YouTube usuwał kanały i filmy od początku wojny w Ukrainie. Wśród nich był choćby kanał prokremlowskiego dziennikarza Władimira Sołowjowa. Z kolei kanały powiązane z rosyjskimi ministerstwami obrony i spraw zagranicznych zostały tymczasowo zawieszone w przesyłaniu filmów w ostatnich miesiącach za określenie wojny jako “misji wyzwoleńczej”.
ZOBACZ: Google w Rosji. Firma złożyła deklarację o niewypłacalności. Co z YouTube?
– Mamy politykę dotyczącą poważnych wydarzeń związanych z przemocą i dotyczy to takich kwestii, jak zaprzeczanie poważnym wydarzeniom z użyciem przemocy: wszystko, od Holokaustu po Sandy Hook. I oczywiście to, co dzieje się w Ukrainie, jest wielkim brutalnym wydarzeniem. Dlatego zastosowaliśmy tę politykę do podjęcia bezprecedensowych działań – powiedział dyrektor ds. produktu YouTube, Neal Mohan, powiedział, cytowany przez “The Guardian”.
Mohan dodał, że treści informacyjne YouTube’a na temat konfliktu osiągnęły ponad 40 milionów wyświetleń w samej Ukrainie.
“Konsumpcja autorytatywnych kanałów na naszej platformie znacznie wzrosła”
– Pierwszym i prawdopodobnie najważniejszym obowiązkiem jest upewnienie się, że ludzie, którzy szukają informacji o tym wydarzeniu, mogą uzyskać dokładne, wysokiej jakości, wiarygodne informacje na YouTube – powiedział pracownik YouTube’a. – Konsumpcja autorytatywnych kanałów na naszej platformie znacznie wzrosła, oczywiście w Ukrainie, ale także w krajach otaczających Ukrainę, w Polsce, a także w samej Rosji – dodał.
Nie podano informacji o usuniętych treściach i kanałach, ale Neal Mohan przekazał, że wiele z nich reprezentuje narracje Kremla o inwazji.
Platforma nie została do tej pory zamknięta w Rosji, mimo że udostępnia treści pochodzące od postaci opozycji, takich jak Aleksiej Nawalny – przypomina “The Guardian”. YouTube ma około 90 milionów użytkowników w Rosji.
an/The Guardian
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS