A A+ A++

Nieznany do tej pory sprawca, nad ranem w sobotę 18 lipca, podpalił jeden z zakładów fryzjerskich w Bartoszycach. Na szczęście pożar szybko zauważono. Właścicielka prowadzi prywatne śledztwo, bo jej zdaniem policja wykazuje zbyt małe zaangażowanie w tej sprawie.

W sobotę 18 lipca, nad ranem ktoś oblał łatwopalną cieczą drzwi do zakładu fryzjerskiego prowadzonego przez Annę Łach. Zakład mieści się przy ul. Bema w Bartoszycach.

Sprawca lub sprawcy położyli też, pod drzwiami zakładu, oponę samochodową. Pożar na szczęście został szybko zauważony i ugaszony jednak straty w zakładzie sięgają kilku tysięcy złotych.

Właścicielka mówi, że straty wynoszą 8 tys. złotych. Mamy tu niezgodność z tym, co o zdarzeniu napisała nam mł. asp. Marta Kabelis z Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach, bo w mailu, który jest odpowiedzią na nasze pytania widnieje kwota 5 tys. złotych. Okazuje się jednak, że zawiadomienie o przestępstwie składał teść właścicielki i wstępna wycena może się różnić od ostatecznej.

– Bardzo zależy nam na wykryciu sprawców tego przestępstwa, bo co z tego, że wstawię nowe drzwi i wyremontuję zakład skoro to się może zaraz powtórzyć. Dlatego zdecydowałam się wyznaczyć nagrodę pieniężną za przekazanie nam informacji, które pomogą w ustaleniu sprawcy. Tym bardziej, że policja zajmuje się tą sprawą mało aktywnie i bez zaangażowania. Takie jest moje zdanie – mówi Anna Łach.

Kobieta dodaje, że tuż po zdarzeniu policjanci przejrzeli nagrania z kamer miejskiego monitoringu, ale moment podpalenia nie został zarejestrowany, bo akurat wtedy kamera się obróciła.

– Dowiedziałam się, że o g. 3:06 nic się jeszcze nie działo a o g. 3:08 drzwi już płonęły. Dotarłam sama do zapisów innych kamer i wiem, że tuż po zdarzeniu zarejestrowały białego busa. Być może to nim poruszał się sprawca. Tego nie wiem na pewno, ale myślę, że jest zadaniem policji dotrzeć do zapisów wszystkich kamer, które ruch tego auta zarejestrowały. To są jakieś podstawy, a przynajmniej tak uważam. Nie zauważyłam, aby jakikolwiek policjant raczył przybyć do miejsc z monitoringiem, do których ja sama dotarłam. Gdy mówiłam, że trzeba zabezpieczyć zapisy z kamer, bo wkrótce zostaną skasowane policjant powiedział mi, że wystąpią o to, a inny z kolei, że się za dużo filmów kryminalnych naoglądałam – mówi Anna Łach.

Dodaje, że kilka dni po zdarzeniu, w ostatni wtorek telefonowała do komendy, aby dowiedzieć się jakie są postępy dochodzenia. Była zdziwiona, że nikt jeszcze jej nie przesłuchał. Miała usłyszeć, że “nie wiadomo, czy już komuś tę sprawę przydzielono”, a gdy nalegała dowiedziała się, że prowadzący jest na urlopie.

– Dziwi mnie ten brak zaangażowania policji, tym bardziej, że to podpalenie mogło spowodować tragedię. Nad drzwiami zakładu są rury z gazem. Przecież gdyby to wybuchło skutki byłyby straszne. Nad zakładem mieszkają ludzie. Ich mieszkanie nadaje się tylko do malowania a oni sami mało się tam nie podusili w czasie pożaru. Policja powinna brać pod uwagę także to, że było to nie tylko zniszczenie mienia, ale i spowodowanie dużego niebezpieczeństwa dla życia – mówi Anna Łach.

Policji zadaliśmy kilka pytań przesłanych mailem. Odpowiedzi udzieliła mł. asp. Marta Kabelis, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Bartoszycach. Oto odpowiedź:

“Szanowny Panie Redaktorze
W odpowiedzi na Pana pytania informuję, że w nocy z 17 na 18 lipca br., policjanci interweniowali w sprawie podpalenia opony pod drzwiami jednego z zakładów usługowych, który mieści się na ul. Bema w Bartoszycach.

Policjanci wykonali oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczyli ślady i wykonali dokumentację fotograficzną.

Zawiadomienie w tej sprawie zostało przyjęte w dniu 18.07.20r., Właściciel lokalu wskazał, że wartość poniesionych strat wynosi 5 tys. zł.

Zawiadamiający złożył wniosek o ściganie sprawcy (sprawców) tego przestępstwa.

Jeszcze 18.07.20 r., policjant z wydziału kryminalnego zapoznał się z nagraniem z monitoringu obejmującego miejsce zdarzenia.

W sprawie prowadzone jest dochodzenie w kierunku art. 288 § 1 kk. (Zniszczenie lub uszkodzenie cudzej rzeczy – red.) Kodeks karny, za to przestępstwo przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Obecnie trwają czynności zmierzające do ustalenia sprawcy (sprawców) tego przestępstwa.”

Andrzej Grabowski
[email protected]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNOWI POLICJANCI W SZEREGACH WARMIŃSKO-MAZURSKIEJ POLICJI
Następny artykułNastępne „kopciuchy” do wymiany!