika z przyjętej przy wszczęciu śledztwa kwalifikacji chodzi o nieumyślne sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci wybuchu, które skutkowało śmiercią. Art. 220 kk mówi natomiast o niedopełnieniu obowiązków w zakresie bhp i narażeniu w ten sposób pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

“Na miejscu są wykonywane czynności pod nadzorem prokuratora. Już na tym etapie zabezpieczana jest dokumentacja. Te prace są oczywiście warunkowane trwającą akcją ratunkową – nie możemy oczywiście wykonywać czynności, które by ją w jakikolwiek sposób zakłócały” – zaznaczyła w rozmowie z PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska.

Niezależnie od prokuratury, przyczyny i okoliczności wypadku będzie wyjaśniał Wyższy Urząd Górniczy. Śledczy będą korzystali z dokumentacji i ustaleń nadzoru górniczego w prowadzonym przez siebie postępowaniu.

Trwa akcja ratunkowa w kopalni Pniówek

[Aktualizacja 14:30] Premier o katastrofie w kopalni Pniówek: 5 osób nie żyje; 20 osób z poparzeniami w szpitalu. Ofiarą jest także ratownik. Sytuacja jest bardzo ciężka. Siedmiu górników jest jeszcze uwięzionych w chodnikach kopalni.

[Aktualizacja 11:55]  Warunki akcji ratowniczej po wybuchach metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach są trudne – przekazał rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, Sławomir Starzyński. Przed południem ratownicy koncentrowali się na pracach przy tamie przeciwwybuchowej.

“Akcja ratownicza trwa. Obecnie ratownicy górniczy pracują przy tamie, która ma zabezpieczyć rejon akcji. Są to prace uzupełniające tę tamę” – powiedział na briefingu przed kopalnią ok. godz. 11 Starzyński uściślając, że chodzi o tamę przeciwwybuchową.

Pytany o perspektywy dalszego przebiegu akcji zastrzegł, że zależy to od warunków pod ziemią. “One są ekstremalnie trudne” – podkreślił. Przyznał, że stężenie metanu w kopalnianej atmosferze w rejonie akcji ostatnio spadało. Zastrzegł, że ratownicy pracują w warunkach po zakończeniu pożaru, który miał tam miejsce.

[Aktualizacja 10:42] Zmarło 4 górników w wyniku wybuchu w kopalni Pniówek – poinformował w środę na Twitterze wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.

[Aktualizacja 9:55] Do trzech ofiar wzrósł tragiczny bilans prawdopodobnych wybuchów metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach – podała w środę rano Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy zakład. W tym czasie wstrzymano akcję ratowniczą, do czasu odbudowy koniecznych zabezpieczeń.

Jak poinformował kierownik zespołu komunikacji JSW Tomasz Siemieniec, po północy w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło prawdopodobnie do zapalenia metanu w ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów, w wyniku czego 15 pracowników zostało poszkodowanych.

W rejonie ściany N-6 było 42 pracowników. 21 z nich zostało przetransportowanych do szpitali. Większość poszkodowanych jest poparzonych. W czasie, gdy w rejonie prowadzonej akcji przebywały dwa zastępy ratowników, które poszukiwały trzech pracowników, doszło prawdopodobnie do kolejnego wybuchu.

“Sztab akcji stracił kontakt z siedmioma ratownikami. W dalszym ciągu nieznany jest także los trzech poszukiwanych górników” – podał Siemieniec.

Jak zaznaczył, w akcji bierze udział 13 zastępów ratowniczych. W sztabie akcji są przedstawiciele zarządu JSW oraz Wyższego i Okręgowego Urzędu Górniczego. Rodziny poszkodowanych górników zostały objęte opieką psychologów.

CLO: u większości pacjentów przewiezionych z kopalni Pniówek potwierdzono oparzenia dróg oddechowych

Obrażenia górników z kopalni Pniówek, którzy do środy rano trafili do Centrum Leczenia Oparzeń (CLO) w Siemianowicach Śląskich są ciężkie, a rokowania poważne – poinformowali lekarze tej placówki podczas konferencji prasowej.

W sumie do CLO trafiło dotychczas – bezpośrednio lub po wstępnym zaopatrzeniu w innych szpitalach – 10 górników. Jeden z nich – najciężej oparzony – zmarł. “Nie miał najmniejszych szans na przeżycie, patrząc na rozmiar obrażeń” – przyznał wicedyrektor ds. medycznych siemianowickiego szpitala Przemysław Strzelec.

Hospitalizowani w Siemianowicach górnicy mają poważne oparzenia drugiego, trzeciego, a niektórzy także czwartego stopnia, u większości potwierdzono też oparzenia dróg oddechowych. “Po diagnostyce i zaplanowaniu leczenia trafili do komory hiperbarycznej, kolejni będą do komory kierowani, u najciężej oparzonych, z największymi powierzchniami oparzeń będziemy zakładać hodowle komórek skóry. Rokowania są poważne. (…) Minęło dopiero kilka godzin od urazu, choroba oparzeniowa dopiero się rozwija” – powiedział Przemysław Strzelec.

Wyjaśnił, że choroba oparzeniowa rozwija się w czasie; w pierwszej dobie może się pojawić wstrząs oparzeniowy. “Tutaj bardzo ważne jest prowadzenie odpowiedniej płynoterapii od pierwszych godzin, wczesne leczenie chirurgiczne, diagnostyka oparzenia dróg oddechowych. Jeśli są to ciężkie oparzenia, zajmujące duże powierzchnie, to pobranie skóry własnej pacjenta do hodowli komórkowej” – dodał. Chorzy wymagają wielokrotnych zabiegów operacyjnych, drobiazgowej diagnostyki i leczenia w komorze hiperbarycznej. Leczenie w takiej komorze zmniejsza obrzęk i ryzyko pogłębienia oparzenia, poprawia ukrwienie tkanek, gojenie i rokowanie, przyśpiesza też gojenie dróg oddechowych, ograniczając powikłania.

Dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń dr Mariusz Nowak poinformował, że większość przewiezionych tam górników z Pniówka to ludzie młodzi, dwudziestokilkuletni, są wśród nich też osoby ok. 40 roku życia. “Leczenie ciężkich oparzeń to długi proces, trwający od kilku do kilkunastu tygodni. Najpierw długi okres rekonwalescencji, potem rehabilitacji” – podkreślił.

Jastrzębska Spółka Węglowa: jeden z wybuchów został stwierdzony w czasie prowadzenia akcji ratowniczej

Doszło do dwóch wybuchów, jeden z nich został stwierdzony już w czasie prowadzenia akcji ratowniczej i to on był najbardziej niebezpieczny – poinformował w środę podczas briefingu prezes zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Cudny.

Zastępca prezesa ds. technicznych i operacyjnych Edward Paździorko poinformował, że akcja ratownicza trwa. Na bieżąco są analizowane zagrożenia dotyczące możliwości pracy zastępów ratowniczych w rejonie.

Dyrektor produkcji JSW zaznaczył natomiast, że “doszło do uszkodzenia pewnych zabezpieczeń, które zabezpieczają ratowników”. “Obecnie w strefie zagrożenia nie prowadzimy żadnych działań. Te działania oczywiście będą wznowione” – podkreślił. Dodał, że zebrał się obecnie zespół doradców i fachowców, którzy będą pomagali w podjęciu stosownych decyzji co do dalszego prowadzenia akcji” – mówił.

(PAP)

Autorzy: Daria Kania, Mateusz Babak, Marcin Chomiuk, Anna Gumułka

mtb/ mark/

Źródło:PAP
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułParaliż w mieście. Ogromne korki w centrum Oleśnicy
Następny artykułW Częstochowie Bieg Miłosierdzia po raz 8-my. Będzie pomoc charytatywna dla bezdomnych