A A+ A++

Plan B

– Spodziewamy się, że wybory odbędą się w konstytucyjnym terminie, czyli jesienią przyszłego roku. Istotne jednak, aby te najbliższe półtora roku dobrze przepracować. Tym bardziej że przez ostatnie dwa lata aktywność społeczna z powodu pandemii była bardzo ograniczona – mówił po spotkaniu rzecznik PO, Jan Grabiec. I dodawał, że partia musi szybko odrobić te dwa lata ograniczeń.

Niezależnie jednak od tego, kiedy odbędą się wybory, partia wyraźnie działa w trybie kampanijnym. Tematem wiodącym miała być budowana przez Tuska narracja o wspólnej liście opozycji. Jak jednak mówią nasi rozmówcy, przewodniczący Platformy wie już, że projekt się nie uda.

– Powiedział, że może być bardzo ciężko, co oznacza, że już przygotowuje się na ewentualne fiasko tych rozmów. Jeżeli ktoś zna Tuska, to doskonale wie, co przewodniczący miał na myśli – słyszymy od jednego z polityków Platformy.

Każdy sobie

Dlaczego? Każda z opozycyjnych partii ma interesy, których nie da się pogodzić. Ludowcy nie wejdą na żadną listę z Lewicą, niezależnie od tego, kto będzie patronował temu połączeniu (i kto będzie liderem Platformy).

– Dlaczego ktoś miałby głosować na naszych kandydatów, jeśli przemawia do niego chociażby projekt liberalizacji prawa aborcyjnego? Już w wyborach europejskich zebraliśmy cięgi od naszych wyborców. Bardzo często przychodzili i mówili do nas: nie poszliśmy głosować, bo w kampanii było za dużo tematów LGBT oraz aborcji – mówią ludowcy. Są przekonani, że takie podejście zniechęciło tradycyjny elektorat PSL, a nie przyniosło mu nowego.

Tusk zdaje sobie z tego sprawę. Wie też doskonale, że lewica nie zechce pójść do wyborów z hasłami gospodarczymi liberałów. A i w Platformie nie ma zapału do wspólnego startu.

– Na spotkaniu było dużo głosów mówiących, że nie chcemy być z nimi na listach, a już na pewno nie chcemy oddawać im swoich miejsc – relacjonują „Newsweekowi” politycy KO.

Co zrobi Szymon Hołownia?

Jedyną niewiadomą pozostaje postawa Polski 2050. Szymon Hołownia najbliższy jest zawarcia koalicji z Władysławem Kosiniakiem – Kamyszem, ale jednocześnie nie przestaje wierzyć we wspólną inicjatywę z Rafałem Trzaskowskim. Ta pozostaje jednak na razie w sferze kompletnego political fiction.

– Trzaskowski wie, że nie może sobie pozwolić na spowodowanie rozłamu w Platformie. Nasi wyborcy by mu tego nie wybaczyli – chcą jedności, wspólnej walki z PiS, wygranej. Pójście na wewnętrzną wojnę to byłoby polityczne samobójstwo. Z drugiej strony Rafał walczy o pozycję, a Donald rozumie, że musi zacząć traktować go poważnie – słyszymy od rozmówców w PO.

Oczywiście, ludzie Trzaskowskiego wciąż będą budować legendę o tym, że gdyby to on stał na czele partii, porozumienie opozycji byłoby znacznie łatwiejsze – ale problemy są znacznie większe niż tylko personalne animozje. Choć dla niektórych prezydent Warszawy byłby znacznie łatwiejszy do przełknięcia, główny problem pozostaje ten sam. Dla PSL Trzaskowski jest ciągle zbyt lewicowy, a dla lewicy zbyt liberalny.

Podcastu Spod Stolika można słuchać na Spotify i w podcastach Google i Apple.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMyślał, że ukradł prawdziwe złoto…
Następny artykułUWAGA! 31 maja mija termin wniesienia II raty opłaty za zezwolenie na sprzedaż alkoholu!