W grudniu zeszłego roku General Motors z wielką pompą otworzył swój nowy salon Cadillac Live. Do pomocy klientom są sprzedawcy, którzy chętnie demonstrują możliwości oferowanych aut. Zainteresowani mogą porównać wszystkie specyfikacje wybranego modelu, otwierać drzwi samochodu, zaglądać do środka czy zobaczyć, jak wygląda taki pojazd w ruchu.
Jak w każdym autosalonie, prawda?
Tyle że w nowym Cadillac Live nie ma w realnej rzeczywistości ani jednego auta. Co więcej – cały salon jest wirtualny, a wszystko jest dostępne na ekranie komputera albo smartfona. Ze sprzedawcami klienci komunikują się za pomocą video chatów, a wybrane modele samochodów można oglądać dzięki milionom renderingów.
Ta usługa nowej generacji stała się możliwa dzięki rewolucji, jaką od kilku lat przechodzi branża samochodowa. Samo wytwarzanie aut to jeden z najbardziej efektywnych procesów produkcyjnych w gospodarce, koncerny konkurują już tylko w tym, kto zrobi to w bardziej perfekcyjny sposób. Dlatego ten sektor najlepiej nadawał się do wprowadzenia cyfrowych innowacji, pozwalających na kastomizację produkowanych pojazdów.
– Automatyzowanie procesów pozwala nie tylko znacząco przyspieszyć pracę firmy, ale także wyeliminować wiele błędów związanych z niedopatrzeniami. Przeniesienie ciężaru wykonywania powtarzalnych zadań na maszyny to także lepsze wykorzystanie czasu, umiejętności i doświadczenia pracowników – mówi Szymon Włochowicz, COO Hicron.
Czytaj więcej: Industry 4.0. Jak to robią w Amice?
Digitalizacja produkcji otworzyła nowe możliwości w projektowaniu aut i skróciła czas potrzebny do testowania zmian i wprowadzenia ich na rynek. Ale rozwiązania Industry 4.0 dziś rewolucjonizują również dużo bardziej tradycyjne branże.
Unoszące się nad winnicami drony to chyba najbardziej zaskakujący widok dla każdego, kto odwiedzi słynną z produkcji win dolinę Loary. Tradycyjnie winiarze oceniali, kiedy przystąpić do zbiorów, spacerując po winnicach i obserwując, czy już opadają liście z uprawianych pnączy. To rozwiązanie mogło się jednak sprawdzać przy niewielkich, kilkuhektarowych uprawach, a i tak było pracochłonne i obarczone sporym ryzykiem błędu. Dlatego wielkoobszarowi winiarze zaczęli korzystać z obrazowania satelitarnego lub dokumentacji zebranej za pomocą helikopterów. Ale te rozwiązania były drogie i mało efektywne.
Różnicę zrobiły dopiero drony, oferując obrazowanie winorośli w rozdzielczości 2,5 cm, a nie – jak w przypadku zdjęć satelitarnych – do 2 metrów. Do tego doszła możliwość natychmiastowego przesyłania danych oraz ich analiza, pomagająca winiarzom w podjęciu kluczowej decyzji, kiedy ruszyć ze zbiorami. Drony pozwalają monitorować na bieżąco nawodnienie krzewów, pomagają podjąć ewentualne decyzje o stosowaniu określonych pestycydów czy o przycinaniu winorośli. Specjalizująca się w Big Data firma Terra Spase z Kalifornii, dzięki informacjom zbieranym za pomocą … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS