Ostatecznie Kaja zadzwoniła do swojego ubezpieczyciela w Polsce, który wystawił zieloną kartę za darmo (na rok) i przesłał mejlem. Bez internetu była ona jednak bezużyteczna. “W końcu zlitowali się pracownicy, którzy dali nam Wi-Fi, dzięki czemu ściągnęliśmy papierek. (…) No i przejechaliśmy. 1,5 h później. Mając w kieszeni 50 euro. Więc jeśli planujecie ten przejazd uważajcie. Organizujcie sobie zieloną kartę na Macedonię, bo inaczej skroją was w świetle prawa na granicy” – ostrzega w poście Szafrańska.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS